20 lutego 2025

Przemoc seksualna: przerwać krąg milczenia

Jeśli podejrzewamy, że dziecko doświadcza przemocy seksualnej, mamy obowiązek zareagować. Nie wpadajmy w pułapkę myślenia, że muszę mieć pewność. To organy ścigania są od potwierdzania – mówi Justyna Kotowska, zastępca przewodniczącej Państwowej Komisji do spraw przeciwdziałania wykorzystaniu seksualnemu małoletnich poniżej lat 15, w rozmowie z Lidią Sulikowską.

Fot. PKPD

Jak wiele dzieci w Polsce doświadcza przemocy seksualnej?

Nie mamy dokładnych statystyk, ponieważ wiele takich spraw pozostaje nieujawnionych. Dzieje się tak, ponieważ dzieci są zależne od dorosłych. Jeśli brakuje sprzyjających warunków, nie opowiedzą o swojej krzywdzie. Szacuje się, że około 8 proc. małoletnich jest wykorzystywanych seksualnie z kontaktem bezpośrednim, a bez takiego kontaktu – 26-27 proc.

Do nich zalicza się między innymi przestępstwa z użyciem nowoczesnych technologii, gdzie sprawca fizycznie nie dotyka dziecka. To sytuacje, w których na przykład dziecko wykonuje czynności seksualne przed ekranem laptopa czy smartfona podczas live streamingu lub jest nagrywane.

Często po takim zdarzeniu sprawca szantażuje, że udostępni nagrania na forum publicznym. Robi to, by otrzymywać kolejne materiały. Internet daje niestety niesamowite możliwości działania. Warto też podkreślić, że zarówno w przypadku wykorzystania fizycznego, jak i niebezpośredniego konsekwencje mogą być równie drastyczne. Te dzieci żyją w potwornym lęku, część z nich podejmuje próby samobójcze.

Jakie są największe błędne przekonania na temat przemocy seksualnej, które pokutują w społeczeństwie i powodują, że dzieci boją się ujawnić, co ich spotkało?

Niestety takich stereotypów jest mnóstwo. Na przykład, że niemożliwym jest, aby osoba dobrze sytuowana, mająca osiągnięcia w pracy albo zasłużona dla lokalnej społeczności mogła skrzywdzić dziecko. Kolejny stereotyp to myślenie, że dziecko samo inicjuje kontakty seksualne. Często też nie wierzy się dziecku, które zdecydowało się opowiedzieć, że było miesiącami czy nawet latami wykorzystywane, bo „przecież wcześniej nic takiego nie mówiło i nie było żadnych objawów”.

Jest mnóstwo przekonań, które pięknie pracują na to, aby pokrzywdzeni nie mówili, co ich spotkało. Tymczasem ujawnienie jest bardzo ważne. Im bardziej sprawca czuje się bezkarny, tym większe prawdopodobieństwo, że nie przestanie krzywdzić i będzie krzywdził coraz brutalniej oraz że wykorzysta kolejne dzieci. Dlatego często sprawcy nie wybierają przypadkowych dzieci. Obserwują otoczenie i biorą na cel dziecko, które z małym prawdopodobieństwem otrzyma wsparcie we właściwym momencie. Zbyt często zdarza się, że krzywda dziecka pozostaje przez długi czas nierozpoznana.

W jaki sposób lekarze mogą pomóc w przerwaniu tego kręgu milczenia?

Rola lekarzy w rozpoznawaniu przemocy seksualnej wobec dzieci jest bardzo ważna. Szczególnie jeśli małoletni nie ma oparcia wśród bliskich albo to właśnie ktoś z rodziny lub znajomych rodziców jest sprawcą. Objawy przemocy seksualnej bywają niespecyficzne, dlatego trzeba być uwrażliwionym w tym temacie. Warto walczyć o wprowadzenie tej tematyki do programów kształcenia lekarzy.

Zjawisko jest na tyle powszechne, że nie ma szans, aby lekarze prędzej czy później nie spotkali takiego pacjenta. Zależy nam na tym, aby w programach szkoleniowych specjalizacji lekarskich znalazły się treści dotyczące wiedzy na temat rozpoznawania przypadków dzieci wykorzystywanych seksualnie oraz sposobów reagowania w sytuacji, kiedy podejrzewam, że mój pacjent doświadcza przemocy seksualnej. Będziemy działać w tym zakresie z Naczelną Izbą Lekarską i z towarzystwami lekarskimi.

Co powinno szczególnie zaalarmować lekarza?

Gdy dziecko jest zalęknione, mało mówi, czujnie obserwuje otoczenie, ma ślady okaleczeń lub innych urazów, to z pewnością należy zwrócić na nie szczególną uwagę. Oczywiście, takie zachowania nie muszą świadczyć o wykorzystaniu seksualnym, ale wymagają pogłębionego wywiadu. Na pewno większą szansę na rozpoznanie mają lekarze, którzy widzą dziecko cyklicznie. W identyfikacji dużą rolę mogą też odegrać lekarze dentyści. Na przykład zmiany w jamie ustnej w przebiegu chorób wenerycznych to bardzo wyraźny wskaźnik.

