19 kwietnia 2024

Nadużycia w czasach pandemii okiem prawnika

W czasach zaburzenia równowagi rynkowej nadużycia są niemal pewne, dlatego skuteczna ochrona własności intelektualnej ma aktualnie bezprecedensowe znaczenie – podkreśla mec. Jarosław Chałas.

Foto: pixabay.com

Czas pandemii to okres bardzo trudny dla wielu branż. Ograniczone lub wręcz całkowicie wygaszone procesy sprzedaży towarów i usług nie mogą w żaden sposób zrównoważyć, nawet ograniczonych, kosztów stałych.

Nie sposób jednak nie dostrzec, iż jest to równocześnie okres niebywałego rozkwitu i wzrostu sprzedaży dla całkiem dużej grupy przedsiębiorców w obrębie różnych branż. Należą do nich zarówno przedsiębiorstwa medyczne jak i około medyczne, zwłaszcza związane bezpośrednio lub pośrednio z zapotrzebowaniem wykreowanym koronawirusem.

Mamy tu do czynienia z producentami i współproducentami urządzeń medycznych (jak choćby respiratory czy aparatura do analizy testów na obecność wirusa), oraz producentami testów, odczynników chemicznych czy produktów antyseptycznych. Lista takich przedsiębiorstw jest oczywiście zdecydowanie dłuższa, ale wszyscy mają pewne cechy wspólne.

Wspomniane obszary biznesowe są związane w dużej mierze z wysoko rozwiniętymi technologiami oraz prawami z dziedziny własności intelektualnej. Ponadto są związane z rynkami zbytu o ogromnych wolumenach, a tym samym o odpowiadającej im wartości. Bieżąca działalność oparta  w znacznej części na prawach autorskich czy wynalazczych stanowi przedmiot ochrony na poziomach ponadpaństwowych, w oparciu o obowiązujące przepisy tak prawa cywilnego, jak i w oparciu o administracyjne procedury rejestracyjne (rejestr patentów, znaków przemysłowych itd.).

Niezależnie od wspomnianych unormowań ochronnych, przedsiębiorcy samodzielnie wprowadzają kontraktowe rozwiązania zmierzające do zabezpieczenia ich pozycji rynkowej. Tworzone są zapisy dotyczące chociażby ograniczenia terytorialnego dla kontrahentów czy zobowiązywania do współpracy z konkretnym dostawcą lub wykorzystywania jedynie komponentów uwzględnionych w kontrakcie. W czasie równowagi i stabilności rynkowej w większości przypadków system ten nie zawodzi. Strony biznesowych powiązań maja bowiem zbalansowany dostęp do profitów płynących z bieżącej współpracy.

Zupełnie inaczej wygląda to w sytuacji zaburzenia tej równowagi poprzez czynniki wysoce niestandardowe czy krytyczne. Takie zdarzenia niwelują dotychczasową równowagę rynkową oraz wpływają na radykalizację w obrębie postrzegania partykularnych interesów stron. Nie odnosi się to wyłącznie do negatywnego wpływu zewnętrznych czynników na przedsiębiorców. Znacznie częściej wynika to sytuacji, w której tego typu czynniki w stosunku do specyficznej grupy przedsiębiorców stanowią niespodziewanie silną i dynamiczną dźwignię wzrostu biznesowego.

Obserwujemy to obecnie na przykładzie zapotrzebowania wywołanego epidemią m.in. na środki ochrony osobistej, testy medyczne czy środki antyseptyczne. Lawinowy wzrost zamówień, a co za tym idzie, szansa gigantycznego rozwoju przedsiębiorstw jak i potężnych benefitów, skłania niektórych uczestników obrotu gospodarczego do podjęcia działań prowadzących do łamania wcześniejszych zobowiązań. Nadzwyczajna sytuacja w jakiej wszyscy się znaleźliśmy wykorzystywana jest i będzie w najbliższym czasie jako uzasadnienie i usprawiedliwienie dla tego typu decyzji. Siła wyższa, stan wyższej konieczności czy dobro ogółu – te pojęcia zostaną z pewnością mocno nadwyrężone poprze wykorzystywanie ich w celu ochrony nie zawsze słusznych interesów.

Okoliczności, które towarzyszą pandemii, zostaną wykorzystane przez „co sprytniejszych” jako czynnik manipulacyjny służący do wciągnięcia do gry, po ich stronie, organów i urzędów państwowych jak choćby UOKiK czy GIS. Wprowadzenie ich w błąd, jakoby w dobrej wierze i słusznej sprawie, pozwala wzmocnić działania przedsiębiorcy, mimo stosowania przez niego de facto czynów nieuczciwej konkurencji czy łamania zobowiązań kontraktowych, poprzez wprowadzenie czynnika kontrolnego i sprowokowanie go do wszczynania postępowań wyjaśniających czy kontrolnych. Daje to tez mocne wsparcie argumentacji formalno- prawnej jak i PR-owej.

Największym błędem, jaki może popełnić pokrzywdzony takimi działaniami, jest bierność lub pozwolenie na wciągnięcie w bezproduktywne i niekończące się polemiki między stronami konfliktu. Często są to międzynarodowe koncerny zaskoczone dynamiką i bezpardonowością ataku. Czas w tym przypadku działa wyłącznie na korzyść łamiącego obowiązujące zasady. Pozwala mu na wzrost organiczny, sankcjonuje pewne rozwiązania jako wynikające ze stanu „wyjątkowego” i mającego być może walor dobra wyższego. Pozwala na rozwój powstałego konkurenta, przejmowanie rynku (dostawców i odbiorców), utwierdza organy i urzędy państwowe w przeświadczeniu słuszności formułowanych zarzutów. Wszystko to może prowadzić do daleko idących, nieodwracalnych skutków gospodarczych.

Ma to jeszcze dalej idący wymiar. Przyzwolenie na takie działania bez radykalnych konsekwencji sprawi, że w obrocie gospodarczym pojawi się znaczna liczba graczy, którzy nie będą również w przyszłości respektować zasad uczciwej, rzetelnej działalności. Zasady takie nie będą dla nich bowiem stanowiły żadnej realnej wartości.

Jarosław Chałas, partner zarządzający kancelarii Chałas i Wspólnicy