Błąd w sztuce lekarskiej
W maju 2010 r. wezwano pogotowie ratunkowe do pacjenta skarżącego się na ból w klatce piersiowej i duszności. Podczas udzielania pomocy lekarz kierujący zespołem PR (obwiniony) zebrał wywiad, z którego wynikało, że w przeszłości pacjent nie leczył się na serce.
Foto: Marta Jakubiak
Opis przypadku
Wykonano pomiar RR (160/100) oraz badanie EKG; wyniku nie można było wydrukować z powodu zaburzeń pracy aparatu. Podjęto decyzję o przewiezieniu pacjenta do SOR. Podczas przygotowania u pacjenta wystąpiły drgawki, utrata przytomności i objawy nagłego zatrzymania krążenia.
Lekarz podjął czynności resuscytacyjne: wentylację za pomocą worka samorozprężalnego i masaż zewnętrzny serca. Przywrócono wydolny własny oddech, ale podczas znoszenia pacjenta po schodach, nastąpiła ponowna trwała utrata oddechu.
W czasie udzielania pomocy nie monitorowano chorego, nie zastosowano jakiejkolwiek farmakoterapii. Pacjenta przewieziono do SOR, gdzie po trwającej 45 min reanimacji uzyskano rytm własny. W EKG rozpoznano masywny zawał ściany przedniej.
Chory został przekazany do oddziału kardiologicznego, gdzie wykonano zabieg angioplastyki wieńcowej z implantacją stentu, a następnie trafił na OIOM. Do połowy lipca przebywał na oddziale intensywnej terapii, skąd został przekazany do zakładu opiekuńczo-leczniczego. 26 września zmarł.
Postępowanie
Żona zmarłego pacjenta złożyła skargę do okręgowego rzecznika odpowiedzialności zawodowej, który po rozpoznaniu sprawy złożył wniosek do Okręgowego Sądu Lekarskiego w W. o ukaranie obwinionego lekarza.
W czerwcu 2012 r. OSL orzekł, że obwiniony lekarz popełnił błąd w sztuce lekarskiej polegający na tym, że w chwili wystąpienia u pacjenta NZK i zatrzymania oddychania nie wykonał intubacji i nie zastosował wsparcia oddechowego, a następnie nie zastosował farmakoterapii, co mogło przyczynić się do przeniesienia chorego w stan bezpośredniego zagrożenia zdrowia i życia, co stanowi naruszenie art. 8 Kodeksu Etyki Lekarskiej.
OSL wymierzył obwinionemu karę zawieszenia prawa wykonywania zawodu na 1 rok oraz obciążył kosztami postępowania. Lekarz odwołał się od wyroku i wniósł o zmianę zaskarżonego orzeczenia poprzez niezawieszanie PWZ lub uchylenie orzeczenia i przekazanie sprawy do ponownego rozpatrzenia sądowi I instancji.
Naczelny Sąd Lekarski (NSL) uznał odwołanie za zasadne w części dotyczącej wymiaru kary (zbyt surowa) i zmienił na zawieszenie PWZ na 6 miesięcy.
Kasacje
Od tego orzeczenia kasację wniósł Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej, dowodząc, że orzeczona kara jest sprzeczna z zapisami art. 83 ustawy o izbach lekarskich – powinna być wymierzona w granicach od roku do 5 lat.
Sąd Najwyższy (SN) uznając słuszność wniosku, w grudniu 2013 r. uchylił zaskarżone orzeczenie w części dotyczącej orzeczenia o karze i zgodnie ze złożonym wnioskiem sprawę w tym zakresie przekazał do ponownego rozpatrzenia NSL, który uwzględniając wskazówki SN, utrzymał w mocy orzeczenie OSL, tj. ustalił wymiar kary jednego roku zawieszenia PWZ.
Trzeba tu podkreślić, że NSL podniósł, że orzekając w tym zakresie, brał pod uwagę poprzednią karalność lekarza, a także, że rozważył podkreślane przez obwinionego informacje o jego wysokich kwalifikacjach, o doświadczeniu lekarskim w ratownictwie medycznym.
Z takim orzeczeniem nie chciał się pogodzić obwiniony, który przy udziale swojego adwokata, podnosząc kolejne opinie biegłych przedkładane w toczącym się postępowaniu karnym, podważając prawidłowość logiki orzeczeń sądów lekarskich, złożył w grudniu 2014 r. kasację do SN.
W maju 2015 r. Sąd Najwyższy oddalił kasację jako oczywiście bezzasadną, obciążając ukaranego kosztami sądowymi.
Komentarz
Tym razem zarzut dotyczył naruszenia art. 8 KEL, tj. przeprowadzenia leczenia z należytą starannością przy poświęceniu tym czynnościom niezbędnego czasu.
Foto: Marta Jakubiak
Podczas postępowania wyjaśniającego przed rzecznikiem odpowiedzialności zawodowej, a także przed sądami lekarskimi, lekarz podkreślał swój tytuł naukowy, doświadczenie lekarskie w ratownictwie medycznym, posiadaną specjalizację z zakresie ortopedii i traumatologii.
Stał na stanowisku, że jego ocena własna o prawidłowości postępowania, podparta kwalifikacjami, jest wystarczająca do odrzucenia zarzutów i może stanowić podstawę do orzeczenia uniewinniającego, a na pewno do odstąpienia od orzekania wysokiej kary.
Każdy z nas musi jednak brać pod uwagę, że postępowanie będzie oceniane przez innych. Przede wszystkim przez chorego i jego bliskich. Szczególnie postępowanie lekarskie w sytuacjach nagłości i zagrożenia życia będą stanowić okoliczności do takiej ocenności.
Zajmując się czynnościami zogniskowanymi na chorego, nie mając możliwości do udzielania w tym czasie informacji bliskim, będziemy zawsze postrzegani negatywnie w chwili nawet chwilowego pozbawienia chorego naszym bezpośrednim nadzorem czy uwagą.
Mając na względzie bardzo szeroką, prowadzoną od lat, z pozytywnym skutkiem, promocję technik resuscytacyjnych, nie możemy nie zauważać słuszności negatywnych ocen w razie niezastosowania znanych już społeczeństwu technik ratowniczych.
Do oceny prawidłowości naszych czynności uprawnieni są nie tylko pacjenci. Prawem (i obowiązkiem) lekarza jest bronić swojego stanowiska. Nie sposób jednak wypierać podczas tej obrony argumentacji przeciwnej.
Szczególnie przy nieostrości formuły „wystarczającej” staranności i „niezbędnego” czasu. W przekonaniu Rzecznika zapis art. 8 KEL jest jednak czytelny. Czy nie warto okazać w niektórych sytuacjach pokory? Czy ta cecha nadal powinna być cechą naszego zawodu?
Grzegorz Wrona
Naczelny Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej
Tekst i komentarz ukazały się w „Gazecie Lekarskiej” nr 6-7/2015
„Ignorantia iuris nocet” (łac. nieznajomość prawa szkodzi) – to jedna z podstawowych zasad prawa, pokrewna do „Ignorantia legis non excusat” (łac. nieznajomość prawa nie jest usprawiedliwieniem). Nawet jeśli nie interesuje cię prawo medyczne, warto regularnie śledzić dział Prawo w portalu „Gazety Lekarskiej”. Znajdziesz tu przydatne informacje o ważnych przepisach w ochronie zdrowia – zarówno już obowiązujących, jak i dopiero planowanych.