4 grudnia 2024

Dr Zbigniew Brzezin: Lekarze nie chcą pracować ponad siły

Lekarze sprzeciwiają się do zmuszania ich do pracy ponad siły – mówi Zbigniew Brzezin, delegat na Krajowy Zjazd Lekarzy od I kadencji, jedyny członek Naczelnej Rady Lekarskiej zasiadający w niej nieprzerwanie od 1989 r., były prezes ORL w Częstochowie.

Foto: Marta Jakubiak/Gazeta Lekarska

– Kiedy w 1989 r. odbył się I Krajowy Zjazd Lekarzy i po raz pierwszy wszedłem w skład Naczelnej Rady Lekarskiej, miałem dopiero 31 lat i dostałem od kolegów ksywę „Młody” – dziś już nikt tak mnie nie nazwie.

A na poważnie – odnosząc się do ostatniego zjazdu, nie można mówić o rewolucji polegającej na odsunięciu na boczny tor profesora przez młodych lekarzy. Przypomnę, że na początku II kadencji doszło do podobnej sytuacji – młody dr Krzysztof Madej, zastąpił prezesa I kadencji prof. Tadeusza Chruściela.

Przez ostatnie 33 lata w samorządzie dochodziło do różnych sytuacji. Były już zjazdy, gdy lekarz medycyny wygrywał ze znamienitym profesorem. Demokracja ma swoje prawa, zawsze wygrywa większość, tak po prostu jest. Z jednej strony samorząd ma dyscyplinować lekarzy, a z drugiej powinien ich wspierać w budowaniu prestiżu i pozycji zawodowej. Wszyscy chcą od samorządu skuteczności, ale bez wątpienia starsi mają inne oczekiwania niż młodzi.

Dziś lekarze nie chcą pracować ponad siły i sprzeciwiają się, by byli do tego zmuszani moralnie czy finansowo. Już dziesięć lat temu mówiłem, że zbliża się czas, gdy dla polskich lekarzy ważniejszą sprawą staną się warunki pracy, a niekoniecznie pieniądze. W latach 90. była inna sytuacja, bo wszyscy mówili o tym, jak wielkie pieniądze zarabiają lekarze na Zachodzie. Kilkanaście lat temu nastąpił wzrost wynagrodzeń lekarzy i dziś niewielu pamięta, że była to również zasługa samorządu.

Aktywność w wyborach do izb lekarskich zależy od ich postrzegania. Podstawową kwestię stanowi akceptacja istnienia samorządu. Najgorzej, gdy ktoś nie wierzy w żadne zmiany. Wtedy w ogóle nie głosuje.

Notował: Mariusz Tomczak