4 lipca 2025

Tyjemy. System nie nadąża

Otyłość prowadzi do powikłań, które kosztują miliardy złotych rocznie. Lekarze ostrzegają: bez zmiany podejścia problem będzie narastał. A za wielkimi liczbami kryje się cierpienie pacjentów.

Fot. freepik.com

Otyłość to poważny problem zdrowotny w wielu państwach. Niestety, wciąż niedoceniany. Już ponad miliard osób na świecie zmaga się z tą chorobą, a eksperci alarmują, że mamy do czynienia z pandemią otyłości. Z danych Głównego Urzędu Statystycznego z 2019 r. wynika, że w Polsce występowała ona u 18,5 proc. osób powyżej 15. roku życia. To dane sprzed kilku lat, ale już wtedy eksperci byli przekonani, że Polacy będą dalej tyć.

Sieć NCD Risk Factor Collaboration oszacowała, że w roku bieżącym w Polsce otyłych będzie prawie 26 proc. kobiet i ponad 30 proc. mężczyzn w wieku 20 lat lub więcej. Czy miała rację, przekonamy się już niebawem. Tymczasem autorzy „World Obesity Atlas 2023” prognozują, że w 2035 r., czyli za mniej więcej dekadę, w naszym kraju tą chorobą naznaczonych zostanie ponad 35 proc. mężczyzn w wieku 20+ i ponad 25 proc. kobiet w tej grupie wiekowej.

Matka innych schorzeń

O tym, że otyłość – nieprzypadkowo określana jako matka innych schorzeń – jest jednym z głównych wyzwań polityki zdrowotnej w Polsce, mówi się od dawna. Wielu lekarzy zwraca uwagę, że prowadzi do rozwoju licznych chorób, zaburzeń i powikłań, rujnując zdrowie, obniżając jakość życia, a nierzadko także je skracając. Jednak ich apele to głos wołającego na puszczy, bo sytuacja chyba wymknęła się spod kontroli.

– Już w 2019 r. alarmowaliśmy w głośnym raporcie „Cukier, otyłość – konsekwencje. Przegląd literatury, szacunki dla Polski”, że w 2025 r. 28 proc. dorosłych osób będzie otyłych. Dziś wiemy, że ówczesne prognozy były niedoszacowane – mówi Paweł Florek, dyrektor Biura Komunikacji Społecznej i Promocji w Centrali Narodowego Funduszu Zdrowia.

W ostatnich latach NFZ jest mocno zaangażowany w monitorowanie zjawiska tycia Polek i Polaków. Od 2020 r. na mocy ministerialnego rozporządzenia placówki podstawowej opieki zdrowotnej są zobowiązane do przekazywania do Funduszu informacji o wzroście i masie ciała pacjentów.

Na potrzebę egzekwowania tego obowiązku zwracała uwagę m.in. Najwyższa Izba Kontroli. – Jest to kluczowe z perspektywy zdrowia publicznego, bo te informacje dostarczają wiedzy o skali problemu nadwagi i otyłości w Polsce oraz mogą być podstawą do podejmowania działań systemowych w tym obszarze – podkreśla NFZ w komunikacie opublikowanym na stronie internetowej. A Paweł Florek dodaje, że chodzi też o większe zaangażowanie POZ w profilaktykę.

Na wsi gorzej niż w największych miastach

Dzięki danym przekazywanym przez placówki POZ da się łatwo określić wskaźnik masy ciała, szerzej znany jako BMI (ang. Body Mass Index), znacznej liczby pacjentów w Polsce. – Mówimy o prostych do pozyskania informacjach, które służą do określenia BMI. To przydatne narzędzie do oceny ryzyka nadwagi i choroby otyłościowej u pacjentów. Gdy lekarz ma te dane, może skierować pacjenta na dodatkowe badania lub wydać zalecenia, jeśli wynik BMI wskazuje na problem zdrowotny – wyjaśnia lek. Tomasz Kołakowski z Departamentu Świadczeń Opieki Zdrowotnej w Centrali NFZ.

