4 maja 2024

Niewykorzystane możliwości medycyny pracy. Pomysły są, a wola zmian?

Coraz częściej dyskutuje się o potrzebie zmian w medycynie pracy. Pomysłów jest sporo. Wszystkie zmierzają do tego, aby znacznie lepiej wykorzystać tkwiący w niej potencjał.

Zagrożenia czyhające na pracowników nie są wcale tak oczywiste
Foto: pixabay.com

– Zmiany są potrzebne. Od wielu lat postulujemy przede wszystkim zmianę rozporządzenia w sprawie badań profilaktycznych, ponieważ jest ono nieaktualne – mówi konsultant krajowy w dziedzinie medycyny pracy Paweł Wdówik. Dodaje, że zostało ono ogłoszone ponad 20 lat temu i zawarte w nim zakresy badań nie odpowiadają ani aktualnej wiedzy, ani współczesnym możliwościom diagnostycznym.

– Wszyscy narzekają na obecny system, ale też boją się zmian – mówi dyrektor Instytutu Medycyny Pracy prof. Konrad Rydzyński, dodając, że obecna sytuacja jest frustrująca także dla specjalistów medycyny pracy. Choć mają wysokie kwalifikacje, to w praktyce często tylko zbierają zaświadczenia i wystawiają orzeczenia, mimo że – jak sami mówią – nie po to kończyli medycynę, żeby wyłącznie przybijać pieczątki.

Czy angażować lekarzy POZ?

Służba medycyny pracy w naszym kraju skoncentrowana jest na chorobach zawodowych i wypadkach w pracy. Zmiany, które zaszły na rynku pracy w ostatnich dwóch-trzech dekadach, spowodowały, że nie obejmuje ona ogromnej liczby pracujących.

W ramach obowiązkowej opieki profilaktycznej nad pracownikami prowadzone są badania: wstępne, okresowe i kontrolne. Według danych Instytutu Medycyny Pracy w latach 1997-2014 rocznie wykonywano średnio ponad 4 mln badań profilaktycznych pracowników. – Istniejący system jest postrzegany jako restrykcyjny – uważa rzecznik ministra zdrowia Krzysztof Jakubiak.

Nie wszyscy podzielają to zdanie. Czasami pojawiają się głosy o niedostatecznej wymianie informacji między lekarzami rodzinnymi i lekarzami medycyny pracy. – Moje doświadczenia są nienajgorsze, jednak nie jest najlepiej, ale obieg informacji nie polepszy się bez pogłębienia informatyzacji – mówi dr Michał Sutkowski, rzecznik Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce.

Wiosną było głośno o pomyśle wiceministra zdrowia Zbigniewa Króla odnośnie wprowadzenia możliwości wykonywania badań wstępnych i okresowych przez lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej. – Mamy mieszane uczucia. Nie chcielibyśmy wchodzić w buty lekarzy medycyny pracy, którzy są bardziej kompetentni w całościowym spojrzeniu na pacjenta w jego środowisku pracy. Trzeba to szanować – komentuje dr Sutkowski.

Morfologia krwi prawdę powie

Zdaniem dr. Wdówika służba medycyny pracy mogłaby pomóc w profilaktyce chorób cywilizacyjnych, choć wymagałoby to stworzenia spójnej wizji jej funkcjonowania w systemie ochrony zdrowia. – W wielu krajach potencjał medycyny pracy wykorzystuje się przy realizacji programów profilaktycznych finansowanych ze środków publicznych – podkreśla.

Prof. Wojciech Hanke z Instytutu Medycyny Pracy uważa, że lekarze medycyny pracy powinni aktywniej wspierać pracowników w zakresie profilaktyki. Uzasadnia to m.in. powszechnością palenia tytoniu, coraz częstszym występowaniem otyłości i nadwagi, niewłaściwym sposobem odżywiania oraz powszechnością nadciśnienia tętniczego i wysokiego stężenia glukozy u dużej liczby osób aktywnych zawodowo. Nie bez znaczenia jest również starzenie się populacji, bo – jak wiadomo – część chorób pojawia się wraz z siwiejącymi włosami.

Konsultant krajowy w dziedzinie hematologii prof. Wiesław Jędrzejczak podkreśla, że od ponad 20 lat morfologia krwi nie jest badaniem obowiązkowym dla wszystkich pracowników, co stanowi wielki błąd. – To, co dzieje się we krwi, jest zwierciadłem tego, co zachodzi w organizmie – mówi, dodając, że wykrycie zaburzeń w funkcjach krwi pozwala wykryć wiele chorób, także nowotworowych.

– Kiedyś w Polsce 20 proc. przypadków białaczek wykrywano w morfologii krwi obwodowej wykonywanej rutynowo w ramach okresowych badań medycyny pracy, teraz zaledwie 2 proc. Statystyki wskazują, że w innych krajach Europy w tym badaniu wykrywa się nawet do 40 proc. wszystkich przypadków białaczek – podkreśla prof. Jędrzejczak.

Pełny lipidogram dla każdego?

