1 lipca 2024

Lekarze i lekarze dentyści: jedna rodzina i wspólny samorząd

Kiedy odradzała się samorządność lekarska, stomatolodzy nie byli przekonani, by pójść z lekarzami tą drogą. Przedwojenny dorobek dawał im podstawy, aby reaktywować własny samorząd. Tak się jednak nie stało i od 35 la tworzą jedną rodzinę lekarzy i lekarzy dentystów – pisze Lucyna Krysiak.

Fot. pixabay.com

Izby lekarsko-dentystyczne powstały jako niezależny byt w 1938 r. Było to wielkie osiągnięcie tego środowiska, poprzedzone wieloma wysiłkami ośrodków kształcących przedstawicieli tego zawodu, a także działaniami stomatologów praktykujących w dużych ośrodkach akademickich. Jednak ledwo co zdążyły się ukonstytuować, wybuchła II wojna światowa i izby lekarsko-dentystyczne podzieliły los izb lekarskich.

Przed wojną oprócz Naczelnej Izby Lekarsko-Dentystycznej funkcjonowały też izby okręgowe (Warszawa, Poznań, Wilno, Kraków). NIL-D pełniła w stosunku do nich funkcję koordynującą, a jej prezesem był wtedy lekarz dentysta Julian Łączyński. Kiedy w 1989 r. ustawą o izbach lekarskich odrodził się samorząd lekarski, a lekarze dentyści mieli stać się jego częścią, z tęsknotą spoglądali wstecz.

Kierunek był właściwy

Sytuacja polityczna była jednak wtedy skomplikowana, a proces demokratyzacji po upadku komunizmu następował opieszale. We władzach zarówno szczebla wojewódzkiego, jak i centralnego wciąż zasiadali ludzie starego systemu, niechętni tworzeniu się korporacji zawodowych, które osłabiały ich władzę. Lekarze wywodzący się z ruchu solidarnościowego w swojej liczebnej sile mieli szansę na wywalczenie suwerennego samorządu zawodowego.

Lekarze dentyści byli wówczas zbyt słabi, aby stworzyć lobby zdolne przebić się do rządzących ze swoimi oczekiwaniami. Świadome tego środowisko akademickie stomatologów z prof. Włodzimierzem Józefowiczem na czele, wiceprzewodniczącym Komitetu Organizacyjnego Izb Lekarskich, członkiem prezydium NRL I kadencji i jej skarbnikiem oraz członkiem Komisji Finansowej i Współpracy z Zagranicą NRL, forsowało więc z całą mocą koncepcję samorządu dwóch zawodów – lekarzy i lekarzy dentystów.

Wielki wysiłek w jej urzeczywistnienie włożyli ówcześni członkowie Komisji Legislacyjnej NRL, którzy przygotowali projekt ustawy dla lekarzy dentystów: Andrzej Fortuna, Halina Porębska, Zbigniew Klimek. Wspomagali ich w tym konsultanci: prof. Janusz Piekarczyk i prof. Eugeniusz Spiechowicz (prezes i wiceprezes Polskiego Towarzystwa Stomatologicznego). Obaj odegrali znaczącą rolę w procesie legislacyjnym, uzyskując porozumienie z konsultantami krajowymi przy omawianiu zakresu uprawnień zawodowych stomatologów.

Ważnym wsparciem dla lekarzy dentystów w pracach nad tym projektem był mec. Witold Preiss, który jako długoletni radca prawny PTS doskonale znał problemy zawodowe lekarzy dentystów. Do pionierów idei reaktywowania samorządu z ramienia PTS zaliczał się także Zbigniew Żak – członek Komitetu Organizacyjnego Izb Lekarskich, a w IV kadencji wiceprezes NRL. Twierdził, że mimo różnicy zdań, potyczek i zawirowań samorząd lekarski to wielka wartość, o którą stomatolodzy powinni walczyć.

Rok 1991 był dla nich szczególnie ważny. 30 listopada powołano Komisję Stomatologiczną NRL, a 14 grudnia jej przewodniczący, dr Andrzej Fortuna, stomatolog z Nowego Sącza, z rekomendacji prof. Józefowicza został nowym członkiem NRL. Oznaczało to, że proces połączenia lekarzy i lekarzy dentystów w samorządzie lekarskim zmierza we właściwym kierunku i zaczyna się finalizować.

