22 grudnia 2024

Przez zęby do szczęścia. Światowy Dzień Zdrowia Jamy Ustnej

Obchodzony 20 marca Światowy Dzień Zdrowia Jamy Ustnej w tym roku odbył się pod hasłem „Be Proud of Your Mouth for your happiness and well-being” („Bądź dumny ze swojej jamy ustnej dla własnego szczęścia i dobrego samopoczucia”) – pisze Lucyna Krysiak.

Foto: facebook.com/FDIWorldDentalFederation/

Tak sformułowana maksyma wydaje się dość szeroka, kryją się jednak za nią konkretne problemy dotyczące uzębienia i ich związku ze stanem zdrowia całego organizmu.

Świadomość zagrożeń

W związku z ŚDZJU 2022 FDI zachęca do podjęcia wytężonych działań edukacyjnych, które pozwolą uporać się z problemem zaniedbań dotyczących zdrowia jamy ustnej w skali globalnej, a Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) przypomina, że problemy te w ogromnym stopniu wpływają na emocjonalne, społeczne, psychiczne i ogólne samopoczucie obywateli.

Eksperci w tej dziedzinie zwracają też uwagę, że toczące się procesy zapalne w jamie ustnej (próchnica czy zapalenie dziąseł) przyczyniają się do powstawania wielu chorób ogólnoustrojowych, które wpływają na komfort życia całych populacji. Mogą też one wywoływać powikłania i przyczyniać się do osłabienia skuteczności stosowanych terapii.

Nieleczone zmiany chorobowe w jamie ustnej mają także związek z innymi poważnymi problemami zdrowotnymi. W ostatnich latach naukowcy dowiedli, że zapalenie przyzębia zwiększa ryzyko wystąpienia choroby Alzheimera, ponieważ bakterie Porphyromans gingivalis, odpowiedzialne za powstawanie ciężkich chorób przyzębia, mogą przenikać do krwiobiegu, przekroczyć barierę krew-mózg i zapoczątkować uszkodzenie tkanki mózgowej. Z nieleczonymi chorobami jamy ustnej wiąże się także m.in. zagrożenie zapaleniem mięśnia sercowego, zatok, cukrzycą, chorobami nerek, narządu ruchu, alergiami.

Anna Lella, członek Zarządu World Dental Federation (FDI) mówi, że organizatorom Światowego Dnia Zdrowia Jamy Ustnej zależy, aby tymi tematami zainteresować jak największą rzeszę osób, głównie tych związanych zawodowo z medycyną, a więc lekarzy różnych specjalności, pielęgniarki i położne, którzy są w codziennym kontakcie z pacjentami i mogą wpływać na ich zachowania prozdrowotne, sposób myślenia, reagowania, ale też polityków czy organizatorów systemów opieki zdrowotnej, od których w dużym stopniu zależy dostępność do leczenia i jego finansowania. W podnoszeniu świadomości na temat zależności ogólnego stanu zdrowia od stanu zdrowia jamy ustnej FDI widzi także potrzebę włączenia do działań edukacyjnych studentów szkół medycznych i młodzieży szkolnej.

To nie jest święto dla święta

– To nie jest święto dla święta. Naszym celem jest, aby poprzez dziennikarzy, decydentów i osoby wykonujące zawody medyczne dotrzeć z wiedzą do jak największej liczby zwykłych ludzi – podkreśla Anna Lella. Chodzi o to, aby zainteresowanie tematem nie miało charakteru akcyjnego związanego z obchodami Światowego Dnia Zdrowia Jamy Ustnej, ale przerodziło się w codzienne prozdrowotne nawyki i zachowania, które zaowocują w przyszłości, np. przełożą się na poprawę statystyk dotyczących opanowania próchnicy, chorób przyzębia, bezzębności u seniorów czy nowotworów jamy ustnej.

Symptomy wzrostu świadomości w tym zakresie już są. Z badań ankietowych opublikowanych w 2021 r., a przeprowadzonych przez jedną z firm zajmujących się dystrybucją artykułów do higieny jamy ustnej, wynika, że 70 proc. dorosłych Polaków zwraca uwagę na higienę jamy ustnej i przy zakupie np. past do zębów kieruje się ich składem, a co trzeci ankietowany odwiedza swojego lekarza dentystę raz na pół roku. Z badania wynika także, że większość respondentów w rozmowie z nowo poznaną osobą zwraca uwagę na uśmiech i zęby. To dowód na to, że stają się one wizytówką, dodają pewności siebie i poprawiają ogólne samopoczucie. Jednak zachowania prozdrowotne to nie tylko zalecane dwa razy do roku wizyty w gabinecie dentystycznym.

