Z czego wynika krytyka ustawy o sieci szpitali
Kilka dni temu Pracodawcy RP wraz z przedstawicielami szpitali, organizacji pacjentów oraz Naczelnej Izby Lekarskiej zwołali konferencję, podczas której wyrazili swój sprzeciw wobec ustawy o sieci szpitali, która pogorszy dostępność pacjentów do leczenia. Zmiany miałyby wejść w życie od 1 lipca br.
Foto: Marta Jakubiak
Zgodnie z najnowszą wersją projektu ustawy przygotowanego przez resort kierowany przez ministra Konstantego Radziwiłła, w celu zakwalifikowania do sieci (poza szpitalami ogólnopolskimi) placówki medyczne będą musiały spełnić łącznie następujące warunki: udzielania świadczeń w ramach izby przyjęć albo szpitalnego oddziału ratunkowego na podstawie umowy z Narodowym Funduszem Zdrowia przez okres co najmniej dwóch ostatnich lat kalendarzowych oraz będą musiały posiadać konkretne oddziały wymienione w projekcie ustawy.
Są to warunki, których nie spełnią m.in. szpitale publiczne, co – zdaniem uczestników konferencji – dla pacjentów leczonych przewlekle oznacza utratę możliwości leczenia w szpitalu, któremu zaufali. Leczenie szpitalne będzie finansowe ryczałtowo, co – jak podkreślono w czasie konferencji – szpitale nie będą miały pieniędzy na zapewnienie najlepszych warunków dla pacjenta.
Samorząd lekarski, który w ostatnich miesiącach podjął wiele stanowisk krytycznie oceniających projekt ustawy o sieci szpitali, uważa, że zmiana zasad rozliczeń z kontraktowych na ryczałtowe wpłynie demotywująco na podmioty lecznicze. – Konkurencyjność jest bezcenną wartością dla ochrony zdrowia – podkreśla Maciej Hamankiewicz, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej.
W jego ocenie poważne zmiany systemowe należy wprowadzać pod warunkiem zwiększenia publicznych nakładów na zdrowie do minimum 6 proc. PKB. Rezultatem proponowanych zmian, zdaniem Hamankiewicza, ma być likwidacja wielu oddziałów szpitalnych, a nawet placówek i to mimo wysokiej jakości oferowanych świadczeń.
– Czeka nas wielki chaos. Zawsze byłam zwolennikiem sieci, ale sieci specjalistycznej, dotowanej przez rząd z miejscem na innowacje, nowe badania, gdzie pozostałe szpitale musiałyby się odnaleźć w przestrzeni socjalnej, gdyż nasza ochrona zdrowia jest socjalna. Dałoby się to zrobić ewolucyjnie, a nie rewolucyjnie. System sieci powinien być wprowadzony z odpowiednim wyprzedzeniem, co najmniej dwuletnim, żebyśmy mogli do tych wszystkich zmian się przygotować – mówi Dorota Gałczyńska-Zych, dyrektor Szpitala Bielańskiego.
– Politycy nie powinni się brać za politykę ochrony zdrowia, gdyż nie znają oni realiów jej funkcjonowania. Politycy znają telefon do przyjaciela, do dyrektora szpitala czy innej osoby, która umożliwia im wejście do tego systemu na całkowicie innych zasadach. Apeluję: ustawcie się do zwykłej kolejki do szpitala, poczekajcie na operację kilka lat, a wtedy będziemy rozmawiać o ochronie zdrowia na równych prawach – dodaje Dorota Gałczyńska-Zych.
Włączone do sieci placówki medyczne mają zostać przyporządkowane do 6 poziomów zabezpieczenia ze wskazaniem profilów działalności oraz po spełnieniu ściśle określonych kryteriów. Wiele szpitali, którym ufają pacjenci, nie zostanie włączonych do sieci, o ile nie zdecyduje o tym arbitralnie minister zdrowia. Jeśli szpital nie zostanie zakwalifikowany do sieci, to inwestycje dokonywane zarówno ze środków publicznych, jak i kapitału prywatnego stają się niepotrzebne.
