26 kwietnia 2024

Olsztyn: Świętowali 30-lecie reaktywowania izb lekarskich (foto)

1 października w Warmińsko-Mazurskiej Filharmonii im. Feliksa Nowowiejskiego w Olsztynie odbyła się uroczysta gala z okazji 30-lecia reaktywowania samorządu lekarskiego.

Foto: Marta Jakubiak

Anna Lella, prezes ORL Warmińsko-Mazurskiej Izby Lekarskiej:

30 lat to z jednej strony dużo czasu, a z drugiej niewiele, bo z historycznej perspektywy, to niewielki wycinek czasu. Dla nas ten jubileusz ma znaczenie szczególe, bo jeżeli chcemy mówić o trzydziestoleciu reaktywacji samorządu, to dla Warmińsko-Mazurskiej Izby Lekarskiej jest to 30 lat istnienia. Nie możemy się pochwalić, tak jak inne izby, historią przedwojenną.

Organizując nasz jubileusz, staraliśmy się, żeby nie był wydarzeniem pompatycznym, ale przyjemnym spotkaniem i chwilą relaksu w zawodowym zabieganiu, aby ci, którzy nie mają czasu widywać się na co dzień, mogli się spotkać i odprężyć w Warmińsko-Mazurskiej Filharmonii. Tu zresztą spotykamy się przy okazji większych kongresów czy podczas Koncertów Noworocznych, które nazywamy „Na dobry początek”. Filharmonia dobrze nam się kojarzy. Wszystkie gratulacje, które otrzymaliśmy z okazji naszego jubileuszu, były bardzo miłe i serdeczne. Pokazują one, że osiągnięcia naszej izby są doceniane, a jej istnienie ważne. Były też oczywiście życzenia na przyszłość dotyczące dalszego rozwoju.

Wśród uczestników jubileuszu były osoby związane z naszym samorządem, które w poszczególnych kadencjach działały na rzecz środowiska lekarskiego. To dla nich było to spotkanie i koncert. Staraliśmy się nikogo nie pominąć. Ponieważ nigdy nie zamykamy się tylko we własnym środowisku, nie tylko przy okazji jubileuszu, ale też w naszym codziennym działaniu, byli też przedstawiciele innych zawodów. Żyjemy w tej przestrzeni województwa, miasta, dlatego w naszej gali uczestniczyli także parlamentarzyści, goście z urzędów z którymi współpracujemy, którzy na co dzień wspierają nas w działaniach. Nasz jubileusz uświetniła także obecność władz Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, dziekan, rektorzy oraz wiceminister Wojciech Maksymowicz, który dziesięć lat temu był założycielem, inicjatorem utworzenia na tej uczelni kierunku lekarskiego. Wszystkim serdecznie dziękuję za tych trzydzieści lat działania na rzecz naszego samorządu. I cieszę się, że mogę współuczestniczyć w tworzeniu jego historii. To duże wyróżnienie, ale jednocześnie wielkie wyzwanie i odpowiedzialność.

Krzysztof Madej, wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej:

Szanowna Pani Prezes! Dziękuję za zaproszenie! Dostojni goście, wszyscy wymienieni z imienia i nazwiska na początku naszej uroczystości – kłaniam się Państwu nisko w imieniu Naczelnej Izby Lekarskiej i Naczelnej Rady Lekarskiej. I wszyscy pozostali Państwo zgromadzeni na tej sali… Szukam jakiejś jednoczącej formuły, która pozwoliłaby nie dzielić nas na jakieś podgrupy… Powiem może tak: Siostry i Bracia w korporacji!