Na szczegółowe opracowanie danych przekazanych do Funduszu przez placówki POZ trzeba jeszcze zaczekać. Przygotuje je Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego – Państwowy Zakład Higieny. Ale wstępne analizy są już gotowe. Znane są też pierwsze wnioski. Niektóre jeżą włosy na głowie:

  • na otyłość choruje 28 proc. analizowanych pacjentów – 26 proc. kobiet i 31 proc. mężczyzn,
  • średni wskaźnik BMI wynosi 27,5 – 26,9 u kobiet i 28,2 u mężczyzn,
  • problem nasila się z wiekiem: nadwagę lub otyłość w grupie osób w wieku 18-64 lata ma 51 proc. kobiet i 70 proc. mężczyzn, a powyżej 65. roku życia 72 proc. kobiet i 78 proc. mężczyzn,
  • 66 proc. mieszkańców terenów wiejskich i 57 proc. mieszkańców miast powyżej 500 tys. ma nadwagę lub jest otyłych,
  • odsetek osób bez nadwagi i otyłości w ogólnej populacji województw waha się w granicach 33-39 proc.

Kilka miliardów złotych

Na temat zdrowotnych konsekwencji otyłości powstaje coraz więcej opracowań. Wiele interesujących informacji na ten temat płynie z ubiegłorocznego raportu „Otyłość i jej konsekwencje” wydanego przez NFZ. Licząca 45 stron publikacja jest pełna liczb, wykresów i tabelek. Zdaniem dr hab. Agnieszki Mastalerz-Migas, prof. UMW, konsultant krajowej w dziedzinie medycyny rodzinnej, systemowe koszty opieki medycznej związane z chorobami współistniejącymi i powikłaniami otyłości nieustannie rosną w zakresie refundacji leczenia oraz kosztów hospitalizacji i udzielanych świadczeń.

– Lektura raportu skłania do refleksji, jak dużym kosztem systemowym jest zbyt późne leczenie otyłości lub całkowity brak leczenia jej jako choroby. Skupiamy się na leczeniu powikłań zarówno metabolicznych, jak i układu ruchu, a to generuje gigantyczne koszty dla systemu ochrony zdrowia. Raport NFZ powinien być przyczynkiem do przemyślenia strategii leczenia zaburzeń odżywiania skutkujących nadwagą i otyłością w polskim systemie ochrony zdrowia – podkreśla dr hab. Agnieszka Mastalerz-Migas.

W raporcie omówiono tylko niektóre jednostki chorobowe będące następstwami otyłości, ale nawet i to daje wiele do myślenia, ponieważ ich leczenie kosztuje kilka miliardów złotych rocznie. W 2023 r. wartość refundacji leczenia chorób będących głównymi konsekwencjami otyłości wśród osób dorosłych (cukrzyca typu 2, nadciśnienie tętnicze, dyslipidemia, zwyrodnienia kolan wymagające endoprotezoplastyki, bezdech senny, stłuszczenie wątroby) wyniosła 6,6 mld zł. Zakładając, że otyłość nie była jedynym powodem tych chorób, koszty leczenia są mniejsze – określono je na 3,8 mld zł, ale to też niemało. Zaznaczam, że to tylko część szacowanych wydatków związanych z tą chorobą.

Stopa cukrzycowa

Niektóre fakty zaprezentowane w opracowaniu mogą zaszokować zarówno znaczną część opinii publicznej, jak i środowiska lekarskiego. Należą do nich m.in. te związane ze stopą cukrzycową – jednym z najpoważniejszych powikłań cukrzycy. Stopa cukrzycowa rozwija się w wyniku skomplikowanego procesu patologicznego, a nieleczona może prowadzić do amputacji kończyny. I niestety czasami właśnie tak się dzieje.

