10 października 2024

Wspólny głos zawodów medycznych, pacjentów i pracodawców w NIL

To spotkanie środowisk, które wiele łączy. Wszyscy interesariusze ochrony zdrowia powinni stanowić jedność. Wcześniej czy później, każdy z nas będzie pacjentem.

Foto: Mariusz Tomczak

To słowa prezesa Naczelnej Rady Lekarskiej Andrzeja Matyi.

Padły w czwartek 22 sierpnia w siedzibie Naczelnej Izby Lekarskiej w Warszawie podczas inauguracji spotkania przedstawicieli samorządów zawodów medycznych (m.in. Krajowej Izby Fizjoterapeutów, Krajowej Izby Diagnostów Laboratoryjnych), samorządów lokalnych, pracodawców ochrony zdrowia (w tym szpitali), organizacji pacjenckich, Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy i Porozumienia Rezydentów OZZL.

Ci, którzy przybyli do gmachu Naczelnej Izby Lekarskiej, nie mieli wątpliwości, że sytuacja finansowa w polskiej ochronie zdrowia wymaga pilnej interwencji i zdecydowanych działań. Nie pozorowanych, ale realnych, powiązanych z faktycznym wzrostem puli środków na leczenie. Konieczne jest także zagwarantowanie pieniędzy na podwyżki wynagrodzeń dla wszystkich osób zatrudnionych w placówkach ochrony zdrowia. Nie chodzi tylko o płace lekarzy i pielęgniarek.

W związku ze zbliżającymi się wyborami parlamentarnymi, uczestnicy spotkania mają wiele oczekiwań wobec polityków, nie tylko tych tworzących rząd Mateusza Morawieckiego. – Co minister to inna wizja. Domagamy się od rządzących, by słowa stały się rzeczywistością. Skoro pan premier mówi, że zdrowie jest priorytetem państwa, to chciałbym, by te słowa przełożyły się na decyzje. Minister zdrowia powinien być wicepremierem, by nie był petentem u ministra finansów i innych członków rządu – powiedział prof. Andrzej Matyja, dodając, że zła sytuacja dotyka wszystkie rodzaje świadczeń medycznych.

Jak podkreślił zastępca sekretarza NRL Artur Drobniak, biorąc pod uwagę wydatki per capita na ochronę zdrowia, Polska plasuje się w ogonie państw Unii Europejskiej. – Mała liczba lekarzy przekłada się na dużą ilość pracy. Niskie nakłady oznaczają między innymi brak opieki, zwłaszcza w okresie starczym – powiedział dr Artur Drobniak. Dodał, że niewystarczające środki finansowe i deficyt lekarzy nieuchronnie prowadzi do zapaści w dostępności do leczenia, a w naszym kraju obserwujemy politykę gaszenia pożarów i dosypywania środków na wybrane, wąskie cele w ochronie zdrowia, a nie realizację jednej wizji.

– Ochrona zdrowia stała się kategorią polityczną. Każda kolejna opcja rządząca próbuje wprowadzić nową reformę, ale mimo to ochrona zdrowia nie działa sprawniej, a jej ocena wśród Polaków jest coraz gorsza. Żadna struktura nie wytrzyma reform co cztery lata – powiedział członek Prezydium NRL Jerzy Friediger, zwracając uwagę na rosnące zadłużenie finansowe szpitali. O tym, że szpitale mogą być zamykane ze względu na długi, mówił również prezes Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych Waldemar Malinowski. – Szpital bez jakiejkolwiek grupy zawodowej, która w niej pracuje, nie może istnieć – powiedział prezes OZPSP.

O tym, jak wiele jest do zrobienia w naszym kraju na przykładzie onkologii mówiła Agata Polińska z Fundacji Onkologicznej Alivia. – Jesteśmy jednym z ostatnich państw Unii Europejskiej, który nie przyjął strategii walki z rakiem. Stany Zjednoczone mają taki dokument od 1971 roku, jesteśmy więc 50 lat do tyłu – powiedziała Agata Polińska. Dodała, że naszą zmorą są długie kolejki na różnym etapie diagnostyki onkologicznej. W onkologii nie ma ani jednego rejestru klinicznego, mimo że obiecywano ich powstanie. – Bez tych rejestrów nie jest możliwa ocena, czy środki dokładane do systemu coś wnoszą – dodała.

Mariusz Tomczak