19 kwietnia 2024

Prof. Rudolf Weigl. Pogromca zapomnianej epidemii

Czwarty jeździec Apokalipsy, będący wyobrażeniem zarazy nękającej ludzkość, pojawiał się na przestrzeni wieków wielokrotnie, a metody walki z epidemiami były wprost proporcjonalne do poziomu ówczesnej medycyny.

Prof. Rudolf Weigl. Foto: audiovis.nac.gov.pl ze zbiorów NAC (Marek Munz/IKC)

W kontekście pandemii COVID-19, dyrektor pewnej firmy farmaceutycznej stwierdził, iż postępy w badaniach nad wirusami i szczepionkami pozwalają na to, że „można mieć broń biologiczną rano i szczepionkę po południu”. Nie zawsze jednak stworzenie szczepionki w stosunkowo szybkim czasie było możliwe. Zanim dochodziło do eradykacji śmiertelnych chorób zakaźnych, medycyna zmierzała do zwycięstw małymi krokami.

O sukcesach w walce z epidemiami decydowały: synteza obserwacji naukowych, zastosowanie metod z różnych dziedzin rozwijającej się medycyny, kompleksowe wykorzystanie dostępnych możliwości technologicznych, geniusz odkrywców połączony z systematyczną i wytrwałą pracą w laboratoriach oraz opracowanie wyników eksperymentów, co zezwalało na wdrożenie właściwego postępowania profilaktycznego i terapeutycznego na szeroką skalę.

Typhus exanthematicus

Przykładem rozwijającej się wakcynologii były pionierskie osiągnięcia lwowskiego profesora Rudolfa Stefana Weigla (1883-1957), prowadzące do wytworzenia szczepionki przeciwko tyfusowi plamistemu (Typhus exanthematicus, dur plamisty, wysypkowy), który dziesiątkował mieszkańców Europy.

Ta choroba, obarczona wysoką śmiertelnością (10-60 proc.), jest zoonozą, co stwierdził w 1909 r. francuski lekarz Charles JH Nicolle z Instytutu Pasteura w Paryżu. Wykrycie powszechnie występującego zwierzęcego wektora tej choroby zakaźnej (zwykłej wszy odzieżowej, Pediculus vestimenti) było na tyle doniosłe, że w 1928 r. Nicolle otrzymał Nagrodę Nobla z fizjologii i medycyny.

Odkrycie potwierdzało, że zaniedbania higieniczne, zagęszczenie i migracje ludności sprzyjają rozwojowi epidemii. Nad czynnikiem etiologicznym tyfusu plamistego pracowali dwaj badacze: Howard T. Ricketts i Stanisław Prowazek, którzy w trakcie eksperymentów naukowych ulegli zakażeniu i zmarli na tyfus. Dla upamiętnienia ich nazwisk odkrywca tej Gram-ujemnej bakterii (nieznanej dotychczas przyczynie śmierci milionów ludzi), którym był Henrique da Rocha Lima, nadał imię: Rickettsia prowazekii.

Walka z wszawicą nie wystarczy

Tyfus przyczynił się do odwrotu Napoleona spod Moskwy (śmierć poniosło ok. 400 tys. żołnierzy), a podczas I wojny światowej zmarło z powodu tej choroby ok. 3 mln ludzi. W czasie rewolucji w Rosji zachorowało 25 mln osób, a Lenin miał powiedzieć, że „albo socjalizm pokona wszy, albo wszy pokonają socjalizm”. Już na początku I wojny światowej na tyfus zmarło ok. 200 tys. żołnierzy austriackich i serbskich. Zwalczenie epidemii mogło więc zadecydować o sukcesach na froncie i dlatego do wojska powoływano specjalistów od walki z wszawicą.

W tym czasie docent Rudolf Weigl, jako parazytolog, był lekarzem w szpitalu wojskowym w Przemyślu, rozpoczynającym prace nad szczepionką, a od 1918 r. kierował Pracownią do Badań nad Tyfusem Plamistym (w Muzeum Narodowym Ziemi Przemyskiej znajduje się zbiór przedmiotów z wyposażenia laboratorium). Potwierdzono, że zwalczanie wszawicy nie jest wystarczającą metodą walki z tyfusem – niezbędne jest wytworzenie swoistej szczepionki.

W 1920 r. Rudolf Weigl został powołany na stanowisko profesora biologii ogólnej Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie i badania nad szczepionką przeciw tyfusowi były kontynuowane. Potrzebne były substraty, a więc w tym przypadku – wszy. Hodowla tych zwierząt doświadczalnych okazała się trudna, bo insekty tolerowały jako pożywkę jedynie świeżą krew.

