Medycyna to nie działalność handlowa
Zjawisko dehumanizacji zagraża współczesnej medycynie, a przede wszystkim pacjentom – ostrzegają specjaliści. Tymczasem medycyna nie może być głównie „działalnością handlową”, na której końcu jest zysk. Biznes jest moralnie neutralny, ale medycyna musi być moralna.
10 października w Domu Lekarza w Katowicach odbyła się konferencja „Dehumanizacja medycyny”, zorganizowana przez Śląską Izbę Lekarską i Oddział Śląski Katolickiego Stowarzyszenia Lekarzy Polskich, pod honorowym patronatem ministra zdrowia prof. Mariana Zembali, metropolity katowickiego ks. abp. Wiktora Skworca oraz prezesa Okręgowej Rady Lekarskiej w Katowicach dr. Jacka Kozakiewicza i prezesa Oddziału Śląskiego Katolickiego Stowarzyszenia Lekarzy Polskich dr. Elżbiety Kortyczko.
Prelegenci podjęli próbę zdiagnozowania zjawiska dehumanizacji w szerokim aspekcie życia społecznego, ze szczególnym uwzględnieniem medycyny. Dehumanizacja oznacza bowiem m.in. „uprzedmiotowienie” pacjenta i jego lekarza, który staje się tylko „narzędziem” służącym do naprawy defektów psychofizycznych u chorego, pracuje w coraz większym pośpiechu, wyznaczanym przez algorytmy, w potopie biurokratycznych wymogów.
Lekarzowi – według języka administracyjnego – rozliczanemu głównie z „wyników finansowych” wobec „świadczeniobiorcy” coraz trudniej wypełniać najwyższe standardy etyczne, jakie wiążą się z tym zawodem: dobro chorego najwyższym prawem.
W zdehumanizowanym świecie dominuje biznes, a wtedy relacja lekarz-pacjent zastępowana jest „dokonaniem transakcji”, zaufanie – nieufnością, przejrzystość – tajemnicą (handlową) itd. Jak to ujął prof. Jan Duława, z perspektywy biznesowej tezy etyczne brzmią anachronicznie, ale to one są i powinny zostać fundamentem relacji lekarz-chory.