Trzeba też mieć na uwadze, że jeżeli sprawcą jest wysoko funkcjonujący rodzic/opiekun ustawowy dziecka, to będzie on unikać wizyt dziecka u psychiatry, psychologa czy pediatry, ponieważ wie, że ci specjaliści mają największą wiedzę w kwestii przemocy seksualnej wobec dzieci. Dobrą okazją do ujawnienia są pobyty dziecka w szpitalu przy okazji innych dolegliwości – sytuacja odizolowania od sprawcy sprzyja, by wyjawiło, że jest wykorzystywane.

Lekarze powinni być przygotowani na takie wyznanie i umieć odpowiednio zareagować. Po pierwsze nie obiecywać czegoś, czego nie są w stanie dotrzymać. Na prośbę dziecka, że ono opowie o czymś, ale pod warunkiem zachowania dyskrecji, można odpowiedzieć, że dochowanie tajemnicy zależy od tego, jakiej sprawy dotyczy, i że w niektórych przypadkach trzeba działać, żeby krzywda nie działa się dalej albo żeby kolejna osoba nie ucierpiała. Oczywiście, zgodnie z art. 240 Kodeksu karnego każdy, kto ma podejrzenie popełnienia przestępstwa wykorzystania seksualnego małoletniego poniżej lat 15 (art. 200 k.k.), musi zgłosić ten fakt organom ścigania.

A jeśli pojawiają się wątpliwości?

Pamiętajmy, że nie trzeba mieć 100 proc. pewności. Lepiej zareagować jeden raz za dużo niż jeden raz za mało. Nie wpadajmy w pułapkę myślenia, że muszę mieć pewność. Bo przecież rodzice są troskliwi, dobrze sytuowani… To nie jest nasza rola. My mamy zareagować w sytuacji, kiedy podejrzewamy, że doszło do przestępstwa. To organy ścigania są od potwierdzania. Chciałabym też podkreślić, że lekarz nie powinien być osamotniony w takiej sytuacji. Powinien mieć wsparcie przełożonego i całego zespołu, a także ze strony pracodawcy.

Często jestem pytana, jak ocenić wiarygodność dziecka. Czy nie zmyśla. To zadanie dla biegłych, którzy się na tym znają. Zdarza się też, że boimy się, że swoim działaniem naruszymy czyjeś dobra osobiste albo narazimy się na odwet ze strony osoby wskazanej jako sprawca bądź boimy się zeznawania. Sprawa jest prosta. Jest podejrzenie, musi być reakcja. Brak reakcji może wtórnie wiktymizować i pozwolić, aby sprawca dalej działał.

Czy można powiedzieć, że w konkretnych środowiskach społecznych istnieje zwiększone ryzyko popełniania przestępstw seksualnych wobec dzieci?

Funkcjonuje wiele fałszywych przekonań na ten temat. Pierwsze, co nam przychodzi na myśl, to duchowni. Wynika to z faktu, że sprawy dotyczące molestowania dzieci przez księży są bardzo medialne. Prawda jest jednak taka, że wszędzie tam, gdzie dorosły ma kontakt z dzieckiem, jest ryzyko przemocy seksualnej.

Zarówno wśród duchownych, w związkach harcerskich, wśród artystów, nauczycieli, psychologów, medyków oraz w wielu innych środowiskach. Szufladkowanie jest najlepszą drogą, by coś przeoczyć. Warto pamiętać, że sprawca najczęściej jest znany dziecku. Ktoś, kto najpierw obserwuje, rozeznaje się w sytuacji dziecka, a następnie daje mu to, czego potrzebuje. Najczęściej uwagę i akceptację. Zdobywa w ten sposób zaufanie i z czasem przekracza kolejne granice intymności.

Jakie zmiany są potrzebne w systemie ochrony zdrowia, żeby lepiej wspierać pokrzywdzone dzieci?

Ważna jest szybka ścieżka dostępu do specjalistów dla dzieci wykorzystanych seksualnie i ich rodzin. Jeśli po ujawnieniu zostawimy ich samych sobie, to problemy będą się pogłębiać.

Od połowy sierpnia 2024 r. obowiązują standardy ochrony małoletnich, które mają wzmacniać ochronę dzieci i młodzieży przed skrzywdzeniem oraz identyfikację pokrzywdzonych przemocą. Obowiązek ich wdrożenia dotyczy m.in. placówek medycznych, w których przebywają osoby małoletnie. Jak powinny być skonstruowane?

Nie ma uniwersalnej recepty, ponieważ każda placówka jest inna. Aby można było z nich realnie korzystać, muszą być uszyte na miarę. Inaczej będą wyglądały w szkole, inaczej w klubie sportowym, inaczej w przychodni lekarskiej dla dorosłych, gdzie rola dziecka sprowadzona jest do odwiedzającego, a inaczej w szpitalu dziecięcym. Zachęcam, aby do ich współtworzenia zaangażować pracowników, a także porozmawiać z dziećmi. Zapytać, czego potrzebują, aby czuły się bezpieczne. Co im przeszkadza, jak chciałyby, aby się z nimi komunikować.

Standardy ochrony małoletnich mają ułatwiać stosowanie w praktyce tego, czego wymaga od nas prawo. Mają uruchomić w nas myślenie, że wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za to, aby w danej placówce nie działa się dziecku krzywda i aby mu pomóc, gdy tego potrzebuje. Jeśli je dobrze skonstruujemy, to zminimalizujemy ryzyko wystąpienia przemocy na terenie placówki, a także zwiększymy szansę, że dziecko, które jest krzywdzone i pojawiło się u nas, zostanie właściwie zaopiekowane.

Źródło: „Gazeta Lekarska” nr 2/2025