22 listopada 2024

Czy lekarska solidarność to przeżytek?

„Strzec godności stanu lekarskiego i niczym jej nie splamić, a do kolegów lekarzy odnosić się z należną im życzliwością, nie podważając zaufania do nich, jednak postępując bezstronnie i mając na względzie dobro chorych”.

Wiceprezes NRL Jacek Kozakiewicz. Foto: Rafał Skitek

To cytat z Kodeksu Etyki Lekarskiej.

Stanowi dziś niełatwe wyzwanie, zwłaszcza współcześnie, kiedy obserwujemy degradację wartości, relatywizację pojęć, postępującą dehumanizację życia społecznego, w tym niestety też medycyny.

Niezbędne dla wypełnienia tego ważnego zobowiązania jest, moim zdaniem, właściwe zrozumienie roli samorządności zawodowej.

Co oznacza „solidarność”?

Słowo solidarność w latach 80. ub. Wieku stało się znakiem rozpoznawalnym Polski niemal na całym świecie. Zostało wówczas przywrócone jego właściwe znaczenie.

To wtedy przypomnieliśmy sobie, że słowo „solidarność” oznacza wzajemne wspieranie się, współdziałanie i współodpowiedzialność wynikającą ze zgodności poglądów, dążeń i postępowania.

Czym jest solidarność zawodowa lekarzy?

Wg prof. D. Byczkowskiej to poczucie wspólnoty z osobami wykonującymi ten sam zawód, przejawiające się poprzez działanie zmierzające do podtrzymania lub polepszenia sytuacji przedstawicieli danego zawodu. Wspólnota ta jest także w pewnym sensie wspólnotą interesów. Korzystne dla jej członków jest więc dbanie o swą profesję.

Poczucie grupowej solidarności i odpowiedzialności za grupę powinno nie tylko dawać każdemu jej członkowi prawo, ale powinno nakładać na niego obowiązek stałego udoskonalania jej wartości moralnej. Tym samym rola grupy będzie polegała na spełnianiu roli opinii społecznej, wymuszającej respektowanie omawianych norm, ocen i wzorów przez wszystkich jej członków pod sankcją presji grupowej.

Solidarność lekarska oczyma ustawodawcy

Wśród zadań i zasad działania samorządu lekarzy oraz praw i obowiązków jego członków zapisanych w art. 5 rozdziału 2 ustawy z dnia 2 grudnia 2009 r. o izbach lekarskich wymieniono m.in.:

– integrowanie środowiska lekarskiego;

– działania na rzecz ochrony zawodu lekarza, w tym występowanie w obronie godności zawodu lekarza oraz interesów indywidualnych i zbiorowych członków samorządu lekarzy;

– prowadzenie instytucji samopomocowych i innych form pomocy materialnej dla lekarzy i ich rodzin.

Solidarność zawodowa z innej perspektywy

Zdaniem T. Brzezińskiego, negatywną stroną solidarności zawodowej lekarzy, jaką zarzucają nam inne środowiska, jest skłonność do nieobiektywnego wydawania oficjalnych opinii w przypadkach, kiedy lekarz staje pod zarzutem popełnienia błędu lub niewłaściwego postępowania w stosunku do pacjenta.

W ostatnim okresie środki masowego przekazu są szczególnie nieprzychylnie ustosunkowane do lekarzy. W prasie, radiu, telewizji nagłaśniane, nie zawsze obiektywnie, przeważnie sensacyjnie przekazywane są informacje o nieprawidłowościach w postępowaniu lekarzy.

Niestety zdarza się, że środowisko lekarskie samo chętnie formułuje opinie o swoich kolegach, które stają się potem podstawą kształtowania ocen o poszczególnych lekarzach czy instytucjach służby zdrowia.

Solidarność z perspektywy samorządu lekarskiego

Zanim w 1989 r. odrodził się samorząd lekarski, zanim uchwaliliśmy długo oczekiwany Kodeks Etyki Lekarskiej, Polskie Towarzystwo Lekarskie przyjęło Zbiór Zasad Etyczno-Deontologicznych Polskiego Lekarza. Nie zabrakło w nim miejsca na zasady postępowania lekarza wobec innych lekarzy.

