24 kwietnia 2024

Wkraczamy w rok 30-lecia samorządu lekarskiego

Na grudniowym posiedzeniu Naczelnej Rady Lekarskiej powołano kierowników ośrodków na kolejną kadencję. Jaką wizję działania ma kierownik Ośrodka Historycznego NRL Marek Stankiewicz?

Foto: archiwum

Jak samorząd lekarski dba o pamięć o polskich lekarzach i lekarzach dentystach?

Ośrodek Historyczny NRL to nie izba pamięci. To jedno z narzędzi promocji dokonań polskich medyków w tworzeniu zrębów nowoczesnego państwa obywatelskiego.

W internecie roi się od publikacji z historii medycyny, ale niekoniecznie z ostatnich dekad. Chciałbym wyłowić w naszym środowisku pasjonatów historii odrodzonych izb lekarskich, jak również najstarszych żyjących świadków tamtej „gorącej jesieni” 1989 r., która była również moim osobistym udziałem i niezwykłym przeżyciem.

Wtedy umacniały się pierwsze izbowe struktury. Wkraczamy teraz w rok 30-lecia samorządu lekarskiego. Będzie więc wiele okazji, aby o tym przypominać. W przyszłym roku chcemy pokazać dorobek 100-lecia izb lekarskich.

Gromadzenie pamiątek, danych, opracowań to trudna i żmudna praca. Kto będzie się tym zajmował?

Może i żmudna, ale i wdzięczna, bo do tego zadania zaangażuję wyłącznie entuzjastów. Przecież owocem ich pracy będzie ocalenie od zapomnienia świadectwa czasu, w których żyliśmy, pracowaliśmy i służyliśmy ludziom. Trzech lekarzy i dwie lekarki dentystki wkrótce utworzą Radę Ośrodka. Wszyscy mają poczucie misji. I to krzepi!

Mam nadzieję, że ich autorytet przyciągnie osoby, które posiadają w prywatnych zbiorach zdjęcia, ulotki, plakaty i zechcą się nimi podzielić. Wyszukanie tych pamiątek-perełek może być najtrudniejsze. Ale wierzę, że uda nam się stworzyć historyczny portret środowiska lekarskiego po przełomie solidarnościowym.

Młodzi lekarze żyją współczesnością…

Każde pokolenie ma własny czas. Młodzi lekarze właśnie zapisują kolejne złote karty historii. Proszę pamiętać, że wielu z nich pochodzi z lekarskich rodzin i było naocznymi świadkami dziś już historycznych zdarzeń. Moje lekarskie pokolenie też pragnęło oddychać pełną piersią, mieć własne mieszkanie, pralkę automatyczną, kolorowy telewizor, „malucha” i spędzić urlop w Bułgarii. Wiele tysięcy lekarzy emigrowało wtedy z kraju. Czy wspomnienie tamtego mrocznego czasu zainspiruje do większej pokory naszych następców? Nie mam pojęcia!

Czy historia pomaga tworzyć relacje mistrz-uczeń?

Relacja mistrz-uczeń jest wpisana w nasz zawód od zawsze. Bo medycyna to nie instrukcja obsługi kuchenki mikrofalowej. To tajemna wiedza – trochę sztuki, trochę rzemiosła. Mamy dziś upadek autorytetów. Coraz częściej autorytet w medycynie kojarzy się z panowaniem i manipulacyjną władzą, zamiast dobrowolnie przyjmowanym przez innych wpływem. To m.in. z tego powodu wybuchł ostatni bunt lekarskiej młodzieży. Jednak wyrzucanie elit na śmietnik historii i poddanie się dyktatowi kultury masowej, premiującej trywialność i swojskość wszelkich inicjatyw, grozi skomercjalizowaniem naszych zawodów.