18 kwietnia 2024

Na własnym przykładzie. NRL za obowiązkiem szczepień ochronnych

Członkowie Naczelnej Rady Lekarskiej poddali się szczepieniu przeciwko grypie, wyrażając tym samym poparcie dla szczepień ochronnych.

Foto: Dariusz Hankiewicz

W doraźnie zorganizowanym gabinecie w siedzibie NIL członkowie Naczelnej Rady Lekarskiej poddali się szczepieniom przeciw grypie. Organizatorem akcji była Fundacja Lekarze Lekarzom, która już po raz kolejny udowodniła, że środowisko popiera szczepienia nie tylko werbalnie, ale własnym przykładem.

– Ta akcja ma szczególne znaczenie, ponieważ odbywa się w okresie, kiedy nasiliły swoją działalność ruchy antyszczepionkowe, kiedy na najwyższych szczeblach władzy rozważa się utrzymanie obowiązkowych szczepień ochronnych, kiedy notuje się wzrost zachorowalności na odrę i krztusiec – podkreślił Mariusz Janikowski, prezes fundacji.

Umacnia też stanowisko lekarzy i lekarzy dentystów w tym zakresie – szczepienia są podstawą profilaktyki chorób zakaźnych. Tym razem jednak środowisko lekarskie postanowiło się jeszcze aktywniej włączyć w ich propagowanie.

Prezes NRL Andrzej Matyja podczas briefingu prasowego zorganizowanego w siedzibie NIL na temat szczepień z całą stanowczością podkreślił, że lekarze i lekarze dentyści zdecydowanie opowiadają się za utrzymaniem obowiązkowych szczepień ochronnych i będą konsekwentni w swoich działaniach.

Na konferencji pokazano film tematycznie związany ze szczepieniami, przygotowany przez Naczelną Izbę Lekarską. Jego założeniem jest wyjście z tematem do szerszych rzesz społeczeństwa. Prezes Dolnośląskiej Izby Lekarskiej Paweł Wróblewski nawiązał w tym miejscu do wspieranej przez NRL obywatelskiej inicjatywy „Szczepimy, bo myślimy”, w ramach której zbierane są podpisy pod obywatelskim projektem ustawy uzależniającej przyjęcie dziecka do żłobka i przedszkola od wykonania szczepień podstawowych.

Na szczęście Sejm RP odrzucił obywatelski projekt o dobrowolności szczepień, co pozwala zintensyfikować działania na rzecz propagowania szczepień i „Szczepimy, bo myślimy” zatacza coraz szersze kręgi. Powstała mapka z punktami wspierającymi akcję. Te działania oraz szczepienia lekarzy przeciw grypie stały się pretekstem do szerokiej dyskusji na temat skuteczności szczepień i opracowania nowych strategii zachęcających społeczeństwo do korzystania z tej formy profilaktyki chorób zakaźnych.

Jest groźnie

Z różnych regionów kraju płyną informacje o nowych zachorowaniach na odrę wśród dzieci. Główny Inspektor Sanitarny podaje, że od początku listopada na tę groźną chorobę zakaźną w Polsce zachorowało już ponad 130 osób i wciąż notuje się nowe przypadki. Odra to dziecięca choroba zakaźna,  związane z nią powikłania mogą prowadzić do śmierci.

Najczęściej chorują te osoby, które nie zostały zaszczepione. Dorośli odrę przechodzą jeszcze ciężej, cięższe są także u nich powikłania. U 15 proc. chorych jest to zapalenie mózgu, a u co czwartej osoby dochodzi do trwałych uszkodzeń neurologicznych. W skrajnych przypadkach, podobnie jak u dzieci, choroba może zakończyć się zgonem.

– Szczepienie na odrę jest szczepieniem obowiązkowym, wystarczy, aby rodzice dopełnili tego obowiązku. Ma bardzo dużą skuteczność, już po podaniu pierwszej dawki szczepionki odporność uzyskuje ok. 95-98 proc. zaszczepionych, druga dawka pozwala uzyskać niemal stuprocentową odporność przeciwko tej chorobie – zaznaczył Jarosław Pinkas, Główny Inspektor Sanitarny, który był gościem odbywającego się w NIL posiedzenia Naczelnej Rady Lekarskiej.

Zapewnił jednocześnie, że szczepionek nie zabraknie zarówno dla szczepień obowiązkowych, jak i dla osób dorosłych, dla których szczepionka jest odpłatna. Paweł Wróblewski, prezes Dolnośląskiej Izby Lekarskiej, zasygnalizował problem szczepień wśród imigrantów z Ukrainy, którzy mogą stanowić źródło zakażenia.

Jarosław Pinkas powiedział, że resort zdrowia pracuje nad rozporządzeniem, na mocy którego każdy wjeżdżający do Polski mieszkaniec Ukrainy będzie musiał przedstawić zaświadczenie, że jest zaszczepiony przeciwko odrze, ale zaznaczył, że choroba ta jest importowana do Polski także z Czech, Włoch i Niemiec, a więc to trudny do rozwiązania problem. Zastrzegł też, że od trzech lat w Polsce nie ma rodzimej odry, szczepu wirusa tej choroby w tym czasie nie wyizolowano.