Oto one:

  • Zasada 39. Stosunki między lekarzami powinny opierać się na wzajemnym szacunku, lojalności i koleżeństwie, wynikających ze wspólnoty celów i poszanowania trudu, wysiłków oraz odpowiedzialności, jaką ponosi lekarz w swojej działalności zawodowej.
  • Zasada 40. Lekarz nie powinien nigdy pochopnie oceniać działalności i umiejętności innego lekarza, a zwłaszcza opierać swych sądów na informacjach pochodzących od chorych i osób postronnych, gdyż informacje takie bywają często wynikiem nieporozumienia lub ubocznych względów.
  • Zasada 41. Jeśli zachodzi konieczność wydania opinii o pracy zawodowej innego lekarza, opinia taka może być wydana tylko na pisemne żądanie powołanych do tego władz, a także może być wyrażona w dyskusji naukowej lub na prośbę zainteresowanego lekarza. Opinia taka powinna być zgodna z zasadami etyczno-deontologicznymi i wydana w sposób bezstronny.
  • Zasada 42. Lekarz powołany do wydania urzędowej opinii o postępowaniu innego lekarza powinien dokładnie zapoznać się ze wszystkimi materiałami i okolicznościami koniecznymi do wyjaśnienia sprawy, a swą opinię kształtować i wyrażać w sposób obiektywny i ostrożny. Opinie te powinny być, w miarę możności, opracowane kolektywnie, z udziałem właściwych specjalistów.

Podobne zagadnienia zawarto w Kodeksie Etyki Lekarskiej w rozdziale „Stosunki wzajemne między lekarzami”. Zgodnie z nimi:

1. Lekarze powinni okazywać sobie wzajemny szacunek. Szczególny szacunek i względy należą się lekarzom seniorom, a zwłaszcza byłym nauczycielom.

2. Lekarz powinien zachować szczególną ostrożność w formułowaniu opinii o działalności zawodowej innego lekarza, w szczególności nie powinien publicznie dyskredytować go w jakikolwiek sposób.

3. Lekarz wszelkie uwagi o dostrzeżonych błędach w postępowaniu innego lekarza powinien przekazać przede wszystkim temu lekarzowi. Jeżeli interwencja okaże się nieskuteczna albo dostrzeżony błąd lub naruszenie zasad etyki powoduje poważną szkodę, konieczne jest poinformowanie organu izby lekarskiej.

4. Poinformowanie organu izby lekarskiej o zauważonym naruszeniu zasad etycznych i niekompetencji zawodowej innego lekarza nie stanowi naruszenia zasad etyki.

5. Jeżeli dostrzeżony błąd, popełniony przez innego lekarza, ma niekorzystny wpływ na stan zdrowia pacjenta, należy podjąć działania dla odwrócenia jego skutków.  

Redakcja tego przepisu uległa „złagodzeniu” w porównaniu z pierwotnym brzmieniem. Mowa jest obecnie o konieczności zachowania szczególnej ostrożności w prezentowaniu sądów o innych członkach samorządu lekarskiego, ale już nie zabrania wypowiadania się o innych.

Ciągle natomiast obowiązuje przepis uniemożliwiający dyskredytowanie innych lekarzy. Pojęcie dyskredytowania należy rozumieć jako „pomniejszanie czyjegoś autorytetu, wartości, podważanie zaufania do kogoś lub czegoś”, albo jako skompromitowanie, zdyskwalifikowanie lub publiczne psucie komuś opinii.

W wyroku Sądu Najwyższego z dnia 9 września 2013 r., dotyczącym jednej ze spraw toczącej się w Naczelnym Sądzie Lekarskim, zapisano m.in.: „Zgodnie z utrwaloną od okresu międzywojennego linią orzeczniczą, dotyczącą wykładni znamienia „publiczności” działania sprawcy, przez pojęcie to należy rozumieć taką sytuację, w której miejsce, okoliczności i sposób popełnienia czynu umożliwiają jego dostrzeżenie przez większą, bliżej nieokreśloną liczbę osób”.

