24 kwietnia 2024

Na serio o polityce senioralnej

Kiedy zaczyna się starość? Ponoć wtedy, gdy cena świeczek na torcie przekracza jego wartość. Ale żarty na bok, bo starzenie się to wyzwanie dla lekarzy (nie tylko geriatrów), polityków (nie tylko ministra zdrowia) i każdego obywatela – bez względu na wiek.

Za 40 lat średnia wieku mieszkańca naszego kraju będzie jedną z najwyższych w Europie, a stosunek ludności w wieku nieprodukcyjnym do osób w wieku produkcyjnym osiągnie najwyższy (po Rumunii) poziom w Unii Europejskiej. Z wiekiem nasila się zjawisko wielochorobowości, a w 2060 r. na jednego pracującego Polaka może przypadać jeden emeryt.

Co robić, aby nie doszło do załamania systemu opieki zdrowotnej, kryzysu systemu zabezpieczeń społecznych i zahamowania wzrostu gospodarczego? Kilkudziesięciu ekspertów z kraju i zagranicy (w tym kilku ministrów) dyskutowało na ten temat podczas Międzynarodowego Kongresu Zdrowego Starzenia, który w dniach 24-25 września odbył się w Warszawie.

Chyba wszyscy uczestnicy kongresu byli zgodni co do tego, że zjawisko określone mianem „silver tsunami” przez prof. dr. hab. Tomasza Grodzickiego, dziekana Wydziału Lekarskiego Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego, a przez prof. dr. hab. Mirosława Wysockiego, konsultanta krajowego w dziedzinie zdrowia publicznego, jako Nemesis, ma fundamentalne znaczenie dla przyszłości Polski. – Polityka senioralna nie jest i nie może być domeną ministra zdrowia – zaznaczył prof. dr hab. Marian Zembala, minister zdrowia.

– We współczesnej Polsce nie może funkcjonować polityk niedostrzegający problemu starzejącego się społeczeństwa – mówił Michał Szczerba, przewodniczący Komisji Polityki Senioralnej Sejmu RP. – Wyzwania, jakie niesie ze sobą starzenie się ludności, powinny być podjęte przez całą administrację publiczną – przekonywał prof. dr hab. Piotr Błędowski z Instytutu Gospodarstwa Społecznego Szkoły Głównej Handlowej.

Przez ostatnie kilka lat włożono wiele wysiłku, żeby rozwiązywać codzienne problemy osób starszych. – Tworzymy prawdziwą politykę senioralną, jest strategia państwa polskiego na lata 2014-2020 w tym obszarze. Mamy program Senior-WIGOR, powstał Narodowy Instytut Geriatrii, powołaliśmy Radę ds. Polityki Senioralnej. Zgromadziliśmy wokół tego tematu ludzi z różnych środowisk: naukowych, społecznych, obywatelskich, senioralnych – wyliczał Władysław Kosiniak-Kamysz, minister pracy i polityki społecznej.

– Komisja Polityki Senioralnej to blisko 30 posiedzeń od maja zeszłego roku. Jak grzyby po deszczu powstają gminne rady seniorów – dodał poseł Szczerba. Efekt? Obraz starości zmienia się. – Upodmiotowiliśmy osoby w wieku podeszłym, wyciągnęliśmy je z cienia – przekonuje prof. dr hab. Bolesław Samoliński, przewodniczący Rady Polityki Senioralnej przy Ministrze Pracy i Polityki Społecznej.

– Udało się doprowadzić do odejścia od archetypu człowieka starszego jako zniedołężniałego – wtórował Igor Radziewicz-Winnicki, podsekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia. Rzadko się zdarza, aby rządzący i opozycja mówili tym samym głosem. Okazuje się, że w przypadku zjawiska starzejącego się społeczeństwa barwy partyjne nie mają znaczenia, przynajmniej jeśli idzie o jego diagnozę.

