Mapa usług farmaceutycznych zła dla pacjenta?
Kolejny raz powraca dyskusja na temat demograficznych i geograficznych kryteriów rozmieszczenia aptek w Polsce. Tym razem samorząd aptekarski domaga się nowelizacji prawa farmaceutycznego, w wyniku którego zablokowana zostanie możliwość otwierania nowych aptek tam, gdzie już istnieją w pewnej liczbie. Jest to najlepsza droga do wzrostu cen i utrwalenia lokalnych monopoli – ostrzegają Konfederacja Lewiatan i Związek Pracodawców Aptecznych PharmaNET.
Foto: freeimages.com
Naczelna Izba Aptekarska próbuje przeforsować pomysł stworzenia dla każdego województwa Regionalnej Mapy Usług Farmaceutycznych, określającej liczbę i rozmieszczenie aptek ogólnodostępnych i punktów aptecznych. Taką mapę miałby tworzyć wojewoda w porozumieniu z radą okręgowej izby aptekarskiej działającej na jego terenie.
Samorząd aptekarski chce, aby nowe apteki powstawały tylko tam, gdzie ich brakuje, czyli głównie w gminach wiejskich. W ośrodkach miejskich natomiast, gdzie według Naczelnej Izby Aptekarskiej jest ich aż nadto, nie wydawano by zgody na tworzenie kolejnych aptek.
Propozycje samorządu krytycznie ocenia Konfederacja Lewiatan oraz Związek Pracodawców Aptecznych PharmaNET. Ich przyjęcie, zdaniem obu organizacji, byłoby szkodliwe dla polskich pacjentów, służyłoby za to partykularnemu interesowi tych właścicieli aptek, którzy już je posiadają. Nowa regulacja spowodowałaby utrwalenie lokalnych monopoli i zlikwidowała konkurencję dla działających już na rynku aptek.
A to oznacza, że ich właściciele nie musieliby już zabiegać o pacjentów, obniżając ceny czy inwestując w kwalifikacje personelu i podnoszenie jakości usług. Żadna nowa apteka nie „psułaby” interesu już działającym placówkom, podejmując rywalizację na lokalnym rynku.
Lewiatan i PharmaNET powołują się na opinię Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów z 2008 roku, w której wyraźnie skrytykował on pomysły ograniczające możliwość otwierania nowych aptek i limitowania ich liczby. Urząd zwrócił uwagę, że podobne regulacje chronią mniej przedsiębiorczych właścicieli aptek i grożą wzrostem cen leków.
Z kolei w raporcie z maja br. UOKiK zwrócił uwagę na to, że pozycję dominującą na rynkach aptecznych mogą zajmować przede wszystkim lokalni przedsiębiorcy, koncentrujący swoją działalność na wąskim obszarze geograficznym, a nie w skali całego kraju.
– Propozycja korporacji aptekarskiej, jeśli weszłaby w życie, zablokuje możliwość otwierania nowych aptek młodym generacjom farmaceutów i przedsiębiorców. Utrwali za to na długie lata układ właścicielski na danym terenie, który podyktuje ceny i standard usług lokalnej społeczności – wskazuje Dobrawa Biadun, ekspertka Konfederacji Lewiatan.
Jej zdaniem w krajach, gdzie działają podobne rozwiązania, tworzą się dynastie aptekarskie, które pilnują, aby przywilej, którym jest możliwość prowadzenia apteki, na kolejne pokolenia pozostał w rodzinie.
– Wprowadzenie systemu de facto koncesyjnego, w którym prawo otwarcia apteki stanie się dobrem rzadkim, przyznawanym indywidualnie przez urzędników i członków korporacji aptekarskiej, będzie w nieporównanie większym stopniu narażony na zjawiska korupcyjne – dodaje Dobrawa Biadun.
Zdaniem Marcina Piskorskiego, prezesa Związku Pracodawców Aptecznych PharmaNET, rynek aptek powinien kształtować się w kierunku przyjaznym pacjentowi, a nie korporacjom zawodowym. Zmiany modeli funkcjonowania rynków aptecznych w Europie, które dokonały się w ostatnich latach, idą w ogromnej większości w kierunku ich deregulacji i liberalizacji.
Doświadczenia wielu krajów pokazały, że systemy zamknięte, limitujące dostęp do rynku i zawodu, oparte o bariery administracyjne, są droższe dla pacjenta i płatnika. Przykładem braku efektywności systemów zamkniętych są państwa południa Europy najmocniej dotknięte kryzysem gospodarczym.
W Grecji, Portugalii czy Włoszech całe segmenty rynku (nie tylko aptecznego) były zamykane przed konkurencją przez korporacje zawodowe. Skutek jest znany. Systemy otwarte przyczyniają się zaś do większej efektywności cenowej i są przyjaźniejsze dla pacjenta, a także bardziej transparentne.
Odnosząc się do kwestii białych plam w dostępie do aptek w gminach wiejskich, prezes ZPA PharmaNET podkreśla, że są lepsze pomysły na stymulowanie powstawania aptek na wsi niż wypychanie ich z miast. Można na przykład stworzyć preferencje dla młodych przedsiębiorców, zwalniając ich z opłaty za wydanie zezwolenia na prowadzenie apteki, ograniczyć wyśrubowane wymagania lokalowe albo zwolnić ich z obowiązku prowadzenia receptury aptecznej.
Biorąc pod uwagę, że koszt uruchomienia apteki wynosi obecnie około 300 tys. złotych, byłoby to duże odciążenie. – Twierdzenie, że jeśli ustawowo zmniejszy się liczbę aptek w mieście, to automatycznie zwiększy się ona na wsi, jest absurdalne – podsumowuje Marcin Piskorski.
„Ignorantia iuris nocet” (łac. nieznajomość prawa szkodzi) – to jedna z podstawowych zasad prawa, pokrewna do „Ignorantia legis non excusat” (łac. nieznajomość prawa nie jest usprawiedliwieniem). Nawet jeśli nie interesuje cię prawo medyczne, warto regularnie śledzić dział Prawo w portalu „Gazety Lekarskiej”. Znajdziesz tu przydatne informacje o ważnych przepisach w ochronie zdrowia – zarówno już obowiązujących, jak i dopiero planowanych.