24 listopada 2024

Kolegę po fachu zatrudnię w praktyce

Są przedsiębiorcami, tak jak właściciel sklepu, warsztatu samochodowego czy firmy budowlanej, i dźwigają z tego tytułu wszelkie obciążenia administracyjne, ale nie mogą w swojej prywatnej praktyce zatrudnić kolegi po fachu. Lekarze dentyści uważają, że to dyskryminujące i chcą uzyskać ten przywilej.

Do tego potrzebna jest jednak zmiana prawa. Lekarze dentyści, otwierając swoje praktyki zawodowe, jak wszyscy prywatni przedsiębiorcy w Polsce podlegają ustawie o swobodzie działalności gospodarczej z 2 lipca 2004 r. Ustawa ta nakłada na nich obowiązki administracyjne wynikające z prowadzenia praktyki lekarskiej, ale nie daje im przywilejów.

Przykładowo, stomatolodzy nie mogą być vatowcami (usługi medyczne są zwolnione z podatku VAT), mimo że artykuły niezbędne do wyposażenia praktyk zawodowych, począwszy od unitów, poprzez materiały, skończywszy na środkach czystości kupują z VAT-em.

Nie mogą więc VAT-u odliczyć od podatku. Największą bolączką jest jednak to, że nie mają prawa zatrudniania w swojej praktyce innych lekarzy. Mogą zatrudniać np. rejestratorkę, pomoc stomatologiczną, sprzątaczkę, ale nie innego lekarza dentystę. To ograniczenie stawia przed nimi ustawa o zawodach lekarza i lekarza dentysty, stomatolodzy zabiegają, aby zmienić zapis dotyczący tych kwestii.

Trochę historii

Zabiegają o to od dwóch poprzednich kadencji samorządu lekarskiego. Problem zatrudniania kolegów lekarzy w praktyce nie jest więc nowy. Od dawna budził kontrowersje w środowisku, tym większe, że pierwotnie art. 53 ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty bardzo restrykcyjnie traktował te sprawy i w żadnej sytuacji nie dopuszczał takiego rozwiązania.

Dopiero ówczesna przewodnicząca Komisji Stomatologicznej NRL Anna Lella podjęła działania (pismo do Premiera RP, parlamentarzystów, wnioski Komisji Stomatologicznej do Prezydium NRL, do członków NRL), które doprowadziły do złagodzenia tego zapisu. W ten proces było zaangażowanych więcej osób z Komisji Stomatologicznej, m.in. Teresa Bujko, Halina Porębska. Sprawa stanęła więc na Krajowym Zjeździe Lekarzy, który uchwałą zobligował NRL do działań w tym zakresie.

Działania te spowodowały złagodzenie art. 53, czego skutkiem jest, że ustawa o zawodach lekarza i lekarza dentysty w obecnym kształcie zezwala na zatrudnienie drugiego lekarza do celów szkoleniowych. Art. 50-53 tej ustawy mówią, że lekarz wykonujący indywidualną praktykę lekarską, indywidualną specjalistyczną praktykę lekarską, indywidualną praktykę lekarską lub indywidualną specjalistyczną praktykę lekarską w miejscu wezwania może zatrudniać osoby niebędące lekarzami do wykonywania czynności pomocniczych (współpracy).

W punkcie drugim określa, że lekarz, lekarz dentysta wykonujący indywidualną praktykę lekarską lub indywidualną specjalistyczną praktykę lekarską lub grupową praktykę lekarską lub grupową specjalistyczną praktykę lekarską, prowadzący odpowiednio staż podyplomowy, szkolenie specjalizacyjne lub szkolenia w celu uzyskania umiejętności z zakresu węższych dziedzin medycyny lub udzielania określonego świadczenia zdrowotnego, może zatrudniać lekarza, lekarza dentystę w celu odbywania przez niego stażu podyplomowego, szkolenia specjalizacyjnego lub szkolenia w celu uzyskania umiejętności z zakresu węższych dziedzin medycyny lub udzielania określonego świadczenia zdrowotnego.

Tyle cytatu. Dziś oczekiwania są jednak jeszcze większe. Lekarze dentyści chcą, aby nie tylko mogli zatrudniać innych lekarzy do celów szkoleniowych, ale w celach świadczenia przez nich pracy na umowach o pracę lub umowach cywilnoprawnych.