– Jest pewien konsensus wokół spraw związanych ze starzeniem się. To będzie program realizowany przez wiele lat, ale musi być zgoda, bo to nasz interes narodowy – mówił Tomasz Latos, przewodniczący Komisji Zdrowia Sejmu RP. Co ważne, polską politykę senioralną chwalą zagraniczni eksperci.

– Polska jest pierwszym krajem, który zwrócił uwagę, że zdrowe starzenie powinno dotyczyć całego życia – komplementował prof. Jean Bousquet, przewodniczący Światowego Sojuszu przeciwko Przewlekłym Chorobom Układu Oddechowego WHO.

To, że problematyka osób starszych pojawiła się w wielu dokumentach Rady Ministrów, resortu zdrowia i parlamentu, jeszcze nie oznacza, że sytuacja wkrótce ulegnie wyraźnej poprawie. Niby coraz częściej słychać głosy, że priorytetem w polityce państwa musi być zdrowie, ale – jak zauważyła dr Małgorzata Gałązka-Sobotka, członek Rady Narodowego Funduszu Zdrowia – polski system ochrony zdrowia nadal koncentruje się na medycynie naprawczej.

Bez wątpienia miał rację Manfred Huber, koordynator ds. Zdrowego Starzenia, Niesprawności i Opieki Długoterminowej z Biura Regionalnego WHO na Europę, mówiąc, że aktywna starość zaczyna się w aktywnej młodości, ale statystyki nie kłamią. Weźmy pod uwagę choćby to, że w Polsce wydłużyło się przeciętne trwanie życia, ale nie jesteśmy w awangardzie.

– Pod względem ekonomicznym Polska bryluje na tle Europy, ale w zakresie przewidywanej długości życia wiele innych krajów ma znacznie lepsze osiągnięcia – powiedziała Emily Sinnott, ekonomistka Banku Światowego. Według Głównego Urzędu Statystycznego, Polka żyje średnio 81 lat, a statystyczny Polak 74 lata.

– W przypadku mężczyzn należy walczyć z nadumieralnością w średnim wieku, a wśród kobiet walczmy o sprawność w wieku późnostarszym – doprecyzowała prof. dr hab. Katarzyna Wieczorowska-Tobis, przewodnicząca Polskiego Towarzystwa Gerontologicznego.

Zdaniem dr. Jerzego Gryglewicza, eksperta ds. ochrony zdrowia z Uczelni Łazarskiego, bodaj najbardziej spektakularną porażką polskiej medycyny jest onkologia. – Najsilniejszym czynnikiem ryzyka wystąpienia nowotworu jest wiek – przypomniał prof. dr hab. Jacek Jassem, kierownik Kliniki Onkologii i Radioterapii Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku.

Nawiasem mówiąc, zróżnicowany wiek zależy nie tylko od płci, ale i m.in. miejsca zamieszkania, co widać na całym świecie. – W Belfaście w odległości 30 minut jazdy autobusem notuje się oczekiwaną długość życia krótszą lub dłuższą aż o 7 lat, a w Manchesterze wystarczy 100 metrów różnicy, aby różnica wyniosła 8,4 roku – wymieniał Brian O’Connor, dyrektor European Connected Health Alliance.

Bez wątpienia zbyt małą uwagę poświęcamy zbilansowanej diecie i aktywności fizycznej. – Aż 60 proc. Polaków powyżej 18. roku życia nie uprawia czynnie żadnego sportu – powiedziała Zuzanna Grabusińska, dyrektor Departamentu Polityki Senioralnej w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej. Skoro tak niekorzystny obraz wyłania się z analizy stylu życia całego społeczeństwa, czy może być dobrze z kondycją wśród osób w wieku starszym?

Na niewielką ilość seniorów regularnie uprawiających sport zwrócił uwagę także Bogusław Ulijasz, sekretarz stanu w Ministerstwie Sportu i Turystyki. Tymczasem gdyby było inaczej, korzyści odnieśliby nie tylko oni, ale i przyszłe pokolenia. – Przykład dawany przez seniorów może stać się wzorcem dla dzieci i wnuków – podsumował minister.