Wraca krztusiec

Jeszcze 100 lat temu krztusiec zbierał śmiertelne żniwo. Dzięki szczepieniom przestał przybierać rozmiar epidemii, ale w ostatnich latach liczba zachorowań rośnie, co jest związane z odmową szczepień. W 2016 r. w Polsce zarejestrowano prawie 7 tys. przypadków krztuśca. To cztery razy więcej niż w 2011 r. Oprócz krztuśca wróciła także tzw. choroba brudnych rąk, czyli WZW typu A. Coraz częściej notuje się przypadki gruźlicy, polio czy odry.

– Krztusiec to choroba, która nadal potrafi zaskakiwać i pozostaje problemem zdrowia publicznego w skali globalnej. Na szczęście w tej chorobie, oprócz szczepionek pozwalających uniknąć zachorowania, pomagają antybiotyki, ale podane w pierwszej fazie choroby – tłumaczy dr Iwona Paradowska-Stankiewicz, krajowy konsultant w dziedzinie epidemiologii z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny (NIZP-PZH).

Ponieważ kaszel jest objawem wielu chorób, najczęściej krztusiec diagnozowany jest dość późno, czasem dopiero w szpitalu, wówczas leczenie jest trudne. Szczególnie u małych dzieci i osób starszych. – Szczepienie chroni nie tylko przed krztuścem, ale powikłaniami tej groźnej choroby, do których zaliczamy m.in. zapalenie ucha, płuc oraz opon mózgowych – wylicza dr Paradowska-Stankiewicz.

W Polsce obowiązkowymi szczepieniami przeciw błonicy, tężcowi oraz krztuścowi (szczepionka DTPw) objęto wszystkie dzieci w 3., 4., 5. i 18-24. miesiącu życia. Nie oznacza to jednak, że walkę z krztuścem można uznać za wygraną. Badania pokazują, że po zaszczepieniu odporność wynosi nie 10-12 lat, jak sądzono, ale 5. Powinno się więc przyjmować przypominające dawki szczepionki.

Wykazać czujność

Obecnie w Polsce ok. 30 tys. osób odmawia szczepień i – co jest niepokojące – liczba ta rośnie. Mimo to minister zdrowia Łukasz Szumowski w swoich wypowiedziach uspokaja, że na ten moment nie jest to problem epidemiologiczny. Gdyby tak było, liczba zachorowań na odrę sięgałaby kilku tysięcy osób, a nie powyżej stu osób, jak jest obecnie. To dowód, że Polacy mają populacyjną odporność przeciwko tej chorobie, ale dotyczy ona tylko zaszczepionych, jeśli nie będą się szczepić, to ją stracą, należy więc wykazać czujność.

Ta czujność dotyczy nie tylko odry, która wywołała tak szeroką dyskusję na temat szczepień, ale innych chorób zakaźnych. – Drobnoustroje są nieprzewidywalne, mogą przełamać układ odpornościowy zdrowej dotąd osoby i w krótkim czasie wywołać powikłania, a nawet śmierć. Szczepienia pozwalają nam je kontrolować – mówi epidemiolog dr hab. Paweł Stefanoff z Norweskiego Instytutu Zdrowia Publicznego.

Dodaje, że wskutek działań antyszczepionkowych wyszczepialność systematycznie spada w wielu europejskich krajach, w końcu musiało więc dojść do wzrostu zachorowań. Zaznacza, że szczepienia wciąż są jedyną procedurą medyczną oferowaną nieodpłatnie we wszystkich państwach bez wyjątku, zaś w tych, których nie stać na zapewnienie tej podstawowej ochrony swoim obywatelom, działają programy pomocowe organizowane np. przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) lub prywatne fundacje.

Epidemiolodzy przypominają, że zapobieganie chorobom zakaźnym to sprawa odpowiedzialności i obowiązku także wobec innych. W obawie przed epidemiami, w każdym kraju prowadzone są badania epidemiologiczne mające na celu monitorowanie liczby zachorowań, wykrycie nowych patogenów lub zmian w patogenach już znanych. Ważne są też działania informacyjne i edukacyjne. W Norwegii, gdzie szczepienia nie są obowiązkowe, wyszczepialność zalicza się do najwyższych w świecie.

– Norwegowie w szkołach nie tylko uczą o szczepieniach, ale uczą, jak odróżnić informacje wiarygodne od niewiarygodnych, komu ufać w świecie informacji, a komu nie – mówi dr hab. Stefanoff i dodaje, że edukacja w połączeniu z zaufaniem do instytucji publicznych powoduje, że mieszkańcy danego państwa zyskują rzetelną wiedzę, że szczepienia są potrzebne i skuteczne.

W Wydziale Podawczym Kancelarii Sejmu RP 6 grudnia złożono pismo – zawiadomienie o utworzeniu Komitetu Obywatelskiej Inicjatywy Ustawodawczej „Szczepimy, bo myślimy” wraz z ok. 1700 podpisami (na 1000 wymaganych). Pismo dotyczy akcji zbierania podpisów pod projektem ustawy o zmianie ustawy „Prawo oświatowe” oraz innych ustaw regulujących sprawy szczepień. W wydarzeniu tym uczestniczyli: prezes NRL Andrzej Matyja, prezes DRL Paweł Wróblewski oraz autorzy projektu Robert Wagner i Marcin Kostka.

Lucyna Krysiak