Oryginalnym pomysłem prof. Weigla było skonstruowanie dla dojrzałych osobników specjalnych klatek, które przymocowane do skóry człowieka karmiciela odżywiały się przez ssanie krwi i składały jajeczka, z których wylęgały się młode owady. Ich rozmnażanie było pierwszym etapem niezbędnym do produkcji szczepionki. Uzyskaną w ten sposób hodowlę zakażano następnie bakterią tyfusu poprzez wstrzykiwanie do odbytu wszy zawiesiny, po czym owady ponownie umieszczano w klatkach na skórze szczepionych karmicieli przez kolejnych pięć dni. W tym czasie bakterie namnażały się w jelitach insektów.

Kolejnym etapem był zabieg z dziedziny mikrochirurgii, czyli resekcja jelita. Dodać należy, że rozmiary dorosłej 12-dniowej wszy to od 3 do 5 mm. Jak podaje Wacław Szybalski: „Przy użyciu ostrego skalpela, pod 16x binokularnym mikroskopem, było robione nacięcie pomiędzy tułowiem a odwłokiem wszy, a jelita zakażone przez Rickettsie były wycinane i wypreparowane przy pomocy skalpela. Normą dla preparatora było wypreparowanie około 300 wszy w ciągu godziny. Oba końce jelita były odcinane i zakażone jelita były przenoszone do moździerzy Weigla zawierających 0,5 proc. roztwór fenolu, gdzie stopniowo tworzyły delikatną zawiesinę”.

Szczepionki przygotowywano w dawkach: 15, 30 i 90 wszy. Do szczepienia przeciwko tyfusowi stosowano trzy szczepienia, co tydzień we wzrastających dawkach.

Na miarę Nobla

Pokonanie epidemii tyfusu plamistego można uznać za jeden z ważniejszych sukcesów w dziejach medycyny. Skuteczność kampanii szczepień przeciwtyfusowych przeprowadzonych w koloniach francuskich Afryki, w Chinach i w Abisynii przyniosły prof. Weiglowi światową sławę i członkostwo Nowojorskiej i Belgijskiej Akademii Nauk oraz Polskiej Akademii Umiejętności.

W 1930 r. otrzymał Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski, w 1937 r. Order Leopolda, najwyższe odznaczenie od króla Belgii za szczepionkę dla belgijskich misjonarzy, a od papieża Piusa XI najwyższe odznaczenie dla osób świeckich – Order św. Grzegorza.

Wybuch II wojny światowej uniemożliwił przyznanie mu Nagrody Nobla, do której był nominowany. Pozyskanie dużej ilości szczepionek, stanowiących jedyną ochronę przed epidemią tyfusu plamistego, było bardzo istotne dla okupantów Lwowa: sowieckiego i niemieckiego. Według relacji Stefana Szybalskiego, „pierwszy sekretarz Ukraińskiej Partii Komunistycznej – Nikita Chruszczow – odwiedził Weigla w jego instytucie i zaoferował mu tytuł członka Akademii Nauk i kierownictwo Instytutu Naukowego w Moskwie”.

Mimo że profesor odmówił, zagwarantowano ochronę jego pracowników przed deportacjami na Syberię. Profesor także w okresie okupacji niemieckiej został zmuszony do współpracy, a jednocześnie otrzymał propozycję objęcia katedry w Berlinie i przyjęcie niemieckiego obywatelstwa, na co, mimo austriackiego pochodzenia, a nawet groźby śmierci, nigdy się nie zgodził. W 1942 r. prof. Weigl był po raz kolejny zgłoszony do Nagrody Nobla, ale wobec odmowy podpisania volkslisty Niemcy odmówili poparcia jego kandydatury.

Karmiciele

Instytut Badań nad Tyfusem Plamistym we Lwowie rozrastał się, produkując na potrzeby armii niemieckiej duże ilości szczepionki, a prof. Weigl zastrzegł sobie prawo do całkowitej swobody w doborze personelu. Zatrudnienie w instytucie, potwierdzone w dokumencie pracy („Ausweis”), chroniło przed łapankami, aresztowaniem, wywiezieniem na roboty do Niemiec i do obozów koncentracyjnych.