Wciąż w niedostatecznym stopniu wykorzystywana jest infrastruktura sportowa, zwłaszcza orliki (tj. kompleksy boisk sportowych powstałe za publiczne pieniądze), ale na szczęście coś już drgnęło. – W ciągu dwóch lat o 20 proc. zmniejszyła się liczba orlików, na których nie ma seniorów. W grupie seniorów ćwiczą głównie kobiety, zaś wśród najmłodszych dominują mężczyźni, głównie grając w piłkę nożną – powiedziała Monika Chabior, prezes Fundacji Rozwoju Kultury Fizycznej.

Przejście z wieku produkcyjnego w okres poprodukcyjny nie musi być równoznaczne z utratą zdrowia, o ile przez wcześniejsze dekady troszczymy się o nie. O tym, że lepiej zapobiegać niż leczyć, wiadomo nie od dziś. Na znaczenie edukacji i prewencji w zakresie uzależnień zwrócił uwagę prof. dr hab. Paweł Śliwiński, kierownik IV Kliniki Chorób Płuc w Instytucie Gruźlicy i Chorób Płuc w Warszawie.

– W polskich warunkach w 80 proc. przyczyną Przewlekłej Obturacyjnej Choroby Płuc jest palenie papierosów. Na POChP nie chorują osoby młode, ale te w wieku podeszłym. Mówiąc językiem marketingowym, target tej choroby zwiększa się – argumentował profesor.

W tym kontekście interesująca wydaje się propozycja prof. dr. hab. Henryka Skarżyńskiego, przewodniczącego Komitetu Nauk Klinicznych Polskiej Akademii Nauk, który zaproponował prowadzanie systematycznych badań populacyjnych. Poza wczesnym wykrywaniem chorób mają one bowiem także efekt edukacyjny. Z biegiem lat osoba starsza przesuwa się z obszaru polityki społecznej do zdrowotnej.

Paneliści zwracali uwagę, że skoro główną klientelą systemów ochrony zdrowia są osoby starsze, lekarze powinni poświęcać znacznie więcej uwagi nie tyle chorobom, co zdrowiu.

– Skuteczność medycyny naprawczej wzrasta, ale rosną też jej koszty, dlatego musimy przenieść ciężar działań na profilaktykę. Polityka senioralna zaczyna się w momencie przyjścia człowieka na świat, bo gdy ktoś osiąga 65. rok życia, to możemy tylko naprawiać skutki jego wcześniejszego życia – powiedział prof. Jassem.

Prof. dr hab. Leszek Pączek z Kliniki Immunologii, Transplantologii i Chorób Wewnętrznych Instytutu Transplantologii Akademii Medycznej w Warszawie wyliczał, że w UE tylko 20 proc. osób po 65. roku życia jest zdrowa, 40 proc. ma jedną chorobę przewlekłą, a 40 proc. ma dwie-trzy choroby przewlekłe.

– Na to, że pacjent w wieku podeszłym jest wieloschorzeniowy, trzeba zwracać uwagę podczas kontraktowania – przyznał Wojciech Zawalski, dyrektor Departamentu Świadczeń Opieki Zdrowotnej NFZ. – Z ust żadnego urzędnika nie mogą paść słowa, że starszego pacjenta nie opłaca się leczyć – podkreślił Szymon Chrostowski, prezes Polskiej Koalicji Pacjentów Onkologicznych.

Nie jest tajemnicą, że część osób w wieku podeszłym rezygnuje z wykupienia recept z przyczyn finansowych. Zdaniem ministra Radziewicza-Winnickiego, w obszarze refundacji priorytetem powinno być jednak nie oferowanie bezpłatnych leków (o co postulował poseł Latos), lecz racjonalizacja polityki lekowej. W opinii ministra rozdawanie medykamentów doprowadzi bowiem do zwiększenia ich konsumpcji, co niekorzystnie odbije się na zdrowiu wielu osób starszych.

