Urszula Demkow: lekarze są otwarci na zmiany
Za mało chwalimy się sukcesami w obszarze cyfryzacji – mówi prof. Urszula Demkow, podsekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia, w rozmowie z Mariuszem Tomczakiem.

Czy lekarze muszą pogodzić się z tym, że nowoczesne technologie odgrywają coraz większą rolę w codziennej pracy?
Nowoczesne rozwiązania cyfrowe to fundament, na którym będziemy budować opiekę zdrowotną. Widzę tu dwa potencjalnie najważniejsze obszary. Pierwszy to wykorzystanie dużej ilości danych, które pochodzą bezpośrednio z dokumentacji pacjentów oraz różnego typu rejestrów i repozytoriów. Ma to prowadzić do podejmowania udokumentowanych decyzji w obszarze leczenia. I bardzo dobrze, ponieważ muszą się one opierać na faktach. Korzystanie z wiarygodnych i najbardziej aktualnych danych jest kluczowe w praktyce klinicznej.
A drugi obszar?
Jest związany z szeroko rozumianą telemedycyną, tak by monitorować stan pacjenta, gdziekolwiek się on znajduje. Chodzi nie tylko o podstawowe funkcje życiowe. Jeśli zaczyna się dziać coś złego, system wysyła sygnał alarmowy, co znacząco przyspiesza pierwszą pomoc i ułatwia interwencje medyczne. Podam przykład, tym bardziej że wiele lat oceniałam dla Komisji Europejskiej innowacyjne projekty w zakresie medycyny.
Jeden z nich dotyczył urządzenia do przezskórnego monitorowania lepkości krwi, które może przepowiedzieć udar. Najczęściej zdarzają się one w nocy, kiedy pacjenci są zupełnie nieświadomi. A przecież w przypadku wystąpienia udaru liczy się czas udzielenia pomocy. Wdrażanie takich urządzeń do powszechnego użytku znacząco wpłynie na pracę lekarzy.
Niestety to wciąż rzadkość. Codzienność jest naznaczona m.in. niewystarczającą digitalizacją dokumentacji medycznej.
Trzeba dążyć do przesyłania jak największej ilości dokumentów online z pominięciem lekarzy, którzy dzięki temu nie będą musieli samodzielnie wprowadzać ich do komputera. Wyniki badań z laboratorium powinny bezpośrednio trafiać do systemu i nikogo w to nie angażować.
Niestety, dziś więcej czasu zajmuje wypełnianie dokumentacji niż opieka nad pacjentami, dlatego musimy dążyć do jak najmniejszego wykorzystywania papieru. Tego, co znajduje się na kartce, często nikt nie widzi, a z danych zapisanych cyfrowo w systemie da się korzystać nawet na dużą odległość. Digitalizacja przekłada się na lepszą opiekę nad pacjentami, pozwalając lekarzom przeznaczyć dla nich więcej czasu.
Pod koniec stycznia w Warszawie odbyła się konferencja European Health Data and Innovation Summit poświęcona m.in. europejskiej przestrzeni danych dotyczących zdrowia, której współorganizatorem była Naczelna Izba Lekarska. Pani minister też w niej uczestniczyła. Dlaczego lekarze dyskutują na ten temat?
To pokazuje, że są otwarci na zmiany, nie podchodzą z nieufnością do nowinek technologicznych i nie bronią się przed ich wdrażaniem. Obecność wielu lekarzy na tej konferencji świadczy o akceptacji zmian dokonujących się we współczesnym świecie. Dobrze, że chcemy – sama przecież jestem lekarką – uczestniczyć w debacie na ten temat, bo jesteśmy bezpośrednimi użytkownikami wielu rozwiązań.
Szczególnie cieszy fakt, że w konferencji wzięły udział osoby w różnym wieku, a nie tylko młodzi lekarze, którzy wychowywali się z nowinkami technologicznymi od dziecka. Debata na temat danych medycznych ma charakter ogólnoeuropejski. Konferencja EHDIS zgromadziła ekspertów z sektora publicznego i prywatnego z różnych krajów, dzięki czemu mogliśmy pokazać, że jako Polacy nie mamy się czego wstydzić. Mamy przecież dobre narzędzia cyfrowe.
Ale chyba nie każdy tak uważa?
Ważne, byśmy się więcej chwalili naszymi sukcesami. Wiele osób z zagranicy gratulowało mi osiągnięć Polski w obszarze cyfryzacji w ostatnich latach. Pod względem digitalizacji systemu ochrony zdrowia znajdujemy się w czołówce Europy – zajmujemy piąte miejsce w Unii Europejskiej, wyprzedzając m.in. Niemcy.
Przed nami są kraje o mniejszej liczbie ludności: Estonia, Finlandia i Słowenia. Od kilku lat korzystamy z e-recept, e-skierowań czy e-zwolnień. Sama przez wiele lat pracowałam z papierowymi receptami i doskonale wiem, ile razy do gabinetu wracali pacjenci, żeby coś poprawić. W przyszłości mamy również szansę dobrze odnaleźć się w europejskiej przestrzeni danych dotyczących zdrowia. Ważne jednak, by nie zaprzepaścić dotychczasowych sukcesów i nadal iść do przodu.
Źródło: „Gazeta Lekarska” nr 3/2025