Przy ponownym rozpoznaniu sprawy Naczelny Sąd Lekarski miał na względzie przytoczone powyżej uwagi i rozważył możliwość przypisania przewinienia polegającego na naruszeniu normy deontologicznej wyrażonej w art. 52 ust. 2 KEL, jednakże bez uznawania go za działanie publiczne.

Przepis ten bowiem, poprzez zwrot „w szczególności”, jedynie przykładowo wskazuje na niedopuszczalność publicznego przekraczania granic krytyki innego lekarza, co nie stoi na przeszkodzie uznaniu za delikt dyscyplinarny również takiego zachowania, które polegało na niezachowaniu ostrożności w formułowaniu opinii względem innego lekarza, ale nie mogło zostać odebrane przez większą liczbę osób.

Trybunał Konstytucyjny w uzasadnieniu wyroku z 23 kwietnia 2008 r., SK 16/07, wskazał, że zakresy znaczeniowe pojęć „dyskredytować” i „krytykować” krzyżują się, ale nie pokrywają.

Wskazano tam, że „krytyka w ścisłym znaczeniu tego słowa zakłada zawsze element analizy i oceny prawidłowości zachowania podmiotu krytykowanego, co z kolei umożliwia późniejszą, obiektywną ocenę jej prawidłowości i prawdziwości. Krytyka nie musi ponadto angażować uwagi osób trzecich, ale może ograniczać się do wymiany poglądów pomiędzy krytykującym a krytykowanym. Tymczasem istota dyskredytacji wiąże się ze skutkiem w postaci podważenia autorytetu, spowodowania ujemnej oceny postawy lub działalności określonej osoby w oczach innych”.

Podsumowując ten wątek, Trybunał stwierdził, iż dyskredytacją będzie „krytyka dla samej krytyki” albo też reakcja nieadekwatna do wytkniętego błędu oraz zamierzonych, pozytywnych skutków społecznych.

Znaczenie solidarności zawodowej dostrzeżemy także w kolejnych artykułach Kodeksu Etyki Lekarskiej. Na przykład artykuły 53 i 56 wręcz wskazują na to, że doświadczeni lekarze winni służyć radą i pomocą mniej doświadczonym kolegom, zwłaszcza w trudnych przypadkach klinicznych, a lekarze pełniący funkcje kierownicze powinni traktować swoich pracowników zgodnie z zasadami etyki.

Natomiast lekarze pełniący funkcje kierownicze są zobowiązani do szczególnej dbałości o dobro chorego oraz o warunki pracy i rozwoju zawodowego podległych im osób. Powinnością każdego lekarza jest stałe uzupełnianie i doskonalenie swej wiedzy i umiejętności zawodowych, a także przekazywanie ich swoim współpracownikom.

Pod rozwagę przekazuję ważne słowa wypowiedziane w filmie dokumentalnym wyprodukowanym przez Śląską Izbę Lekarską pt. „Dziedzictwo Hippokratesa”. Bohater filmu, prof. Franciszek Kokot, wybitny naukowiec i lekarz, laureat Wawrzynu Lekarskiego – najwyższego odznaczenia Śląskiej Izby Lekarskiej, mówił:

„Najgorszą rzeczą, jaką lekarz może zrobić, to jest krytyka swojego kolegi w obecności chorego, albo nawet i nie w obecności chorego. Tych, którzy tak robią, należy natychmiast usuwać z zawodu. Nikt z nas nie jest święty, ja uczę się medycyny sześćdziesiąt kilka lat już i jestem niedoskonały. Aktualnie medycyna jest tak agresywna w swoich procedurach diagnostycznych i leczniczych, że nie sposób jest dziś podołać na bieżąco we wszystkich jej dziedzinach…”.

Reasumując…

  • Solidarny = odpowiedzialny.
  • Zasada solidarności jest wpisana w wykonywanie zawodu lekarza i lekarza dentysty od starożytności do czasów współczesnych.
  • Solidarność jest jednym z warunków koniecznych do zachowania prestiżu, godności oraz szacunku dla nas samych i naszego zawodu.

Jacek Kozakiewicz, wiceprezes NRL

Tekst ukazał się w biuletynie „Pro Medico” (wrzesień 2020)