25 kwietnia 2024

Słowa, które leczą

Najnowszy tom poezji „Krajobrazy dni” Anny Pituch-Noworolskiej magnetyzuje już samą okładką. Widnieje na niej obraz Józefa Mehoffera „Słońce majowe”, otwierający przestrzeń na ogród, ze stojącą na tarasie kobietą i oczekującymi w salonie dwiema filiżankami zachęcającymi do dialogu na tematy zwyczajne, ale też trudne, bo transcendentalne i metafizyczne.

Krakowska poetka, profesor immunolog, autorka siedmiu książek, zaprasza czytelnika do mehofferowskiego ogrodu na poetycką kawę, przy której chce opowiedzieć o swoich niepokojach osobistych:

„Moje sny/ to chaos i wiatr/ Moje dni/ To ogród zapomniany/ Czas powoli/ Odsiewa kwiaty/ Od ostów i traw// Idę brzegiem morza/ Złapana w łagodny szum fal/ I nie wiem/ Co jest klejnotem/ A co błyskotką/ W zbiorze chwil/ Które wciąż pamiętam”.

Chce rozmawiać o sprawach wykraczających poza wewnętrzny ogród myśli, czyli o sztuce, podróżach, ulotności życia i zmianach zachodzących w świecie. W wierszu „Umieranie” powie w puencie: „To nie nasz świat…/ Pozostaje pytanie/ Czy mamy jeszcze dokąd uciec”. W poetyckiej rozmowie autorka opowiada się za sztuką klasyczną, dodając przy tym, iż każde dzieło sztuki (obraz, rzeźba) jest dla niej dialogiem ze światem, równowagą pomiędzy tym „co jest szare a piękne”.

Wszystkie wiersze w tomie są pastelowe, subtelne, otwarte na szeroko pojętą zmysłową i intelektualną przestrzeń. Słowa Anny Pituch-Noworolskiej pachną wiosennymi kwiatami, ale też kiściami jarzębin, sugerującymi nieuchronność przemijania. Kolejny spacer po plaży poetka kończy konkluzją: „Drobna fala omywa stopy/ Ona jest wiecznością// Ja – chwilą”. Tom poezji „Krajobrazy dnia” jest osadzony głęboko w sztuce, kulturze. Jest lekturą przestrzenną i ciepłą. Poetka, łącząc mądrość z obrazem, potrafi słowami rzeźbić piękny świat. Jest mistrzynią słowa, które leczy.

Irena Kaczmarczyk

A. Pituch-Noworolska, „Krajobrazy dni”, Kraków 2021, KO ZLP