Podmioty te będą mogły ubiegać się tylko o 9 proc. środków przeznaczanych na leczenie szpitalne, ale to – zdaniem uczestników konferencji – za mało, żeby zapewnić pacjentom bezpieczeństwo. Istnieje więc poważne zagrożenie, że blisko 400 szpitali straci kontrakt, a ich pacjenci miejsce w kolejce na operacje lub porady specjalistyczne.
– Projekt ustawy eliminuje najbezpieczniejsze dla pacjentów i najbardziej efektywne kosztowo procedury jednodniowe, a także szpitale monospecjalistyczne wykonujące wyłącznie zabiegi planowe – mówi Anna Rulkiewicz, wiceprezydent Pracodawców RP i prezes Pracodawców Medycyny Prywatnej.
– Szpitale jednoprofilowe nie mieszczą się w sieci, a dodatkowo na kontraktowanie ich usług zostanie bardzo niewiele pieniędzy, zwłaszcza że ustalone przez Ministerstwo Zdrowia kryteria wyboru ofert zdecydowanie ograniczają szanse tych podmiotów na kontrakt. I to nie dlatego, że nie są one w stanie konkurować jakością i dostępnością z placówkami publicznymi. Dzisiaj pacjenci mają wybór pomiędzy mniejszym podmiotem blisko miejsca zamieszkania a dużym ośrodkiem specjalistycznym. Ta ustawa ten wybór w zasadzie likwiduje – dodaje.
– Idea budowania sieci szpitali jest ważna i potrzebna, jednak uważamy, że wprowadzenie tak poważnych zmian może się odbyć jedynie po dogłębnej analizie konsekwencji ich wdrożenia, a także po konsultacjach społecznych. Niestety, postrzegamy proponowaną ustawę jako wielkie zagrożenie dla systemu ochrony zdrowia, na którą nie ma akceptacji społecznej – mówi Andrzej Mądrala, wiceprezydent Pracodawców RP, wiceprezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Szpitali Prywatnych.
Eksperci ostrzegają, że reforma wprowadzana jest za szybko, przez co uniemożliwia zarówno placówkom, jak i pacjentom dostosowanie się do zmian. Pacjenci, którzy zapisali się na dany zabieg z nawet kilkuletnim wyprzedzeniem, w wielu przypadkach będą w trudnej sytuacji. Czy skutkiem ustawy będą dłuższe kolejki? Anna Rulkiewicz mówi, że tak. – Prawie wszyscy pacjenci zapisani na zabiegi w placówkach, które nie wejdą do sieci po 1 lipca, będą musieli dopisać się na koniec kolejek w innych szpitalach – ostrzega.
Obecni na konferencji wystosowali list do premier Beaty Szydło, w którym zaapelowali o „rozpoczęcie prawdziwej, a nie jak dotychczas pozorowanej debaty nt. projektu sieci szpitali”. W ich ocenie istnieje jeszcze szansa „odwrócenia katastrofalnych skutków proponowanej reformy i przygotowanie dobrych zmian w systemie, przyjaznych dla wszystkich uczestników”.
Utworzenie sieci szpitali może być uzasadnione tylko wtedy, gdy kwalifikowanie szpitali do sieci odbywać się będzie w trybie konkursu ofert, z uwzględnieniem czynników jakościowych. Pomioty będące w sieci powinny posiadać umowy na znacznie dłuższy okres niż cztery lata, dzięki czemu mogłyby swobodnie inwestować w innowacyjne rozwiązania, na których zyskaliby pacjenci.
Zobacz konferencję naukową pt. „Marihuana – lek czy zagrożenie?”:
„Ignorantia iuris nocet” (łac. nieznajomość prawa szkodzi) – to jedna z podstawowych zasad prawa, pokrewna do „Ignorantia legis non excusat” (łac. nieznajomość prawa nie jest usprawiedliwieniem). Nawet jeśli nie interesuje cię prawo medyczne, warto regularnie śledzić dział Prawo w portalu „Gazety Lekarskiej”. Znajdziesz tu przydatne informacje o ważnych przepisach w ochronie zdrowia – zarówno już obowiązujących, jak i dopiero planowanych.