22 listopada 2024

TYLKO U NAS: Kto zapłaci za nieubezpieczonego cudzoziemca?

W wakacje upłynął rok od wydania apelu Prezydium NRL w sprawie rozwiązania problemu zadłużania się polskich świadczeniodawców w związku z pomocą udzielaną nieubezpieczonym cudzoziemcom.

Foto: pixabay.com

Decydenci, do których kierowana była prośba o jak najszybsze podjęcie kroków mających ograniczyć ten proceder, nie uczynili w tej kwestii… nic.

Co więcej, po zaangażowaniu się przedstawicieli PNRL w ten problem, uzyskano bagatelizujące odpowiedzi. Pozwólcie, drodzy Czytelnicy, że przedstawię sytuację krok po kroku.

Alarm z terenu

W związku z dochodzącymi oddolnie sygnałami ze szpitali dotyczącymi problemu zapłaty za pomoc medyczną udzieloną nieubezpieczonemu obcokrajowcowi, wspólnie z prezesem NRL podjęliśmy działania, by uzyskać informacje na temat skali tego zjawiska.

Przesłano listy do każdego świadczeniodawcy w Polsce z prośbą o określenie kosztów, jakie zostały poniesione w okresie od stycznia 2017 r. do czerwca 2018 r. za te świadczenia, za które nie uzyskano refundacji. Wpłynęły odpowiedzi z 11 okręgowych izb lekarskich, od 192 świadczeniodawców, a wyniki przerosły nasze wcześniejsze przypuszczenia. Według pozyskanych danych łączny koszt wykonanych świadczeń, za które nie uzyskano zwrotu, wynosi 12 mln 436 tys. zł.

Najliczniejszą grupę nieubezpieczonych cudzoziemców, od których nie uzyskano refundacji kosztów leczenia, stanowią Ukraińcy i Białorusini, rzadko są to obywatele krajów arabskich czy Ameryki Północnej. Największe straty poniosły placówki w woj. mazowieckim (to z tego regionu najwięcej świadczeniodawców odpowiedziało na pismo samorządu, było ich 40) – ponad 5 mln 790 tys. zł. Jak wysokie są koszty w ujęciu ogólnopolskim? Trudno jednoznacznie określić, ale biorąc pod uwagę fakt, że na list prezesa NRL odpowiedziało 25 proc. świadczeniodawców, koszty te niewątpliwie można przynajmniej podwoić.

Nieuregulowany rachunek

Świadczeniodawcy zwracali uwagę, że skala zjawiska z roku na rok narasta, a sami nie mają żadnego wsparcia i odpowiedzi ze strony NFZ czy oficjalnych przedstawicieli państw, których obywateli leczyli. Wydawać by się mogło, że „wyciekanie” tak dużych środków z zadłużonego systemu opieki zdrowotnej powinno być dokładnie zanalizowane przez instytucje związane z systemem. Tymczasem jak wiarygodne są dane NFZ na ten temat?

Poniższe przykłady dadzą Państwu odpowiedź. Na zapytanie Okręgowej Izby Lekarskiej w Krakowie w tej sprawie tamtejszy oddział wojewódzki NFZ podał kwotę za okres od stycznia 2017 r. do czerwca 2018 r. w wysokości… 30 tys. 783 zł. Na zapytanie Okręgowej Izby Lekarskiej w Poznaniu OW NFZ nie był w stanie podać kwoty straty poniesionej przez świadczeniodawców za tego typu świadczenia, tłumacząc się brakiem danych.

Jak wiarygodna jest kwota podana przez krakowski oddział NFZ, świadczą chociażby koszty poniesione przez niewielkie placówki: szpital w Legnicy – ok. 250 tys. zł, czy szpital w Sochaczewie – ok. 170 tys. zł. Dyrekcja Szpitala Specjalistycznego im. Stefana Żeromskiego w Krakowie szacuje swoje straty na minimum 70 tys. zł rocznie.

Pomoc z MSZ i od Straży Granicznej

Jedynym ministerstwem, które odpowiedziało na ubiegłoroczny apel Prezydium NRL, było, co ciekawe, nie Ministerstwo Zdrowia, ale Ministerstwo Spraw Zagranicznych. W MSZ odbyło się nawet spotkanie urzędników tego resortu z przedstawicielami Prezydium NRL oraz Straży Granicznej. Według MSZ jego rola może ograniczyć się jedynie do przekazania informacji o nierzetelnych ubezpieczycielach do konsulatów i ambasad.

