Dr Andrzej Cisło: Szeroki front robót
W tak ważnej dla naszej profesji kwestii ustalenia modelu ścieżki rozwoju zawodowego jesteśmy raczej cały czas na początku drogi, ale żaden trud nie jest zbyt duży, aby o taki mądry i racjonalny model zadbać.
Z potoku zdarzeń ostatnich tygodni wyłonić wypada tyle, ile udźwignie rozmiar tych szpalt. Dlatego wybór tematów jest trudny, gdyż naprawdę wiele się dzieje.
W nadchodzących tygodniach tempa nabierze nasza kampania, jaką prowadzić będziemy w mediach społecznościowych. Bazuje ona na wnioskach z czerwcowej konferencji pt. „Zdrowe zęby ratują życie”, a przydaliśmy jej nowy podtytuł: „Trzecie zęby nie wyrosną”.
Dobrze się składa, że w chwili, gdy numer ten trafi do skrzynek pocztowych, będzie jeszcze sporo czasu, aby stomatologiczne praktyki indywidualne i grupowe przyłączyły się do badania kosztów świadczeń gwarantowanych, jakie na zlecenie ministra, a wskutek naszych nawoływań do podniesienia wyceny, prowadzi Agencja Taryfikacji.
W serwisie internetowym Komisji Stomatologicznej NRL łatwo można odnaleźć podstronę opisującą to badanie i zarys instruktażu. Planowane jest też (w dniach 6-7 października), organizowane przez Agencję Taryfikacji, szkolenie, które ułatwić ma poprawne wypełnienie specjalnie dla praktyk lekarskich przygotowanego formularza.
Jest to też wynik naszych zabiegów, aby w tym precedensowym z wielu względów badaniu kosztów udzielania świadczeń w stomatologii ująć małe podmioty, których w stomatologii jest zdecydowana większość. Koniecznie proszę odwiedzić to miejsce w naszym serwisie i przyłączyć się do badania. Nie może nas w tej wycenie zabraknąć – to z pewnością wydarzenie, które w tej kadencji będzie jednym z ważniejszych realizowanych „projektów”.
Następnym, jakże ważnym wydarzeniem jest spotkanie, które miało miejsce w przeddzień oddania tekstu do druku. 27 września w siedzibie NIL odbyło się spotkanie konsultacyjne, na które zaprosiliśmy wszystkich konsultantów krajowych w dziedzinach lekarsko-dentystycznych, przedstawicieli uczelni, uczelnianych jednostek prowadzących szkolenie specjalizacyjne i takich samych nieakademickich jednostek specjalizujących stomatologów.
Powód był dość oczywisty – marazm specjalizacyjny, którego widomym znakiem jest śladowa liczba przyznawanych rezydentur w stomatologii. Ten element naszej stomatologicznej układanki chyba nawet bardziej boleśnie niż sprawy „funduszowe” dopełnia obrazu pozostawienia stomatologii samej sobie. Cieszę się bardzo, że mogliśmy liczyć na obecność wszystkich konsultantów, w tym części osobiście.
Trudno w kilku zdaniach podsumować tak ważne spotkanie. Powiem tylko, że udowodniło z całą mocą sens takich spotkań, gdyż (jak wspomniałem w poprzednim felietonie) stomatologię dotknął niezwykły pluralizm interesów – wiele środowisk patrzy na rzeczywistość z własnego punktu widzenia, co w jakimś stopniu jest zrozumiałe. Niemniej pewne standardy muszą być spełnione. Skoro jesteśmy zawodem zaufania publicznego, to atrybut jego społecznej doniosłości musi rozpościerać się również na sprawy kształcenia podyplomowego.
Musi się znaleźć recepta na taką formułę ścieżki zawodowej, w której potężne kwantum wiedzy, jaką trzeba nabyć po okresie studiów, uzupełnione będzie przy wsparciu środków publicznych. Jeśli nie będzie to droga powszechnego dostępu do specjalizacji, to trzeba znaleźć, zdefiniować, urzędowo określić, a następnie sfinansować coś, co ją zastąpi. Mamy takie same jak lekarze potrzeby kształcenia i takie samo prawo do ich zaspokojenia.
Powszechna ścieżka edukacyjna musi być dostępna. I jako centralnie zaprojektowany i koordynowany program szkoleniowy (jak to jest w przypadku specjalizacji) gwarantować powinien ułożenie w metodologiczną całość. Podsumowując odbyte spotkanie, stwierdzić trzeba, że jesteśmy cały czas na początku tej drogi, ale nigdy nie jest za późno, aby pracom nad tak ważnym zagadnieniem nadać nową jakość i priorytet. Ale roboty jest dość na tylu frontach, że ten zsumowany „front robót” zaczyna swą szerokością wręcz straszyć.
Andrzej Cisło, wiceprezes NRL