Pacjent po przyjęciu izotopu promieniotwórczego
Czy po wyjściu ze szpitala po wykonaniu badań z użyciem radioizotopów promieniotwórczych jest się bezpiecznym dla najbliższych? Czy trzeba na coś uważać?
Po przyjęciu izotopu promieniotwórczego pacjent przez jakiś czas może emitować ze swojego organizmu niewielkie ilości promieniowania – mówi prof. dr hab. n. med. Rafał Czepczyński z Katedry i Kliniki Endokrynologii, Przemiany Materii i Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinowskiego w Poznaniu, reprezentujący Polskie Towarzystwo Medycyny Nuklearnej.
Również wydaliny, przede wszystkim mocz, będą zawierać substancje promieniotwórcze, choć są to bezpieczne ilości promieniowania, które nie zrobią krzywdy ani pacjentowi, ani jego bliskim. – Jednakże z uwagi na to, że w otoczeniu pacjenta może się znaleźć kobieta ciężarna lub małe dziecko, dla których powinniśmy w sposób szczególny ograniczać ekspozycję na promieniowanie i generalnie nie chcemy niekontrolowanego jego rozprzestrzeniania, to po zastosowanej procedurze polecamy ograniczyć kontakty z ludźmi, przede wszystkim z młodymi osobami – dodaje.
Prof. Rafał Czepczyński zwraca uwagę na indywidualne podejście w zależności od wykonanej procedury. – Izotopy radioaktywne stosowane w badaniach diagnostycznych działają krótko (szybko się rozpadają) i ograniczenie kontaktów nie musi trwać dłużej niż kilka godzin, maksymalnie jeden dzień. W przypadku terapii chorób tarczycy używamy jodu radioaktywnego, który ma okres półrozpadu około 8 dni – dlatego ci pacjenci proszeni są o zachowanie „dystansu społecznego” przez dłuższy czas – na przykład przez jeden lub dwa tygodnie (zależy to także od podanej dawki i różnych innych czynników) – mówi ekspert.
I dodaje, że w bardzo nielicznych przypadkach (terapia raka tarczycy) pacjenci muszą pozostać w izolacji w obrębie specjalistycznego oddziału szpitalnego przez kilka dni. – Przy najczęstszych naszych badaniach to naprawdę kwestia kilku godzin – podkreśla.