– Sprawy te zostały poruszone już na VIII, później IX i X Zjeździe Lekarzy, a także na jednym z posiedzeń Prezydium NRL. Stomatologom chodziło o to, aby doprowadzić do zrównania statusu praktyk zawodowych z podmiotami leczniczymi oferującymi usługi medyczne na rynku – tłumaczy Jerzy Gryko, szef zespołu ds. praktyk lekarskich NRL w obecnej kadencji.

Dodaje, że oczekiwania środowiska są w pełni uzasadnione, ponieważ prawo wciąż ewoluuje, za tym powinna więc pójść także ewolucja zapisów w ustawie o zawodach lekarza i lekarza dentysty, i aby nie być gołosłownym sięga do archiwów i jako przykład przytacza stanowisko Nadzwyczajnego IX Krajowego Zjazdu Lekarzy z 2 stycznia 2008 r. w sprawie określenia kierunków nowelizacji ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty.

Nadzwyczajny IX Krajowy Zjazd Lekarzy zobowiązał wówczas Naczelną Radę Lekarską do podjęcia działań zmierzających do nowelizacji art. 53 ust. 2 ustawy z dnia 5 grudnia 1996 r. o zawodach lekarza i lekarza dentysty poprzez nadanie mu brzmienia, które umożliwiałoby lekarzom dentystom prowadzącym indywidualne praktyki lekarskie lub indywidualne specjalistyczne praktyki lekarskie i wykonującym zawód przez co najmniej pięć lat, zatrudnianie innego lekarza dentysty. Obecnie środowisko pragnie, aby znieść również to ograniczenie.

Ewolucja a nie rewolucja

Kiedy wiele lat temu wprowadzono ustawę o swobodzie działalności gospodarczej, przed lekarzami dentystami stworzyła się możliwość pracy na „swoim”, a przed stomatologią otworzyła się prosta droga do prywatyzacji. To właśnie wtedy ta dziedzina medycyny zaczęła się dynamicznie rozwijać i dorównywać krajom zachodnim.

Zarówno jeśli chodzi o sprzęt i materiały, wyposażenie gabinetów, jak i pod względem jakości usług. Na polskim rynku usług stomatologicznych było to nowatorskie rozwiązanie, co cieszyło środowisko i pacjentów. Oznaczało bowiem, że dostęp do nowoczesnych technologii medycznych stoi otworem.

Szybko jednak pojawiły się także obawy, czy ustawa o swobodzie działalności gospodarczej zbytnio nie skomercjalizuje tej dziedziny medycyny, która mimo sprywatyzowanego oblicza przez cały czas jest dziedziną stricte medyczną, podlega więc takim samym wymogom jak cała medycyna. W ustawie o zawodach lekarza i lekarza dentysty pojawił się więc zapis ograniczający możliwość niekontrolowanego rozrastania się indywidualnych i grupowych praktyk zawodowych w stomatologii poprzez zakaz zatrudniania w takiej praktyce innych lekarzy po fachu. Takie ograniczenie nie dotyczyło dawnych ZOZ-ów.

– Wtedy zapis ten miał swoje uzasadnienie, ustawa o swobodzie działalności gospodarczej sprawiła, że 98 proc. całej polskiej stomatologii uległo prywatyzacji. Obecnie, kiedy stomatologia stała się dziedziną wielospecjalistyczną i wąskospecjalistyczną, zapis ten okazuje się być ograniczający i uciążliwy – przekonuje Jerzy Gryko i zaznacza, że w działaniach Komisji Stomatologicznej NRL nie chodzi o rewolucję w zapisach ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty, czego obawiają się w kuluarowych dyskusjach niektórzy członkowie Rady, ale o dostosowanie prawa do zmian, z jakimi lekarzom dentystom przychodzi się mierzyć. Przykładem tych zmian jest ustawa o działalności leczniczej, która reguluje działalność podmiotów leczniczych.

