29 marca 2024

Najgorsza jest samotność. Fotorelacja z czasów zarazy

Izolacja i związany z nią brak kontaktu z bliskimi to jeden z najbardziej okrutnych aspektów epidemii COVID-19. Samotność odczuwają zarówno pacjenci, jak i personel medyczny codziennie przekraczający linię strefy czerwonej.

Lekarze doświadczają bezsilności. Pomimo prawidłowego przebiegu leczenia i opieki nie zawsze udaje się pacjenta uratować. Zarówno starzy i schorowani ludzie zdrowieją, jak i młodzi bez obciążeń umierają.

U hospitalizowanych pacjentów obawa o własne życie i rozłąka spowodowana zakazem odwiedzin często nasilają objawy choroby. Wzrastająca liczba zgonów, walka o każdy oddech chorych oraz zwyczajne ludzkie zmęczenie przedłużającym się okresem pandemii potęgują w lekarzach i pielęgniarkach strach i poczucie bezradności. Pod kombinezonem, za ochronnymi goglami, nie widać łez ani potu, ale one tam są…

Postanowiłam udokumentować czas epidemii i związane z nią emocje. Zdjęcia są częścią autorskiego projektu o roboczej nazwie „Pandemia Time”, którego efektem będzie wydanie albumu fotograficznego. Zdjęcia zostały wykonane w okresie od grudnia 2020 do marca 2021 roku w czerwonej strefie oddziału covidowego oraz OIOM-u Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Olsztynie.

Małgorzata Smieszek, fotoreporter

Opiekę nad pacjentem w śpiączce farmakologicznej organizuje się inaczej. Personel musi myśleć o wszystkich potrzebach chorego. Podobnie jest w przypadku osób przytomnych, ale w złym stanie ogólnym.
Po roku walki z pandemią pojawia się ogromne zmęczenie, jednak poczucie obowiązku i chęć pomocy chorym pozwala wierzyć w sukces w walce z wirusem.
Założenie linii tętniczej przez anestezjologa odbywa się w ubraniu barierowym, goglach, przyłbicy oraz czterech parach rękawiczek. Wykonanie zabiegu czasami graniczy z cudem, jednak jest niezbędne, bo pozwala pacjentowi uniknąć dodatkowego bólu podczas każdorazowego badania krwi.
Wejście do czerwonej strefy nie jest sprawą prostą. Każdy musi założyć jednorazowy specjalny kombinezon, dwie pary masek oraz gogle i przyłbicę, a na ręce – trzy pary gumowych rękawiczek.
Wejście do czerwonej strefy trwa około trzech godzin. Po tym czasie jedna ekipa kończy, druga zaczyna i w takim cyklu pracują przez całą dobę. Bardzo ważne jest, aby każdą wolną chwilę przeznaczyć na odpoczynek.
Praca w kombinezonach barierowych sprawia, że podczas wysiłku jest naprawdę niekomfortowo.
Kiedy personel zjawia się przy pacjencie, chory ich nie rozpoznaje. Przez zabezpieczenia trudno rozmawiać, nie widać ust, gogle i przyłbica całkiem zasłaniają twarz. Dlatego wszyscy, którzy wchodzą do strefy czerwonej, piszą na ubraniu swoje imiona i funkcje.
W dobie pandemii wygląd lekarza może budzić u pacjentów strach i niepewność. Dlatego tak ważne jest zatrzymanie się przy pacjencie i zapewnienie go, że nie jest sam. To namiastka kontaktu z drugim człowiekiem.