Z danych NFZ wynika, że w naszym kraju średnio co godzinę i 35 minut dokonuje się dużej amputacji kończyny dolnej u osoby z cukrzycą. Zabieg powoduje trwałe kalectwo i stanowi ogromny dramat dla pacjentów i ich bliskich. Tylko w 2023 r. odnotowano 5,5 tys. hospitalizacji u osób z cukrzycą z procedurą polegającą na dużej amputacji kończyny dolnej. Niestety, sytuacja w całej populacji nadciśnienia w ramach podstawowej opieki zdrowotnej, mimowolnie przyczyniając się do wydłużenia i tak już niemałych kolejek. Wśród chorób związanych ze wzrostem wskaźnika BMI jest m.in. kamica żółciowa.

W 2023 r. dorosłym pacjentom udzielono łącznie 269 tys. świadczeń z rozpoznaniem głównym choroby woreczka żółciowego (kody K80, K81, K82, K83: kamica żółciowa, zapalenie pęcherzyka żółciowego, inne choroby pęcherzyka żółciowego oraz inne choroby dróg żółciowych) – to wzrost o 3,4 proc. w porównaniu do 2014 r. W tym okresie liczba hospitalizacji wzrosła z 131,5 tys. do 133,8 tys. W 2023 r. wartość refundacji świadczeń wyniosła 922,4 mln zł. W latach 2014-2023 liczba dni absencji chorobowej z powodu chorób pęcherzyka żółciowego i dróg żółciowych wzrosła z 1,24 mln do 1,38 mln.

Wiele osób z bezdechem sennym ma nadmierną masę ciała. Są badania, z których wynika, że aż 70 proc. pacjentów z bezdechem sennym choruje także na otyłość. Nie powinno to dziwić, ponieważ nadmierna masa ciała negatywnie wpływa na wydolność oddechową.

Z danych NFZ wynika, że liczba dorosłych pacjentów, którym udzielono świadczenia w związku z rozpoznaniem zakodowanym jako G47.3 (bezdech senny) w ostatnich latach rośnie, pomijając okres pandemii COVID-19, gdy dostęp do opieki zdrowotnej był ograniczony – o ile w 2014 r. wynosiła ok. 25,4 tys. osób, to w 2023 r. wzrosła do 68,9 tys. Systematycznie rośnie też liczba hospitalizacji z tego powodu (32,4 tys. w 2023 r.). „Wartość refundacji świadczeń wzrosła ponadczterokrotnie na przestrzeni lat 2014-2023, osiągając w ostatnim roku podanego okresu 81,2 mln zł” – podkreślono w raporcie.

Sporo osób otyłych cierpi też na dyslipidemię, będącą – mówiąc w największym skrócie – zaburzeniem równowagi gospodarki lipidowej. Może ona stanowić przyczynę schorzeń sercowo-naczyniowych. W latach 2014-2023 liczba pacjentów dorosłych, którym udzielono świadczeń z powodu dyslipidemii (kod E78: zaburzenia metabolizmu lipoprotein i inne lipidemie) zwiększyła się z 1,08 mln do 1,25 mln, co stanowi wzrost o 15,35 proc., a liczba hospitalizacji z rozpoznaniem głównym dyslipidemii wzrosła o 7,2 proc. W 2023 r. kwota refundacji świadczeń w tym obszarze osiągnęła wartość 72,6 mln zł.

Nie ulega wątpliwości, że wzrost liczby pacjentów z nadmierną masą ciała i ich leczenie stanowi coraz większe obciążenie dla systemu opieki zdrowotnej i finansującego je społeczeństwa. Nowe możliwości w zakresie leczenia daje m.in. chirurgia bariatryczna. Z danych NFZ wynika, że w 2023 r. zabiegowi operacyjnego zmniejszenia objętości żołądka poddano 6,5 tys. pacjentów. Badania naukowe potwierdzają zaś, że po takim zabiegu zmniejsza się częstość występowania incydentów kardiologicznych, udarów czy nowotworów.

Mariusz Tomczak

Źródło: „Gazeta Lekarska” nr 6/2025