Integracja środowiska

Dla stomatologów bardzo ważna była wówczas integracja środowiska, w czym miało im pomóc właśnie powołanie Komisji Stomatologicznej NRL, która dawała możliwość wypowiadania się na szerszym forum na tematy nurtujące tę grupę zawodową i podejmowania decyzji w ważnych dla niej sprawach. A sprawy, którymi się zajmowała w tym trudnym czasie przemian ustrojowych, były dla stomatologów najwyższej wagi.

Dotyczyły stażów podyplomowych, prywatyzacji praktyk, wartościowania pracy stomatologów. Opracowany autorski katalog pracy lekarzy dentystów stał się wzorem dla innych specjalności lekarskich. Własna komisja z jednej strony dawała stomatologom poczucie spójności, ale i odrębności jako grupy zawodowej, z drugiej – przynależności korporacyjnej do samorządowej społeczności lekarskiej.

Kluczowe dla integracji stomatologów i wytyczenia dróg, którymi mieli kroczyć w przyszłość jako grupa zawodowa, było spotkanie w Rytrze (1-2 maja 1992 r.), na które przyjechało 140 lekarzy dentystów z całego kraju, a wśród nich profesorowie, konsultanci krajowi, przedstawiciele ZG PTS, resortu zdrowia i nowo powstałej Komisji Stomatologicznej NRL.

Uczestniczący w spotkaniu prof. Janusz Piekarczyk, reprezentujący Akademię Medyczną w Warszawie i ówczesny prezes PTS, przekonywał wówczas, że integracja stomatologów z lekarzami ma wiele punktów stycznych, ponieważ już same studia stomatologiczne w akademiach medycznych stanowią jeden z dwóch kierunków studiów lekarskich, a kończący je lekarze dentyści otrzymują solidne wykształcenie medyczne.

I choć jest ono ukierunkowane na leczenie schorzeń jamy ustnej, to jest zbliżone tematycznie choćby za sprawą zajęć z anatomii, histologii, fizjologii, mikrobiologii i patologii. Prof. Piekarczyk nadmieniał, że dają też przygotowanie m.in. w farmakologii, chirurgii ogólnej, chorobach wewnętrznych. Zaznaczał, że ten wspólny tok studiów ze studentami medycyny tworzy w nich silną zawodową więź, wspólny samorząd nie jest więc dziełem przypadku czy też sztucznym tworem.

Ta więź przejawiała się na wiele sposobów, np. w walce o prawa lekarzy dentystów do specjalizacji, czemu dał wyraz Andrzej Fortuna na posiedzeniu Komisji Stomatologicznej NRL z 4 listopada 1992 r. Powiedział wówczas: „Aktualna regulacja prawna nie zezwala na odbywanie staży specjalizacyjnych, jeśli lekarz nie jest zatrudniony w placówce publicznej służby zdrowia. Prywatnie praktykujący lekarze zostali więc pozbawieni tej możliwości, a co za tym idzie – podnoszenia swoich kwalifikacji”.

Tak więc choć lekarze dentyści stali się pionierami prywatyzacji usług lekarskich, nie dano im możliwości uzyskania tytułu specjalisty. Wszystko się zmieniło dopiero wtedy, gdy NRL zajęła stanowisko w sprawie kształcenia specjalizacyjnego stomatologów, umieszczając je w dokumencie traktującym w całości problem kształcenia specjalizacyjnego lekarzy. To był kolejny niezbity dowód na to, że lekarzy i lekarzy dentystów łączy wspólny samorząd.

Okno na świat

Pierwszym przewodniczącym Komisji Stomatologicznej NRL został Andrzej Fortuna, wiceprezes NRL w II i III kadencji, który zapisał się jako negocjator traktatu akcesyjnego do UE i orędownik spójnego systemu organizacyjnego stomatologii. Był także gorącym zwolennikiem otwarcia się polskiej stomatologii na świat i czerpania z tego wiedzy oraz doświadczeń. Sekundował mu w tym Kazimierz Bryndal, lekarz dentysta z Torunia, który przyczynił się do podpisania w Niemczech układu o współpracy izb lekarskich Europy Środkowo-Wschodniej.