To przede wszystkim regularne szczotkowanie zębów i stosowanie nici dentystycznych, bo to systematyczność kształtuje nawyki i przynosi pożądany efekt. 99 proc. zapytanych o to ankietowanych odpowiedziało, że stara się szczotkować zęby w miarę regularnie, ale nici dentystycznych używa już tylko 52 proc. Jeśli chodzi o częstotliwość szczotkowania, to 67 proc. zadeklarowało, że robi to dwa razy dziennie, 25 proc. – trzy razy dziennie, a około 3 proc. – tylko raz, rano lub wieczorem. To wciąż mało, by mówić o tym, że Polacy są wyedukowani, jeśli chodzi o zagrożenia wynikające z niedostatecznej higieny dotyczącej jamy ustnej. Niestety pandemia COVID-19 przyczyniła się do zahamowania pewnych działań podejmowanych w tym zakresie w ramach obchodów ŚDZJU.

– W minionym roku w związku z pandemią niektóre spotkania i konferencje przygotowane przez FDI musiały być odwołane, a na podsumowanie tegorocznych obchodów jeszcze za wcześnie. Jednak wstępnie mamy już dowody, że pandemia poprzez ograniczenia strukturalne i emocjonalne pogorszyła dostęp do stomatologa oraz wywołała lęk pacjentów przed zakażeniem koronawirusem, co wpłynęło negatywnie na zainteresowanie problematyką związaną ze zdrowiem jamy ustnej. Pandemia COVID-19 wywarła negatywny wpływ na realizację programów profilaktycznych w większości krajów, prowadząc do opóźnień w leczeniu schorzeń jamy ustnej i zwiększonego stosowania antybiotyków – komentuje Anna Lella i dodaje, że pojawiły się zaniedbania, zaawansowane stadia chorób jamy ustnej, które przed pandemią należały już do rzadkości.

Próchnica wciąż straszy

Potwierdzają to różne raporty oceniające stan zdrowia jamy ustnej Polaków. Z badań przeprowadzonych na zlecenie światowego producenta czekolady, gum do żucia, miętówek i słodyczy owocowych wynika, że zgodnie z zaleceniami – czyli dwa razy do roku lub częściej – lekarza dentystę odwiedza tylko 37 proc. mieszkańców naszego kraju, a 16 proc. umawia się na wizytę, kiedy zaczynają dostrzegać pierwsze symptomy problemów stomatologicznych (ból zęba, krwawienie dziąseł,), a aż 11 proc. trafia na fotel dentystyczny w momencie, kiedy stan zębów staje się już naprawdę zły, np. pojawia się ropień.

Problemem wciąż jest próchnica, która dotyczy prawie 82 proc. polskich sześciolatków. Dla porównania, 69 proc. czeskich dzieci w tym samym wieku ma problem z zębami, na Łotwie odsetek ten jest jeszcze niższy i wynosi 55 proc., a we Francji i Danii już tylko 25 proc. dzieci w wieku 6 lat ma próchnicę. Wprawdzie, jak zaznacza prof. Dorota Olczak-Kowalczyk, prezes Polskiego Towarzystwa Stomatologii Dziecięcej, w ciągu ostatnich 20 lat sytuacja polskich dzieci nieznacznie się polepszyła, jednak nadal ta poprawa jest niezadowalająca. 40 proc. dzieci w wieku trzech lat ma już ubytki próchnicowe, a w okresie przedszkolnym częstotliwość występowania próchnicy zwiększa się dwukrotnie.

W wieku 5-6 lat, gdy pojawiają się pierwsze zęby trzonowe stałe, u wielu dzieci także są one już zaatakowane przez próchnicę. W sumie w Polsce ponad 80 proc. 12-latków ma próchnicę, a przed 18. r.ż. odsetek ten zwiększa się prawie do 100 proc. Potrzebna jest profilaktyka, ale ta wymaga odpowiedniej edukacji i świadomości problemu. Specjaliści zalecają stosowanie w profilaktyce czterech kroków – oprócz mycia zębów dwa razy dziennie, używanie płynów do płukania jamy ustnej oraz nici dentystycznej, stosowanie po jedzeniu i piciu bezcukrowej gumy do żucia (guma stymuluje produkcję i przepływ śliny, zmniejszając kwasowość, która prowadzi do próchnicy) i regularne (co pół roku) odwiedzanie lekarza dentysty.

Lucyna Krysiak