Mam formalny tytuł, aby reprezentować tutaj naczelny szczebel samorządu lekarskiego, a osobliwie, prezesa Naczelnej Rady Lekarskiej, prof. Andrzeja Matyję, a więc mam trzy zadania: pozdrowić Państwa od Naczelnej Rady Lekarskiej, jej Prezydium i Prezesa. To pierwsze zadanie jest najprostsze, bo najłatwiej się od niego uchylić. Dr Anna Lella jest członkiem Naczelnej Rady Lekarskiej, więc moje pośrednictwo w kontakcie Rady z Państwem jest zbędne. Dla odmiany, w Prezydium NRL, które działa na bieżąco i w imieniu Rady, nie ma żadnego przedstawiciela izby warmińsko-mazurskiej, więc przekazuję szczególnie serdeczne pozdrowienia od Prezydium i gratulacje, że izba olsztyńska włącza się w świętowanie jubileuszu 30-lecia z takim rozmachem.

I na zamknięcie części ceremonialnej, chciałbym przekazać wyrazy żalu i przeprosiny prof. Andrzeja Matyi, że nie może być tutaj z nami. Uwikłania osobiste sprawiły, że przemieścił się w inne, bardzo odległe od Olsztyna miejsce. Mam tutaj od niego specjalny adres, którego nie będę czytał w całości, ale który złożę na ręce pani prezes Lelli (prezes tłumaczy się w nim gęsto ze swojej nieobecności) z prośbą o opublikowanie w Waszych mediach. Proszę o przyjęcie usprawiedliwienia.

Acha, i byłbym zapomniał. Mam jeszcze czwarte zadanie: reprezentowania samego siebie. A reprezentowanie samego siebie to dawanie publicznie wyrazu swoim poglądom. No i tu już gorsza sprawa. Bo poglądy, po pierwsze, trzeba mieć. Ponadto z poglądami często jest tak – ja często tak mam – tak jak w tym powiedzeniu: „też mam własne zdanie, z którym się w ogóle nie zgadzam”. A ponadto trzeba mieć odwagę, a odwaga to towar bardzo drogi i przez to trudno osiągalny. Mam tutaj na myśli poglądy na temat zadań i trzydziestoletnich dokonań samorządu lekarskiego. Najczęstszą figurą retoryczną stosowaną przez mówców – w takich jak ta przemowach jubileuszowych – jest namawianie, żeby przeanalizować czas przebyty, wyciągnąć z niego jedynie słuszne wnioski i że niby ma to mieć wpływ na projektowanie lepszej przyszłości.

Ta inwokacja jest oczywiście przydatna tylko dla tych, którzy wierzą, że historia jest nauczycielką życia. Z braku czasu nie będę analizował 30-lecia i próbował wyciągać wniosków. Przypomnę tylko mit założycielski, który był podstawą reaktywowania samorządu lekarskiego. Składał się on z trzech punktów: integracja środowiska, przywrócenie etosu tegoż środowiska (chciałoby się powiedzieć inteligenckiego etosu lekarskiej społeczności – wiem, że to sformułowanie brzmi dzisiaj nieco ryzykownie, ale u schyłku PRL-u tak to było werbalizowane) i pomoc państwu w dobrej wierze i w eksperckiej współpracy w zbudowaniu na nowo, innego niż dotychczasowy, systemu ochrony zdrowia w Polsce.

Czy te trzy rudymentarne zadania udało się w ciągu tych trzydziestu lat wypełnić? Zdania są podzielone: od samo zachwytu nad mnogością dokonań, do ogłoszenia kompletnej „klapy” i narodowego kryzysu. Pozwolę sobie na koniec wyrazić przekonanie, że jeśli któreś z tych zadań nie zostało w zadowalającym stopniu wypełnione w trakcie ostatnich 30 lat, to z pewnością zostaną one wykonane w ciągu najbliższych 30. Ponieważ brevis oratio coelum penetrant, kończę, pozdrawiam i żegnam się. Acha! I jeszcze jedno. Dzisiaj rano dowiedziałem się z internetu, że właśnie dzisiaj jest Międzynarodowy Dzień Lekarza. Nie wiedziałem o tym wcześniej. Czyż to nie fascynujące, że wiceprezes NRL nie wie, że jest coś takiego jak dzień lekarza! Z tej okazji przekazuję Państwu na tej sali (ale tylko tym, którzy są lekarzami) najlepsze życzenia pomyślności. Do życzeń dołączam kwiaty, ale już tylko na ręce Pani Prezes.