Zdaniem prezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Pracy prof. Jolanty Walusiak-Skorupy, poszerzenie zakresu badań przyczyniłoby się do zmniejszenia absencji chorobowych, ograniczenia pobytów w szpitalu i spadku liczby zgonów m.in. w obszarze wczesnego wykrywania chorób układu krążenia.

W raporcie Fundacji Obywatele Zdrowo Zaangażowani pt. „Medycyna pracy w prewencji chorób wywołanych wysokim stężeniem cholesterolu”, przygotowanym pod redakcją prof. Artura Mamcarza, podkreślono, że wczesne wykrywanie zaburzeń lipidowych oraz fachowe poradnictwo medyczne daje największe korzyści zdrowotne.

Zdaniem autorów raportu, lekarz medycyny pracy ma unikalną możliwość wykrycia nieprawidłowości w stanie zdrowia pracownika na ich wczesnym etapie m.in. dlatego, że często jest jedynym lekarzem, do którego przez długie lata w miarę regularnie przychodzi pracownik.

Eksperci zaproponowali m.in. nowelizację rozporządzenia ministra zdrowia i opieki społecznej z 30 maja 1996 r. w sprawie przeprowadzania badań lekarskich pracowników, zakresu profilaktycznej opieki zdrowotnej nad pracownikami oraz orzeczeń lekarskich wydawanych do celów przewidzianych w kodeksie pracy. Proponują obowiązkowe wykonywanie pełnego lipidogramu u wszystkich osób w ramach badania wstępnego lub okresowego, u których nie wykonano go w ciągu ostatnich 12 miesięcy.

Rak za etat

Zagrożenia czyhające na pracowników nie wydają się wcale tak oczywiste, o czym przekonamy się, odpowiadając na pytanie: czy praca może doprowadzić do zachorowania na nowotwór? Z pewnością narażone są na to osoby mające kontakt z aminami aromatycznymi wykorzystywanymi m.in. przy produkcji barwników i pigmentów (służą do barwienia materiałów włókienniczych, skóry i papieru) oraz w przemyśle gumowym.

Jednak nie trzeba pracować w zakładzie stosującym bardzo toksyczne substancje, bo ryzyko czai się dosłownie za rogiem. Szacuje się, że w ok. 40 proc. przedsiębiorstw w Unii Europejskiej pracownicy mają kontakt z niebezpiecznymi chemikaliami.

– Coraz więcej osób w Polsce jest narażonych na działanie chemikaliów w miejscu pracy. Dotyczy to również takich zakładów, które nie kojarzą się z tego rodzaju zagrożeniem, jak np. firmy sprzątające, gabinety kosmetyczne i fryzjerskie czy też służba zdrowia – mówi prof. Danuta Koradecka, dyrektor Centralnego Instytutu Ochrony Pracy – Państwowego Instytutu Badawczego.

Znaczącą liczbę zachorowań wynikających z kontaktu z niebezpieczną chemią stanowią choroby nowotworowe (szacuje się, że z ich powodu co roku umiera ponad 102 tys. pracowników w UE, z czego ok. 7,5 tys. w naszym kraju).

Zmiany w przepisach?

Ubiegłoroczny raport Najwyższej Izby Kontroli i Państwowej Inspekcji Pracy wykazał brak rozwiązań prawnych pozwalających na skuteczną kontrolę, czy lekarze medycyny pracy i pracodawcy zapewniają odpowiednie badania profilaktyczne. Skutek?

Z jednej strony rośnie ryzyko niezapewnienia pracownikom badań lekarskich adekwatnych do zagrożeń dla ich zdrowia i życia występujących w miejscu pracy, a z drugiej – pracodawcy nie dostają pełnej informacji o przeciwwskazaniach zdrowotnych do pracy na określonych stanowiskach. Wprawdzie obowiązkiem pracodawcy jest objęcie pracowników profilaktyczną opieką zdrowotną, jednak nie nałożono na nich obowiązku przechowywania kopii skierowania na badania w aktach osobowych pracownika.

Jak podkreślono w raporcie, uniemożliwia to inspektorom pracy weryfikację tego, czy w skierowaniu zawarto wyczerpujące informacje o czynnikach szkodliwych dla zdrowia występujących na stanowisku pracy, aktualnych wynikach ich badań i pomiarów oraz warunkach uciążliwych. Zwróciłem się z zapytaniem do resortu zdrowia, czy pomysły zgłaszane przez niektórych ekspertów mają szanse doczekać się realizacji w niedalekiej przyszłości.

– Trwają prace analityczne nad wprowadzeniem zmian w regulacjach prawnych dotyczących systemu opieki profilaktycznej nad pracownikami – poinformował rzecznik ministra Łukasza Szumowskiego, ale nie chciał zdradzić szczegółów. Dodał, że na tym etapie prac trudno jest odnieść się do pytań, w tym również do tego, czy – jak postuluje konsultant krajowy w dziedzinie hematologii – należałoby przywrócić obowiązek wykonywania morfologii krwi obwodowej.

Mariusz Tomczak