Tajemnica lekarska to świętość, ale są okoliczności łagodzące
Choć lekarz ujawnił cel wizyty pacjentki w odpowiedzi na artykuł, w którym była wymieniona z imienia i nazwiska, sąd umorzył sprawę. Uznał, że było to przewinienie mniejszej wagi, do którego doszło w odpowiedz i na niestosowne zachowanie kobiety – pisze Naczelny Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej Zbigniew Kuzyszyn.
Kobieta zgłosiła się do specjalisty ginekologii i położnictwa po receptę na tabletki antykoncepcyjne. Z uwagi na przeciwwskazania lekarz odmówił zaordynowania leku.
Pacjentka, nie mogąc się z tym pogodzić, w rozmowie z dziennikarzem pomówiła medyka na powiatowym portalu internetowym o molestowanie podczas wizyty w gabinecie. Wypowiadała się także w tym samym tonie na swoim profilu społecznościowym. Redaktor zwrócił się do ginekologa z prośbą o komentarz i usłyszał rzeczywistą przyczynę niezadowolenia pacjentki.
Rzecznik interweniuje
Kobieta, niezależnie od nagłośnienia sprawy w social mediach, złożyła skargę do okręgowej izby lekarskiej. Okręgowy rzecznik odpowiedzialności zawodowej (OROZ) wszczął postępowanie, doszło do przedstawienia zarzutu i sporządzenia wniosku o ukaranie. Rzecznik domagał się udzielenia nagany za niedochowanie tajemnicy lekarskiej, chroniącej w tym wypadku sferę życia intymnego.
Uznał bowiem, że doszło do naruszenia godności zawodu lekarza poprzez podanie celu wizyty skarżącej (prośba o receptę na tabletki antykoncepcyjne). Stwierdził, że mimo „niespersonalizowanego wywiadu” udzielonego przez lekarza personalia – w kontekście sprawy – nie budziły wątpliwości wśród lokalnych odbiorców.
Okręgowy sąd lekarski uznał, że obwiniony jest winny zarzucanego mu czynu i wymierzył karę upomnienia. Nie ulegało dyskusji, że upublicznił cel wizyty pokrzywdzonej, a do ogłoszenia tej informacji doszło w tekście będącym odpowiedzią na artykuł, w którym pacjentka wymieniona jest z imienia i nazwiska.
Naruszenie tajemnicy lekarskiej, którego dopuścił się lekarz, było efektem ubocznym próby odparcia zarzutów wskazanych w wywiadzie z pacjentką. Okolicznością łagodzącą dla obwinionego był brak celowego działania.
Obrona złożyła odwołanie. Naczelny Sąd Lekarski orzekł, że lekarz dopuścił się zdrady tajemnicy lekarskiej i tym samym popełnił przewinienie zawodowe. Jednak odmiennie od okręgowego sądu lekarskiego uznał, że zachodzi szczególny przypadek i mamy do czynienia z przewinieniem mniejszej wagi (odpowiednik niskiej szkodliwości społecznej czynu w postępowaniu karnym). W związku z tym umorzył sprawę.
Złożono kasację, nie zgadzając się, że naruszenie tajemnicy lekarskiej może być przewinieniem mniejszej wagi, a nie czynem zawsze zasługującym na ukaranie. Podkreślono, iż tajemnica lekarska zgodnie z przyrzeczeniem lekarskim jest świętością.
Zdrada zdradzie nierówna
W odpowiedzi adwokat obwinionego wskazał, że delikt popełniono w wyniku motywacji zasługującej na uwzględnienie – pod wpływem gniewu, strachu i wzburzenia usprawiedliwionych okolicznościami zdarzenia. Stwierdził, że upublicznienie informacji o charakterze intymnym przez samą skarżącą wydatnie zmniejsza szkodliwość społeczną czynu. Obwiniony podał jedynie niezbędne informacje, aby oddalić ciężki zarzut o molestowanie. Obrońca zaznaczył, że zgodnie z dotychczasową linią orzeczniczą wypadek mniejszej wagi zachodzi przy przewadze elementów łagodzących.
Sąd Najwyższy w uzasadnieniu wyjaśnił, że ustawodawca dał władzę oceny wagi czynu sądom lekarskim i Naczelny Sąd Lekarski skorzystał z tej władzy. Żaden przepis nie wyklucza możliwości uznania naruszenia tajemnicy lekarskiej za przewinienie mniejszej wagi. Sędzia sprawozdawca zaznaczył, że naruszenie było minimalne i pośrednie, a doszło do niego w odpowiedzi na niestosowne zachowanie pacjentki, która sama upubliczniła sprawę.
Zwrócono uwagę, że była to swego rodzaju „obrona konieczna” na publiczne pomówienie. Zauważono, że lekarz mógł wprawdzie dochodzić swych praw na drodze cywilnej, ale byłaby to droga długotrwała. Podkreślono, że skład orzekający nie akceptuje łamania tajemnicy, ale jednak w Naczelnym Sądzie Lekarskim nie zapadło orzeczenie uniewinniające i dlatego Sąd Najwyższy postanowił oddalić kasację jako oczywiście bezzasadną.
Zbigniew Kuzyszyn, Naczelny Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej