24 kwietnia 2024

Opozycyjni politycy zaniepokojeni stanem ochrony zdrowia

„Wyzwań jest wiele, w szczególności należą do nich: niedofinansowanie, brak pracowników, nieefektywność profilaktyki i potrzeba leczenia pacjentów zgodnie ze standardami europejskimi i światowymi”.

Foto: Marta Marchlewska-Wilczak, Kancelaria Senatu

To fragment projektu uchwały w sprawie obecnego stanu ochrony zdrowia przyjętego we wtorek w pierwszym czytaniu przez dwie senackie komisje: Zdrowia i Ustawodawczą.

W projekcie wyrażono niepokój spowodowany kryzysowym stanem systemu ochrony zdrowia w Polsce. Senat „jest zaniepokojony biernością rządu, bowiem rolą państwa jest ochrona zdrowia i życia, a w razie zagrożenia – ich ratowanie”, a w związku z zaistniałą sytuacją chce zaapelować „do rządu Rzeczypospolitej Polskiej o pilne podjęcie odpowiednich działań zmierzających do porozumienia z przedstawicielami środowisk medycznych w celu możliwie najpełniejszej realizacji ich postulatów”.

Uzasadniając potrzebę przyjęcia tego projektu senator Beata Małecka-Libera podkreśliła, że obecna sytuacja jest bezprecedensowa, mimo że ochrona zdrowia od lat boryka się z problemami, których występowanie w szczególny sposób obnażyła trwająca pandemia. W jej opinii wobec szeregu zagrożeń wpływających na bezpieczeństwo zdrowotne Polaków, w tym rosnącej liczby nadmiarowych zgonów, nie można dalej w spokoju patrzeć na bezczynność i nieudolność w drugim roku walki z COVID-19.

– Lecząc koronawirusa zapomnieliśmy o tym, że są także inne choroby. Ludzie wymagają szybkiej diagnostyki i potrzebują szpitalnego łóżka. Dlatego rok obecny powinien być czasem, w którym zostały wyciągnięte wnioski z roku ubiegłego, gdzie powinna być przygotowana dobrze zaprojektowana strategia. Co się dzieje w tym roku i dlaczego mówimy o katastrofie? Ponieważ wszystkie prawidłowe założenia walki z epidemią zostały zaniechane – mówiła.

Na zarzuty senator Beaty Małeckiej-Libery i innych senatorów odpowiadał wiceminister zdrowia Piotr Bromber. Zdecydowanie zaprzeczył temu jakoby rząd nie podejmował rozmów z medykami protestującymi w białym miasteczku. – Oprócz ocen i emocji, nie padły żadne alternatywne rozwiązania, z których na przykład moglibyśmy skorzystać lub też chcieliście państwo wcześniej skorzystać, a takich możliwości nie było – powiedział minister.

Zwrócił uwagę, że w ostatnich latach wzrosła liczba osób kształconych na uczelniach medycznych i zaapelował o zgłaszanie rozwiązań, które mogą pomóc ochronie zdrowia. Podkreślił także to, że minister zdrowia musi wyważyć nastroje społeczne przy podejmowaniu decyzji.