23 kwietnia 2024

NFZ dostrzega drzewa, ale nie widzi lasu

Prof. dr hab. Tadeusz Pieńkowski, kierownik Kliniki Onkologii i Chirurgii Europejskiego Centrum Zdrowia w Otwocku, komentuje wprowadzenie od 1 stycznia br. pakietu onkologicznego i kolejkowego.

– Mamy do czynienia z sytuacją, w której urzędnicy państwa polskiego podjęli decyzję o zmianie sposobu podziału środków finansowych. Od wejścia w życie nowych przepisów nie przybyło przecież pieniędzy. Przez tę zmianę zostaje zachwiana koncepcja, na jakiej opiera się medycyna rodzinna: żeby chorowało mniej osób, trzeba zmniejszać liczbę palących papierosy, ludzi z nadwagą i pijących alkohol.

Kraje, które osiągnęły sukces w walce z rakiem, wprowadziły rozwiązania całościowe. To uzasadnione, bo w onkologii mamy do czynienia z procesem leczenia ciągłego, trwającego długie lata. Agendy rządowe, powołane np. we Francji i Wielkiej Brytanii, zajmują się koordynacją wszystkich działań związanych z onkologią, od propagowania zachowań prozdrowotnych, przez diagnostykę i leczenie, a skończywszy na opiece nad ozdrowieńcami, czyli osobami, które przebyły leczenie. W naszym systemie ochrony zdrowia brakuje całościowego spojrzenia.

Pakiet onkologiczny koncentruje się wokół szybkiej terapii i diagnostyki. Tymczasem badania powinny być nie tyle wykonane szybko, co dobrej jakości. Leczenie powinno odbywać się bez zbędnej zwłoki, ale sama szybkość nie jest żadną zaletą. Konsylia, jeśli mamy traktować je poważnie, wymagają czasu potrzebnego do zastanowienia się. Ja wolałbym być leczony nie tyle szybko, co dobrze.

Pacjenci z nowotworami chorowali, chorują i niestety nadal będą chorować. Będą przychodzić do lekarzy, a ci poświęcą im swoją uwagę, wiedzę i czas. Jeżeli czas, którym dysponuje lekarz, w coraz większym stopniu dedykowany jest na kolejne czynności administracyjne, to pozostanie go mniej dla pacjenta. Warto pamiętać i o tym, że każdy z nas może być pacjentem.

W Polsce z powodu nowotworów umiera zbyt wielu ludzi, którzy potencjalnie mogliby żyć. Umierają przede wszystkim dlatego, że zła jest koordynacja działań pomiędzy diagnostyką a lekarzami różnych specjalności. Każda czynność jest traktowana jako osobna, oderwana od tego, co było przedtem i tego, co będzie potem. NFZ dostrzega drzewa, ale nie widzi lasu.

Źródło: „Gazeta Lekarska” nr 2/2015