Praca w charakterze karmicieli wesz czy pracowników fizycznych zapewniała względne bezpieczeństwo przed represjami, z czego korzystali studenci, młodzież gimnazjalna, członkowie Szarych Szeregów, żołnierze KeDywu AK Okręgu Lwowskiego, profesorowie Uniwersytetu Jana Kazimierza, Politechniki Lwowskiej i ok. 5 tys. przedstawicieli lwowskiej inteligencji. Wśród nich byli późniejsi inicjatorzy lotów na Księżyc i konstruktorzy bomby atomowej. Niemal 80 ówczesnych studentów karmiących wszy uzyskało po wojnie nominacje profesorskie.

Długa lista nazwisk wybitnych Polaków (m.in.: W. Orlicz, B. Knaster, Z. Herbert, E. Romer, S. Skrowaczewski, A. Szczepkowski, S. Banach…), których pomógł ochronić prof. Weigl, zatrudniając ich na etacie, potwierdza jego patriotyczne motywacje. Członkowie Lwowskiej Szkoły Matematycznej rozwiązywali teorie „miary i przestrzeni” (nazwane później przestrzeniami Banacha), pisząc kopiowymi ołówkami na blatach stolików w kawiarni „Szkocka” i, tolerując oczywisty dyskomfort, dokarmiali wszy zamknięte w pojemnikach przymocowanych do ciała.

W tym czasie Szybalski pilnował, „by w ferworze ich dyskusji nie nastąpiło przekarmienie wszy przez czas dłuższy niż 45 minut, ponieważ wszy laboratoryjne utraciły swój naturalny instynkt przerwania konsumpcji ze zgubnym dla siebie skutkiem, ponieważ ich jelita zaczynały pękać od nadmiaru krwi”.

Odrzucony w powojennej Polsce

Produkowaną przez Instytut Tyfusu Plamistego i Badań nad Wirusami szczepionkę wysyłano na front dla niemieckiej armii. Równocześnie pracownicy instytutu, działając za zgodą prof. Weigla w konspiracyjnych strukturach państwa podziemnego, zaopatrywali w szczepionkę ludność cywilną, partyzantów i dostarczali ją do obozów koncentracyjnych na Majdanku i w Auschwitz, co było zagrożone karą śmierci. Do żydowskiego getta we Lwowie, Warszawie i w innych miastach, gdzie wybuchały epidemie, ok. 30 tys. szczepionek przemycili pracownicy instytutu i syn profesora – Wiktor.

Dr Wiktor Weigl rozpoczął studia lekarskie na Uniwersytecie we Lwowie, które ukończył w 1962 r. na Śląskiej Akademii Medycznej, a następnie podjął pracę w klinice dermatologicznej, a do roku 1985 pracował w Zabrzu jako lekarz rejonowy. Napisał niezwykle ciekawe „Wspomnienia o moim ojcu”, które są ilustracją prywatnego i naukowego życia profesury lwowskiej.

Wiosną 1944 r., kiedy instytut został ewakuowany do Niemiec, prof. Rudolf Weigl opuścił Lwów i przeniósł się do Krościenka, potem do Krakowa, gdzie był profesorem mikrobiologii ogólnej na Uniwersytecie Jagiellońskim (1945-1948), a następnie na Uniwersytet Poznański (1948-1951).

Po przejściu na emeryturę zmarł nagle w Zakopanem w 1957 r. w wieku 74 lat. Został pochowany w Alei Zasłużonych na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie. Dokonania Rudolfa Weigla, które doprowadziły do wykreślenia tyfusu plamistego z listy najgroźniejszych epidemii na świecie, nie zostały należycie docenione w wybranej przez niego ojczyźnie. Profesor nie potrafił zaakceptować ustroju politycznego i z tego powodu w 1948 r. władze komunistyczne udaremniły przyznanie mu Nagrody Nobla, do której ponownie był nominowany.

Nie zezwolono, aby został członkiem Polskiej Akademii Nauk. Był też oskarżany przez byłych współpracowników o kolaborację z okupantem, bo szczepionka przeciwtyfusowa była stosowana w ambulatoriach frontowych Wehrmachtu. Za uratowanie tysięcy istnień ludzkich Instytut Yad Vashem w roku 2003 przyznał Rudolfowi Weiglowi tytuł „Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata”, który odebrała mieszkająca w Zabrzu wnuczka profesora – Krystyna Weigl-Albert.

Jedyną oznaką uhonorowania wiedzy i zasług prof. Rudolfa Weigla w Polsce są ulice jego imienia: w Krakowie, Poznaniu i we Wrocławiu, gdzie znajduje się kamienny obelisk, szpital w Blachowni i tablica pamiątkowa w szkole, do której uczęszczał w Jaśle.

Dr Mieczysław Dziedzic, Ośrodek Dokumentacji Historycznej Śląskiej Izby Lekarskiej