Dane te zostały zebrane przez Naczelną Izbę Lekarską i dostarczone do tego resortu. Pozostaje nam podziękować MSZ za dobrą wolę i oczekiwać na pierwsze, nawet jeśli niewielkie, efekty. Znacznie ciekawsze rozwiązania zaproponowali przedstawiciele Straży Granicznej, dla których problem polskich świadczeniodawców w związku z udzielaniem pomocy nieubezpieczanym cudzoziemcom i kosztami z tym związanymi wydał się od razu bardzo istotny.

Przedstawiciele SG uznali, że zawsze najważniejsze i najskuteczniejsze są działania prewencyjne, dlatego zasugerowano nam, by lobbować za zmianami legislacyjnymi pozwalającymi na wpisanie nieubezpieczonych lub niepłacących za świadczenia medyczne cudzoziemców do Wykazu Osób Niepożądanych. Osoby, które znalazły się na tej liście, nie mogą wjechać na terytorium RP oraz państw członkowskich UE przez 5 lat.

Decyzja o zmianie w ustawie o cudzoziemcach pozostaje jednak w rękach władzy ustawodawczej, czyli w tym przypadku tę inicjatywę mogłoby zapoczątkować Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji lub MZ. W ramach dalszej współpracy z SG zostałem zaproszony do prowadzenia wykładów dla wysokich przedstawicieli Straży Granicznej strony ukraińskiej w ramach warsztatów, które odbywali w czerwcu w Polsce.

Niestety, przedstawione przez nich informacje nie rokują optymistycznie. Na Ukrainie co tydzień powstaje kilka nowych firm oferujących ubezpieczenia zdrowotne, które potem ich nie wypłacają i zamykają swą działalność, dlatego najlepiej, gdyby cudzoziemcy zawierali ubezpieczenia zdrowotne u polskich ubezpieczycieli.

MZ umywa ręce, ale pomagać trzeba

Próbując doprowadzić do szczęśliwego dla polskich świadczeniodawców rozwiązania, prezes NRL zwrócił się do Ministerstwa Zdrowia z prośbą o wprowadzenie prewencyjnych, zaproponowanych przez Straż Graniczną zmian w prawie. Odpowiedź resortu niezmiernie zaskoczyła zaangażowanych w ten problem. Można z niej wnioskować, że problemy polskich świadczeniodawców i straty finansowe ponoszone w związku z pomocą udzielaną nieubezpieczonym cudzoziemcom, które często stanowią znaczny odsetek budżetu placówki medycznej, nie mają dla decydentów większego znaczenia.

Skoro dostrzegając problem, lekarze własnymi siłami, czyli siłami samorządu lekarskiego, próbowali znaleźć rozwiązanie i uzdrowienie cząstki niewydolnego systemu opieki zdrowotnej, a spotkali się z niezrozumieniem i odrzuceniem, to tylko pokazuje, jak patologiczna jest metodyka działań NFZ czy MZ. W imieniu lekarzy z pierwszej linii frontu, którzy stykają się z problemem leczenia cudzoziemców w izbach przyjęć, SOR-ach czy na salach operacyjnych apeluję, byśmy stosowali się do Kodeksu Etyki Lekarskiej, którego zapisy pozwolę sobie zacytować:

„Art. 2.

1. Powołaniem lekarza jest ochrona życia i zdrowia ludzkiego, zapobieganie chorobom, leczenie chorych oraz niesienie ulgi w cierpieniu; lekarz nie może posługiwać się wiedzą i umiejętnością lekarską w działaniach sprzecznych z tym powołaniem.

2. Najwyższym nakazem etycznym lekarza jest dobro chorego – salus aegroti suprema lex esto. Mechanizmy rynkowe, naciski społeczne i wymagania administracyjne nie zwalniają lekarza z przestrzegania tej zasady.

Art. 3.

Lekarz powinien zawsze wypełniać swoje obowiązki z poszanowaniem człowieka bez względu na wiek, płeć́, rasę, wyposażenie genetyczne, narodowość, wyznanie, przynależność́ społeczną, sytuację materialną, poglądy polityczne lub inne uwarunkowania.”.

