W Wielkiej Brytanii pracuje 1700 lekarzy i 800 stomatologów z Polski
W 2016 r. pisałem o pierwszych reakcjach na wyniki referendum w Wielkiej Brytanii. Wydawało się wówczas, że ewentualne konsekwencje są bardzo odległe i wiele spraw, w tym sprawy ochrony zdrowia, uda się jakoś ułożyć.
Szef delegacji BMA do UEMS prof. Andrew Rowland (po prawej) i prezydent UEMS prof. Romuald Krajewski
Foto: Monika Bala
Po upływie ponad roku widać, że decyzje polityczne raczej nie ulegną zmianie.
W międzyczasie British Medical Association bardzo aktywnie starało się mobilizować europejskich lekarzy do wywierania nacisku na instytucje UE i krajowych polityków, by sprawy ochrony zdrowia wyłączyć z ogólnego rozstania. Podobne inicjatywy podejmują także inne sektory.
UEMS i inne organizacje europejskich lekarzy parokrotnie apelowały do Komisarza Barniera i do innych osób o zapewnienie ciągłości opieki dla pacjentów oraz możliwości pracy i uznawania kwalifikacji lekarzy po wyjściu Wielkiej Brytanii z UE. Nie ma jeszcze konkretnych decyzji, ale wiemy, że znaczenie tej współpracy jest znane politykom UE.
W lutym gościliśmy w NIL prof. Andrew Rowlanda i Paula Lafina z BMA. Rozmawialiśmy o sprawach związanych z Brexitem, zarówno w odniesieniu do polskich lekarzy, jak i UEMS. Według danych GMC, w Wielkiej Brytanii pracuje obecnie ponad 1700 polskich lekarzy (z 30 000, którzy uzyskali podstawowe kwalifikacje w innym kraju UE i pracują na wyspach).
„Twarda” wersja wyjścia z UE mogłaby oznaczać dla nich konieczność zmiany miejsca pracy, ale to niewielka część znacznie większego problemu, ponieważ 883 000 obywateli Polski mieszka w Wielkiej Brytanii, a 35 000 obywateli brytyjskich mieszka w Polsce. W brytyjskiej ochronie zdrowia pracuje także ponad 800 polskich stomatologów (stanowią największą grupę z krajów UE) i kilka tysięcy pielęgniarek.
Te liczby pokazują, jakie możliwości wszystkim Europejczykom otworzyła UE i jak wiele osób z nich skorzystało. Powiązania, zależności i potrzeby są ogromne. Szczególnie w przeciążonej ochronie zdrowia ograniczenia mobilności zawodowej pracowników oraz opieki transgranicznej spowodowałyby bardzo liczne problemy dla pacjentów.
Koledzy z BMA wskazują szczególnie na przykład Irlandii Północnej, w której przywrócenie granicy dla usług medycznych wydaje się praktycznie niemożliwe. Przedstawiciele BMA ponowili bardzo zdecydowaną deklarację pozostania w strukturach organizacji lekarzy europejskich, niezależnie od nadchodzących zmian politycznych. To bardzo dobra wiadomość.
Medycyna musi być międzynarodowa i ponad politycznymi podziałami. BMA unika wypowiadania się w bieżących sprawach politycznych niedotyczących bezpośrednio ochrony zdrowia, ale zna doskonale wartość i korzyści z międzynarodowej współpracy, wymiany wiedzy, doświadczeń i personelu. Te korzyści w medycynie dobrze widzimy i znamy od zawsze, ale dotyczą one również innych dziedzin. Będziemy więc starali się, by status BMA w UEMS nie uległ zmianie.
Romuald Krajewski
Prezydent Europejskiej Unii Lekarzy Specjalistów