5 listopada 2025

„Zamiast szczuć na lekarzy weźcie się do roboty”. Mocne słowa prezesa NRL

Jesteśmy tu dziś po to, by powiedzieć, że nie ma żadnego dialogu z Ministerstwem Zdrowia – powiedział prezes NRL Łukasz Jankowski podczas briefingu prasowego w siedzibie Naczelnej Izby Lekarskiej, odnosząc się aktualnych działań i planów resortu.

Fot. Karolina Bartyzel/ NIL

„Zamiast strategii – likwidacja 1/3 szpitali? To plan MZ na poprawę zdrowia Polaków. Zamiast szczuć na lekarzy weźcie się do roboty!” – takie hasło Naczelna Izba Lekarska umieściła na banerze, który stanął przed gmachem Ministerstwem Zdrowia na ul. Miodowej w Warszawie.

Środowe spotkanie prasowe było odpowiedzią na trwające prace Ministerstwa Zdrowia nad ustawą z dnia 8 czerwca 2017 r. o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych. Prezes NRL omówił zagrożenia, które wynikają z proponowanych zmian.

Ograniczenia w dostępie do świadczeń

Aktualne plany Ministerstwa Zdrowia obejmują takie zagadnienia jak m.in. ograniczenia zarobków lekarzy, zakaz pracy w różnych szpitalach czy rozliczanie wizyt i zabiegów od pacjenta. Jeżeli zmiany te wejdą w życie wiele szpitali powiatowych może zostać bez lekarzy dyżurnych, a dostęp do opieki zdrowotnej może zostać poważnie ograniczony.

– Spotykamy się dzisiaj w siedzibie Naczelnej Izby Lekarskiej, żeby powiedzieć, że sytuacja w ochronie zdrowia jest bardzo trudna, a kryzys, z którym mamy do czynienia, jest permanentny i będzie on trwać, dopóki politycy nie podejmą wiążących i ważnych dla zdrowia obywateli decyzji. Jesteśmy tu dziś po to, by powiedzieć, że nie ma żadnego dialogu z Ministerstwem Zdrowia – powiedział prezes NRL Łukasz Jankowski podczas briefingu prasowego, dodając, że resort nie konsultuje w żaden sposób pomysłów z samorządem lekarskim, a o lekarzach rozmawia się bez ich obecności.

Prezes NRL dodał także, że zaproszenie do udziału w konsultacjach publicznych projektów ustaw, które miałyby ograniczyć i limitować pracę lekarzy, nigdy nie trafiło do Naczelnej Izby Lekarskiej. Łukasz Jankowski powiedział, że w mediach społecznościowych można jedynie obejrzeć rolki zachęcające do wysyłania uwag do pomysłów resortu zdrowia.

Kto jest odpowiedzialny za kryzys

– Czujemy się traktowani niepoważnie, czujemy, że ministerstwo przyjęło celową strategię pomijania lekarzy o rozmowie o kształcie systemu ochrony zdrowia. Czujemy, że odpowiedzialnością za kryzys w ochronie zdrowia ministerstwo chce obarczyć środowisko lekarskie. Od zawsze jest tak, że kiedy brakuje kompetencji, brakuje pieniędzy w systemie, rządzący ze wszystkich opcji politycznych próbują na nas przerzucić odpowiedzialność. Pamiętamy „pokaż lekarzu, co masz w garażu”, pamiętamy protest rezydentów, kiedy jakoby jedliśmy kawior albo wyjeżdżaliśmy na zagraniczne wakacje. Dziś znowu mamy do czynienia z tą samą strategią wyciągania pojedynczych przypadków, aby przekonać obywateli, że lekarze są winni – podkreślał prezes NRL.

Łukasz Jankowski zadał podczas briefingu szefostwu Ministerstwa Zdrowia kilka pytań:  – Jak ograniczenie czasu pracy i możliwości zatrudnienia tylko do pół etatu w normalnym czasie pracy wpłynie na przykład lotnicze pogotowie ratunkowe? Jak resort zdrowia zamierza obejść problem teleradiologii czy patomorfologii w sytuacji, kiedy patomorfologów jest mniej niż szpitali, a ministerstwo chce zakazać pracy w więcej niż jednym podmiocie? Chce zresztą również zakazać podpisywania umów ze spółkami zrzeszającymi tych lekarzy, chce również zakazać wynagrodzenia na procent od procedury. Pytamy, jak wpłynie to na kolejki do zabiegów chirurgicznych w momencie, w którym lekarz, otrzymując wynagrodzenie od procedury jest zmotywowany do tego, żeby nawet po godzinach pracy tych procedur wykonywać jak najwięcej.

Resort chce oszczędzić dwa razy

Zdaniem Łukasza Jankowskiego resort zdrowia idzie dzisiaj ścieżkami oszczędności, ponieważ chce oszczędzić podwójnie. – Jeżeli ograniczy się pracę lekarzy, to nie trzeba będzie płacić nie tylko lekarzom, ale i za procedury, których ci lekarze nie będą wykonywać – wyjaśnił szef samorządu lekarskiego.

Dodał, że ponieważ resort zdrowia nie prowadzi dialogu z lekarzami, NRL zwróciła się do konsultantów krajowych o informację, jak oni ze swojej strony oceniają możliwy wpływ pomysłów resortu na sytuację w ich dziedzinach: chirurgii, anestezjologii czy patomorfologii, w medycynie ratunkowej.

Prezes NRL odniósł się także do ograniczania przyjęcia pacjentów przez szpitale. Podkreślił, że od kilku dni dyrektorzy szpitali mówią, że boją się zabierać głos w przestrzeni publicznej, ponieważ konsekwencje mogą być poważne. – Chorzy są odsyłani, nawet chorzy onkologicznie. Jesteśmy zaniepokojeni, że Ministerstwo Zdrowia w oficjalnych komunikatach pisze, że wszystko jest w porządku.