W tych dążeniach złotymi zgłoskami zapisała się też Anna Lella z Olsztyna, wiceprezes NRL w V i VI kadencji, obecnie prezes OIL w Olsztynie. Kiedy objęła Komisję Stomatologiczną, miała już wzorce w przecieraniu szlaków w umacnianiu pozycji samorządu lekarskiego w kraju i za granicą. Została pierwszą kobietą w historii ERO FDI, która przewodziła tej międzynarodowej organizacji stomatologów, i do dziś pełni tam najwyższe funkcje.

Wracając jednak do 35-letniej historii samorządu lekarskiego, pierwsze posiedzenia KS NRL zdominowały sprawy związane z funkcjonowaniem stomatologii – ministerialne projekty rozporządzeń dotyczące podstawowych świadczeń i materiałów stomatologicznych, a także stażu podyplomowego i specjalizacji lekarzy stomatologów oraz kontrakty z kasami chorych. Prof. Grażyna Śmiech-Słomkowska, specjalista ortodoncji z Łodzi, wówczas wiceprezes PTS, nawiązując do tych posiedzeń NRL, zaznaczyła, że zmiana ustroju wcale nie oznaczała automatycznego sprywatyzowania usług dentystycznych i poprawy sytuacji stomatologii.

Trzeba było o to usilnie zabiegać, zarówno na poziomie urzędów wojewódzkich, które wciąż mocną ręką trzymały służbę zdrowia, jak i resortu zdrowia, który tkwił organizacyjnie i mentalnie w starych strukturach. Pierwsze posiedzenie KS NRL zdominowały więc sprawy związane z funkcjonowaniem stomatologii w nowej rzeczywistości. Wszyscy zaangażowani w tworzenie wspólnego samorządu lekarskiego mieli świadomość, że znajdują się na dziejowym zakręcie. Zwolennicy tej idei chcieli, aby o sprawach lekarzy decydowali sami lekarze, ale niełatwo było zmienić mocno osadzony w strukturach państwowy system organizowania i finansowania usług dentystycznych.

Prywatyzacja i kasy chorych

Stomatolodzy wiedzieli jednak, że po latach zapóźnień związanych z poprzednim systemem, fatalnej organizacji pracy w przychodniach z przestarzałym sprzętem i materiałami, w końcu musi nadejść zmiana. Wszyscy na to czekali, licząc na poprawę warunków pracy i godziwe wynagrodzenia. Jednak proces prywatyzacji rozpoczął się w tym samym czasie, kiedy powołano kasy chorych, które zmieniały sposób finansowania usług medycznych w naszym kraju.

Dla sektora publicznego rozliczenie się z nowym płatnikiem było w miarę czytelne. Dla stomatologii przechodzącej przez proces prywatyzacji była to wielka niewiadoma. Nikt nie określił zasad finansowania świadczonych usług przez nowo powstałe praktyki dentystyczne. Podpatrywano kraje zachodnie, szczególnie Niemcy i Austrię, ale tamtejsze rozwiązania dotyczące finansowania sprywatyzowanej stomatologii nie odpowiadały polskim realiom.

Komisja Stomatologiczna NRL, analizując projekt rozporządzeń ministra zdrowia i opieki społecznej w sprawie wykazu podstawowych świadczeń i materiałów stomatologicznych przygotowanych zgodnie z zapisem art. 31 ustawy o powszechnym ubezpieczeniu zdrowotnym, nie znalazła wskazówek dotyczących sposobu finansowania świadczeń po prywatyzacji. Krytycznie odniosła się więc do projektu, obawiając się, że środki przeznaczone na te świadczenia będą niewystarczające i nie zapewnią dostępności wszystkim ubezpieczonym, co może skutkować pogorszeniem się stanu uzębienia, szczególnie u dzieci i młodzieży.

Niestety, obawy te się potwierdziły. Ale był to czas, kiedy z opiniami lekarzy dentystów rządzący musieli się liczyć, a sprawiła to przynależność do samorządu lekarskiego – choć w sprawach prywatyzacji cele dentystów nie zawsze były spójne z celami lekarzy. Andrzej Cisło, wiceprezes NRL w minionej kadencji i jeden z liderów działań na rzecz uzyskania przez stomatologów większej autonomii w samorządzie, wypowiadając się na ten temat, zauważył, że lekarze dentyści obarczeni tworzeniem własnych praktyk i podmiotów leczniczych zaczęli być świadomi, że wprawdzie dążenia są wspólne, to jednak w szczegółach dla obu grup mają różne znaczenie.

