20 kwietnia 2024

Prezes NRL o wyroku Trybunału Konstytucyjnego

Na stronie internetowej Naczelnej Izby Lekarskiej ukazała się informacja dotycząca wypowiedzi prezesa NRL Andrzeja Matyi w sprawie wyroku Trybunału Konstytucyjnego.

Foto: Bartłomiej Cacko / TK

Prezes NRL Andrzeja Matyja w niedzielnej rozmowie w programie „Gość Radia Zet” odniósł się m.in. do wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie zakazu aborcji: „W tej sytuacji praktycznie badania prenatalne będą niepotrzebne. Bo skoro one nie prowadzą do niczego, to tylko byłyby elementem badań naukowych.”

„Prezes NRL w swojej wypowiedzi nie odnosił do zasadności badań prenatalnych w ogóle, ale mówił o tych przypadkach, w których występuje możliwość przerwania ciąży ze wskazań medycznych tj. zagrożenia życia matki bądź z uwagi na nieuleczalne, śmiertelne wady płodu. Osoby, które nadinterpretują tę wypowiedź prawdopodobnie i nie do końca wiedzą czego dotyczy wyrok Trybunału Konstytucyjnego” – wskazano w informacji opublikowanej na stronie NIL.

Jak podkreślono w komunikacie, zapisy te, uchylone przez Trybunał Konstytucyjny, pozwalały rodzicom, którzy „na podstawie zdobyczy medycyny, jaką są w 100 proc. wiarygodne badania prenatalne, podjąć decyzję co w sytuacji takiej wady zdrowotnej dziecka uczynić. Duża cześć par decydowała się na kontynuację ciąży mając pełną świadomość co czeka dziecko po porodzie. I nikt takim parom tego nie zabrania, ponadto, są one przez personel medyczny w Polsce wspierane. W niektórych szpitalach specjalistycznych są Poradnie Wad Letalnych Płodu, gdzie matka jest w tym trudnym czasie objęta profesjonalną opieką medyczną i psychologiczną” – czytamy na stronie NIL.

„Są też pary, które różne czynniki skłoniły ku decyzji o niekontynuowaniu ciąży. Jest to dramatyczny wybór rodziców, którymi targają skrajne emocje, które cierpią. Ale gdy go dokonują, to po pełnej analizie skutków, jakie decyzja niesie za sobą. Nieuzasadnioną, negatywną, często obraźliwą reakcję na wypowiedziane przez prezesa NRL słowa, która jest niczym innym jak krzywdzącą nadinterpretacją, można również odebrać jako próbę odwrócenia uwagi od powagi sytuacji, z jaką muszą się mierzyć kobiety i ich najbliżsi” – wskazano w oświadczeniu.