W opinii Agnieszki Ruchały-Tyszler, wiceprezesa NRL w obecnej kadencji oraz przewodniczącej Komisji Stomatologicznej NRL, jest co najmniej kilka kluczowych argumentów, które przemawiają za zniesieniem ustawowego embarga na zatrudnianie kolegów lekarzy w indywidualnych i grupowych praktykach.

– Obecnie lekarz prowadzący praktykę prywatną, oferujący przykładowo usługi ze stomatologii zachowawczej, jeśli u swojego pacjenta potrzebuje konsultacji ortodonty lub chirurga stomatologicznego, musi go tam odesłać. Szczególnie kłopotliwe jest kierowanie do stomatologa specjalizującego się w tak wąskiej dziedzinie, jaką jest np. endodoncja czy implantologia. Implanty przestały być nowinką, stają się powszechnie stosowaną metodą służącą do odbudowy utraconych zębów i dotychczasowy sposób opieki nad takim pacjentem zestarzał się i powinien się zmienić – mówi Agnieszka Ruchała-Tyszler i dodaje, że odsyłanie pacjenta do ośrodka, gdzie wszczepia się implanty, wydłuża czas leczenia i dezorganizuje kompleksową opiekę nad pacjentem.

Wiceprezes zaznacza, że wielu stomatologów w swoich praktykach dysponuje gabinetem i sprzętem, w którym mogliby wykonywać zabiegi wszczepiania implantów przez specjalizujących się w tej dziedzinie kolegów po fachu, co skróciłoby drogę do odbudowy protetycznej. Wiele praktyk jest także wyposażonych w dwa unity, na których bez przeszkód mógłby przyjmować np. ortodonta, do którego w kolejce czeka się nawet kilka miesięcy. – Wszystko odbyłoby się w jednym gabinecie, pod okiem prowadzącego pacjenta lekarza dentysty – uzasadnia potrzebę zatrudniania lekarzy po fachu w prywatnych praktykach Agnieszka Ruchała-Tyszler.

Za zmianą zapisu w ustawie o zawodach lekarza i lekarza dentysty w sprawie zatrudniania w praktyce innego lekarza przemawiają także przykłady różnych zdarzeń losowych. Bywa, że prowadzący praktykę zachoruje lub ulegnie wypadkowi, wówczas trzeba na jakiś czas zamknąć interes. Traci na tym pacjent, który musi przerwać ciągłość leczenia i lekarz, który w tym czasie nie może zarabiać, często nie ma z czego żyć, utrzymać rodziny i nie może odprowadzać składki ZUS. Bywało, że takie losowe zdarzenia doprowadzały do upadku i zamknięcia praktyki.

– Dla lekarza stomatologa, dla którego jego praktyka jest jedynym źródłem utrzymania, to prawdziwy cios – podkreśla Jerzy Gryko. Tego rodzaju sytuacje dotyczą właśnie praktyk indywidualnych, które stanowią większość na rynku usług stomatologicznych, bo sięgają 75 proc. Praktyki grupowe nie są tak liczne i ich problem zatrudniania innych lekarzy po fachu dotyczy w mniejszym stopniu. Problem ten wychodzi poza stomatologię, gdyż borykają się z nim również lekarze rodzinni działający w ramach praktyki zawodowej. Są to zwykle starsi lekarze pracujący w małych miejscowościach.

– Oni nie tylko nie mogą zachorować, pójść na urlop albo wyjechać na szkolenie czy konferencję zagraniczną, czy staż specjalizacyjny. Na dodatek wiąże ich umowa z NFZ, stają się więc więźniami swojej praktyki – zaznacza doktor Gryko. Wprowadzenie możliwości zatrudnienia innego lekarza w praktyce lekarskiej umożliwiłoby spełnienie wymagań Narodowego Funduszu Zdrowia, dotyczących zapewnienia 12-godzinnej, a w niektórych przypadkach 24-godzinnej dostępności do świadczeń.

Jak równy z równym

Obecnie nie ma racjonalnego uzasadnienia dla ograniczenia możliwości prowadzącym działalność opartą o przepisy ustawy o swobodzie działalności gospodarczej zawierania umów o pracę z innym lekarzem. Przepisy ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty w obecnym brzmieniu dopuszczają jedynie możliwość współpracy pomiędzy lekarzami na zasadzie odnajmowania im gabinetu.