Prof. Halina Ey-Chmielewska, protetyk ze Szczecina, nauczyciel akademicki, była jednak zdania, że z chwilą kiedy określono minimum koszyka świadczeń stomatologicznych, wprowadzono katalog punktowego wartościowania pracy lekarza. Rozbieżności nie są więc tak istotne, ważny jest główny cel, a wtedy była nim prywatyzacja, która diametralnie zmieniła rzeczywistość.

W tle dyskusji o przekształceniach i rozliczeniach toczyła się batalia o staże podyplomowe i specjalizacje lekarzy dentystów. Nowe rozporządzenie wprowadzało specjalizacje I stopnia główne i szczegółowe. W zakresie stomatologii w pierwszej kategorii – specjalizację ogólną, chirurgię szczękową oraz higienę i epidemiologię, a w zakresie specjalizacji szczegółowych – chirurgię stomatologiczną, protetykę, ortodoncję i zdrowie publiczne. To był naprawdę milowy krok do przodu.

Katalog doktora Grabego

Fenomenem tamtego czasu był Katalog Wartościowania Pracy Lekarza Stomatologa, który opracował dr Wojciech Grabe z Gdańska, wiceprezes KS NRL I kadencji. Zajęło mu to 12 lat, ale projekt ten na zawsze zmienił stomatologię, stał się bowiem obowiązującym wzorcem wyceny procedur stomatologicznych, stanowiąc podstawę do rozliczeń z kasami chorych.

Dr Wojciech Grabe tak mówił o tym projekcie: „Ten katalog był oparty na moich doświadczeniach oraz wzorcach amerykańskich, szwedzkich i niemieckich. Ponieważ ubezpieczyciel chciał stosować własne wyliczenia, krzywdzące finansowo lekarzy dentystów, projekt idealnie wstrzelił się w temat”. Autor przekazał dokument samorządowi lekarskiemu. Niestety, nie obwarowano go zapisem, że nikt oprócz samorządu nie ma prawa do nanoszenia poprawek i wkrótce w zależności od tego, kto zasiadał w kasie chorych, modyfikował jego zapisy.

Powstały małe i duże punkty, zaczęto przy kolejnych kontraktach je obcinać, przez co stomatolodzy tracili finansowo. Dr Grabe mówił, że wciąż nie może tego przeboleć. Wypowiadając się na ten temat, Andrzej Cisło podkreślał, że te bolączki nie straciły na  aktualności wobec niedosytu, jaki odczuwa środowisko lekarzy dentystów. Stomatologom przychodzi się z nimi mierzyć w kolejnych kadencjach.

Prestiż i partnerstwo

Przez 35 lat wspólnej historii lekarze dentyści sporo przeszli i doświadczyli, ale też osiągnęli. Przede wszystkim, jak zauważył Paweł Barucha, wiceprezes NRL w obecnej kadencji i przewodniczący KS NRL, zyskali prestiż w oczach całego środowiska, o czym świadczy fakt, że w wielu okręgowych izbach to stomatologom powierza się funkcje prezesów. To znaczy, że stali się oni partnerami w działaniu dla lekarzy, a ich pozycja w samorządzie jest ugruntowana.

W ciągle zmieniającej się rzeczywistości mierzą się już z nieco innymi problemami niż w przeszłości – z cyfryzacją, RODO, polityką rtęciową, odpadami, nowym prawem atomowym, a także walką o lepsze finansowanie i wycenę świadczeń refundowanych przez NFZ. Obecnie prawie każdy lekarz dentysta jest przedsiębiorcą, często zatrudnia w swojej praktyce także inne osoby i coraz trudnej jest to przedsiębiorstwo utrzymać. Musi więc szukać nowych i bardziej skutecznych rozwiązań tych problemów i dzieje się to przy wsparciu samorządu lekarskiego.

Lucyna Krysiak

Źródła: Zygmunt Wiśniewski, „Kronika izb lekarskich w Polsce w latach 1945-2005”; Halina Porębska, Anna Lella, „Lekarze dentyści w Rzeczpospolitej Polskiej”