– Gdybyśmy refundowali leki wszystkim po siedemdziesiątce, to wzrost nakładów zniósłby dostępność do nowych technologii. W geriatrii nawet 1/3 hospitalizacji może być wynikiem niekorzystnych interakcji lekowych – przestrzegał wiceszef resortu zdrowia. Na unikanie niepotrzebnych hospitalizacji osób starszych zwrócił uwagę ponadto prof. Wysocki.

– W domu najniebezpieczniejsze miejsce to łazienka, a poza domem to właśnie szpital – powiedział. Wiceszef resortu zdrowia podkreślił, że trwają prace nad wyłonieniem mechanizmu organizacyjnego i finansowania tak, żeby seniorzy mogli korzystać z poradnictwa w zakresie stosowania leków w miejscu swego zamieszkania.

Innowacyjne leki są na ogół bardzo kosztowne. Ich ceny – zdaniem dr. Wojciecha Matusewicza, prezesa Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji – ustala się na cynicznie wysokim poziomie, a z upływem czasu nierzadko okazuje się, że leki te zwiększają wręcz ryzyko zgonu.

Zanim dojdzie do powszechnego stosowania i refundacji leków, potrzebne są przekonujące dowody na ich skuteczność i bezpieczeństwo oparte na badaniu przeprowadzonym na grupie populacyjnej osób m.in. z wielochorobowością. – Najlepiej ocenić lek, gdy jest dostępny na rynku od kilku lat i nie był stosowany w wyizolowanej grupie pacjentów. Są leki inaczej zachowujące się u noworodka i osoby w wieku senioralnym – powiedział szef AOTMiT.

– 20 lat temu, jeśli ktoś miał 90-letnią mamę, to z reguły nie mógł do niej zadzwonić, by zapytać, jak się czuje. Dziś mamy nie tylko telefony komórkowe, ale i detektory upadków, coraz częściej są wykorzystywane roboty – wymieniał prof. dr hab. Tomasz Kostka, konsultant krajowy w dziedzinie geriatrii. Skoro od wykorzystywania nowoczesnych technologii w medycynie nie ma ucieczki, to należy zastanowić się, co zrobić, aby barierą dla seniorów nie były finanse.

O konieczność stworzenia innowacyjnych systemów finansowania technologii medycznych zaapelował Krzysztof Łanda, prezes Fundacji Watch Health Care. – Pieniądz stanowi najważniejszy czynnik pchający nas ku postępowi, a ten dokonuje się dzięki prywatnym firmom. Udział rządów czy publicznych instytucji jest mniejszy niż prywatnego sektora – powiedział, po czym na kilku przykładach pokazał postęp w geriatrii (urządzenia wspomagające pracę mięśni i ułatwiające ruch czy systemy pomagające przenosić pacjenta, co usprawnia pracę m.in. pielęgniarkom).

– Te cudowne technologie wymagają innowacyjnych rozwiązań w zakresie finansowania – dodał szef WHC. Co do tego, że innowacja powinna być efektywna kosztowo, żadnych wątpliwości nie miał przedstawiciel środowisk pacjenckich, George Kalamitsis, członek zarządu World Hepatitis Alliance.

– Dostęp do innowacyjnych technologii medycznych w aspekcie zdrowego starzenia się winien być egalitarny – podkreślił Jakub Gierczyński, ekspert Fundacji na rzecz Zdrowego Starzenia się. Wiceszef resortu zdrowia podkreślił, że jeśli zmagający się z kilkoma chorobami senior złamał nogę, duże znaczenie, zwłaszcza dla lekarza ze szpitala powiatowego, ma możliwość konsultacji z geriatrą.