Naszą rolą, zgodnie tymi zapisami, jest pomagać pacjentom niezależnie od wszystkiego. Jeśli dyrekcje placówek będą nas nękać w tych kwestiach, stosując różne nakazy i zakazy niepozwalające udzielać ludziom pomocy, odwołajcie się, Koleżanki i Koledzy, do tych dwóch fragmentów KEL oraz do działań podjętych w tej kwestii przez samorząd lekarski. Niech dyrekcje szpitali nieprzerwanie zwracają się do MZ i NFZ, by dostrzeżono, że problem jest i będzie coraz większy, a odpowiedzialność za brak rozwiązań tej kwestii spoczywa właśnie na dyrekcji placówek oraz decydentach ze strony rządowej.

Artur Drobniak, zastępca sekretarza NRL

Wnioski z badania przeprowadzonego przez autora artykułu:

  • Świadczeniodawcy w Polsce poprzez udzielanie nieopłacanych świadczeń cudzoziemcom tracą szacunkowo ponad 25 mln zł rocznie.
  • Nikt nie posiada wiarygodnych danych na temat skali i rozlokowania traconych pieniędzy.
  • Brakuje odgórnie stworzonego mechanizmu finansowania dziury budżetowej powstającej u świadczeniodawców.
  • Brakuje alternatywy w sposobach roszczenia o odzyskanie środków.
  • Co roku problem się pogłębia, z uwagi na wzrastającą liczbę cudzoziemców korzystających z pomocy medycznej i ciągle rosnące koszty ich funkcjonowania.

Zalecane rozwiązania:

  • Legislacja umożliwiająca wprowadzenie wpisu do Wykazu Osób Niepożądanych cudzoziemców nieopłacających świadczeń zdrowotnych udzielonych przez polskich świadczeniodawców, niezależnie czy osobiście, czy przez ubezpieczyciela. Wprowadzenie tego zapisu doprowadzi do sytuacji braku możliwości wjazdu na terytorium RP dla takich cudzoziemców.
  • Stworzenie unikalnego na skalę europejską Funduszu Obsługi Cudzoziemców, na który środki łożyliby darczyńcy oraz przedstawiciele państw, których obywatelom jest udzielana pomoc medyczna, a który wypacałby środki świadczeniodawcom po złożeniu przez nich wniosku o refundację leczenia nieubezpieczonych cudzoziemców.
  • Stworzenie wielojęzycznej listy „Wiarygodnych ubezpieczycieli”, która wręczana byłaby na granicy każdemu przekraczającemu granicę obcokrajowcowi spoza strefy Schengen z notką o najbliższych oddziałach i stronach www.

Niezalecane rozwiązania:

  • Stworzenie algorytmu postępowania przez świadczeniodawców z cudzoziemcami, umożlwiającym ograniczenie strat finansowych z tego tytułu. Wprowadzenie odpowiedniego algorytmu doprowadzi do nieudzielania świadczeń większości osób, którym obecnie są one udzielane, jednakże często wbrew zapisom Kodeksu Etyki Lekarskiej!

Apel Prezydium NRL

  • 10 sierpnia 2018 r. Prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej, dostrzegając, w szczególności w lecznictwie szpitalnym, od lat nierozwiązany i wciąż narastający problem nieuiszczania kosztów niezbędnej pomocy medycznej udzielanej przez polskie placówki ochrony zdrowia cudzoziemcom przebywającym na terytorium Polski, zwróciło się z apelem do Ministra Zdrowia, Ministra Spraw Zagranicznych oraz Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji o podjęcie skoordynowanych działań mających na celu ograniczenie negatywnych skutków z tym związanych, które obecnie w całości obciążają poszczególne podmioty lecznicze.
  • „W sytuacji, gdy cudzoziemiec nie posiada środków na pokrycie kosztów leczenia i nie posiada ważnego ubezpieczenia kosztów leczenia, uzyskanie zapłaty jest najczęściej niemożliwe, a dochodzenie tych roszczeń na drodze sądowej jest nieskuteczne. Z tego względu wiele polskich szpitali ponosi znaczące straty, które musi pokrywać ze środków własnych. W ocenie Prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej taki stan rzeczy jest nie do zaakceptowania i musi zostać zmieniony w trybie pilnym” – napisano w apelu PNRL (pełna treść tego dokumentu TUTAJ).