Także młodzi na starcie swojego życia chętnie podjęliby pracę w indywidualnej praktyce i nabrali doświadczenia, skorzystali z ofert kształcenia i zebrali fundusze na otwarcie własnej praktyki. Zmiana przepisów dotyczących tych kwestii w ustawie o zawodach lekarza i lekarza dentysty stworzyły też ramy prawne dla budowania i kontynuowania tak istotnej dla zawodu lekarza i lekarza dentysty relacji „mistrz – uczeń”, pomiędzy doświadczonymi lekarzami, a ich młodszymi kolegami.

Stworzyłoby to także nowe miejsca pracy, w szczególności dla młodych lekarzy, rozpoczynających wykonywanie zawodu oraz do zapewnienia niezakłóconego funkcjonowania praktyki w sytuacjach losowych, np. choroby lekarza prowadzącego praktykę. Wyeliminowałoby także coraz częstsze zjawisko powoływania przez stomatologów jednoosobowych podmiotów leczniczych w celu zatrudnienia innego lekarza, aby móc wyjechać na urlop lub na długi weekend.

– To fikcja, gdyż takie podmioty tworzy się tylko po to, by uciec spod jurysdykcji obowiązującego prawa w tym zakresie pod skrzydła urzędów wojewódzkich, które są organami administracyjnymi i nie mają interesu, by w należyty sposób dbać o podmioty lecznicze, tak jak to zapewnia praktykom samorząd lekarski – mówi doktor Gryko.

Zaznacza też, że wielu lekarzy nie ma żyłki do biznesu, ale są bardzo dobrymi fachowcami, których można zatrudnić. Chętnie się dokształcają, specjalizują. Są dla praktyk nieocenieni, a praktyka jest dla nich szansą na pierwszą pracę. Argumentów na tak jest cała lista. Oprócz młodych lekarzy, dopiero co rozpoczynających pracę w zawodzie, jest liczna grupa starszych lekarzy dentystów, którzy potrzebują gdzieś dopracować do emerytury.

Nie mają już zdrowia, nie mogą inwestować we własną praktykę, nie są więc na tyle rozwojowi, by mogli ubiegać się o kontrakt z NFZ. Ale mają wiedzę i doświadczenie, zatrudnieni w indywidualnej praktyce zyskaliby ubezpieczenie i stabilizację. Członkowie Komisji Stomatologicznej NRL czynią starania, aby przebić się z tym tematem do polityków – posłów i senatorów – i najczęściej spotykają się z ich zdziwieniem.

– Nasi rozmówcy są przekonani, że podlegając ustawie o swobodzie działalności gospodarczej na rynku usług, działamy jak równy z równym i szokuje ich fakt, że narzędzia hamujące znajdują się w ustawie o zawodach lekarza i lekarza dentysty, chcemy więc przekonać do proponowanych zmian znaczącą większość kolegów lekarzy, wierząc, że będą na nie otwarci – mówi wiceprezes Ruchała-Tyszler.

Jednak działalność praktyk reguluje kilka aktów prawnych, nie tylko ustawa o zawodach lekarza i lekarza dentysty. Trzeba więc przyjrzeć się także ustawie o swobodzie działalności gospodarczej po Konstytucji RP i ustawie o działalności leczniczej regulującej zasady funkcjonowania podmiotów leczniczych, do których zalicza się nie tylko dawne ZOZ-y, ale też praktyki zawodowe i grupowe.

Konkludując – Komisja Stomatologiczna NRL będzie zabiegać o to, aby z ustawy o zawodzie lekarza i lekarza dentysty skreślić cały artykuł 53, który zdaniem członków komisji jest niespójny, i w jego miejsce w jasny i czytelny sposób wpisać, że lekarz prowadzący indywidualną praktykę może zatrudnić innego lekarza celem wykonywania przez niego świadczeń zdrowotnych. Czy wystarczy determinacji i woli, aby dokonać tej zmiany – czas pokaże.

Lucyna Krysiak

Źródło: „Gazeta Lekarska” nr 8-9/2015


Jesteś lekarzem dentystą? Studiujesz na kierunku lekarsko-dentystycznym? Interesuje cię stomatologia? Więcej na ten temat piszemy tutaj.