– Modelem docelowym jest tworzenie telekonsultacji geriatrycznych – zapowiedział minister Radziewicz-Winnicki. – Nie jestem aż takim entuzjastą telekonsultacji, biorąc pod uwagę odpowiedzialność za późniejsze decyzje. Można popełnić błędy, nie badając pacjenta – ripostował poseł Latos.

W opinii Grażyny Henclewskiej, podsekretarza stanu w Ministerstwie Gospodarki, zdrowe społeczeństwo jest warunkiem zdrowej gospodarki. Jak zauważyła prof. dr hab. Ewelina Nojszewska z Katedry Ekonomii Stosowanej SGH, z punktu widzenia gospodarki podstawowe znaczenie ma to, czy seniorzy są samodzielni, czy też nie.

Niepełnosprawność seniorów często wynika z urazów kończyn dolnych. – Uszkodzenie narządu ruchu jest dramatem. Pacjent, który ma uszkodzoną nogę, nie jest w stanie przynieść sobie kanapki, bo w obu rękach ma kule – podkreślił prof. Samoliński.

– Chciałbym, byśmy mieli rząd, który powie, że ochrona zdrowia jest jego priorytetem, oraz byśmy doczekali ministra finansów, który na wydatki w ochronie zdrowia zacznie spoglądać jak na inwestycję – powiedział prof. Wysocki.

– Inwestycja w kapitał zdrowotny przynosi ogromną stopę zwrotu – ta deklaracja ministra Radziewicza-Winnickiego jednoznacznie podkreśla, po której stronie stoi w sporze o to, co ważniejsze: pieniądze czy zdrowie.

O tym, że w kształtowaniu nawyków zdrowotnych powinna wzrosnąć rola pracodawców, przekonany jest Andrzej Mądrala, wiceprezydent Pracodawców RP. – W każdym zakładzie pracy powinien być pełnomocnik ds. zdrowia – zaproponował.

– Żeby cokolwiek było stabilne, musi być określone literą prawa. Może warto zrobić konstytucję zdrowotną? – zaproponował dr Jarosław Pinkas z Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego. Prof. Wieczorowska-Tobis przyznała, że marzy o tym, aby w przyszłości każdy wiedział, gdzie jest poradnia geriatryczna.

Prof. dr hab. Jacek Imiela, konsultant krajowy w dziedzinie chorób wewnętrznych, podkreślił znaczenie roli internisty, który w zakresie opieki nad osobami starszymi ma do odegrania istotną rolę, sprowadzającą się do trzech słów kluczy: nadzoruje – łączy – koordynuje.

Opowiedział się za zakazem zmniejszania ilości łóżek internistycznych i poprawą warunków finansowania oddziałów wewnętrznych. – Specjalizacje szczegółowe nie mogą rozwijać się kosztem interny – zaapelował profesor.

– Jestem zwolennikiem obecności geriatrów na oddziałach chorób wewnętrznych – zadeklarował minister Kosiniak-Kamysz. Natomiast minister Zembala, odwołując się do wieloletniego doświadczenia zawodowego w Śląskim Centrum Chorób Serca, zwrócił uwagę na problem samotności wielu seniorów.

– Co piąty pacjent, którego operujemy, ma problem z powrotem do domu, bo nie ma już małżonka albo jest on sparaliżowany, dlatego nie twórzmy gett, w których zamykamy osoby starsze – powiedział. To m.in. dlatego powstają domy dziennej opieki, które seniorom dają szansę nie tylko na rehabilitację, ale i na wspólne spędzanie czasu, zaś ich dzieciom i wnukom – na pójście do pracy.

– Chciałbym, żeby nie było w Polsce gminy, w której nie będzie domu dziennej opieki – podkreślił minister Kosiniak-Kamysz. W jego ocenie liczba osób zajmujących się ludźmi starszymi (zwłaszcza pielęgniarek, fizjoterapeutów i ratowników medycznych) musi się zwiększyć.

Mariusz Tomczak

Źródło: „Gazeta Lekarska” nr 11/2015