Jak w zwierciadle, czyli o zdrowiu jamy ustnej
To, co się dzieje w jamie ustnej, ma związek z cukrzycą, chorobami serca i wieloma innymi dolegliwościami. W stomatologii nie chodzi więc już tylko o piękny uśmiech, ale o stan zdrowia całego organizmu.
Kongres FDI w Poznaniu
Foto: Marta Jakubiak
Podejście to zmieniło definicję zdrowia jamy ustnej, a odbywający się w dniach 5-10 września w Poznaniu Parlament Stomatologiczny Światowej Federacji Dentystycznej FDI ją przypieczętował.
Zgodnie z tą definicją „zdrowa jama ustna nie ogranicza się do zdolności mówienia, uśmiechania się, wąchania, smakowania, dotykania, żucia, przełykania i wyrażania poprzez mimikę różnych emocji, bez odczuwania bólu lub jakichkolwiek innych dolegliwości i chorób zespołu twarzoczaszki. To podstawowy składnik zdrowia i dobrostanu, tak fizycznego, jak i psychicznego człowieka. Odzwierciedla fizjologiczne, społeczne i psychologiczne właściwości, które wyznaczają jakość życia”.
Prof. David Williams, wiceprzewodniczący zespołu Vision 2020 Think Tank, który opracował nową definicję, powiedział, że chodzi o to, aby podnieść świadomość wielu aspektów zdrowia jamy ustnej i podkreślić, że jest ono integralną częścią szeroko pojętego zdrowia ogólnego, a prof. Michael Glick dodał, że definicja ta odzwierciedla sposób, w jaki rozumieją problematykę zdrowia jamy ustnej organizacje stomatologiczne i WHO.
FDI chce ją upowszechniać, stworzyć metody oceny stanu zdrowia jamy ustnej. Instrumenty będą gotowe w 2017 r. Dzięki nim możliwa będzie ocena indywidualnych i społecznych potrzeb, które posłużą do informowania i kreowania polityki w tym segmencie zdrowia. Nową definicję przyjęło 200 stowarzyszeń stomatologicznych z całego świata.
Co w zębach, to w naczyniach, sercu, nerkach…
Sposób spojrzenia zgodnie z rekomendowaną przez FDI definicją jest nowatorski, choć nie nowy, ponieważ od lat prowadzi się badania dotyczące współzależności próchnicy i chorób przyzębia z zawałem serca, udarem mózgu, cukrzycą, chorobami jelit, anemią, wcześniactwem, a nawet białaczką.
W świetle tych badań oddzielenie stomatologii od medycyny zajmującej się zapobieganiem tym chorobom i ich leczeniem jest niemożliwe. Nowa definicja zdrowia jamy ustnej będzie więc wyzwaniem dla całego świata medycznego. Tym większym, że próchnica i zapalenie przyzębia należą do jednych z najbardziej rozpowszechnionych.
Wprawdzie bezpośrednio zwykle nie zagrażają życiu, ale mogą skutkować rozwojem chorób ogólnoustrojowych i pogarszają jego jakość. Grupą najbardziej narażoną są osoby starsze. Raport ONZ „World Population Ageing 2015” sygnalizuje, że w 2050 r. 25 proc. ludności na świecie – czyli 2 mld ludzi – osiągnie wiek powyżej 60 lat, a jedna piąta z nich – wiek powyżej 80 lat.
Inny raport („Global Burden of Disease Study”) wskazuje, że z chorobami jamy ustnej zmagają się blisko 4 mld ludzi, z czego prawie połowa (44 proc.) ma próchnicę zębów i jest to najczęstszy problem spośród 291 analizowanych chorób i urazów. Wskutek zapalenia wywołanego bakteriami w jamie ustnej wydzielają się hemotoksyny, enzymy, endotoksyny, produkty przemiany materii i swoiste antygeny wpływające na układ odpornościowy.
Wytwarzają one mediatory, aktywujące procesy zapalne w całym organizmie. Prowadzą do destrukcji tkanki łącznej i kostnej, mają więc wpływ na choroby naczyń tętniczych, powstawanie niestabilnej blaszki miażdżycowej, co może skutkować zawałem mięśnia sercowego oraz udarem mózgu.
Niekorzystnie na stan zdrowia jamy ustnej wpływa cukrzyca, która jest jednym z głównych czynników ryzyka zapalenia przyzębia, utrudnia wgajanie implantów zębowych, przyczynia się do powstawania zmian grzybiczych oraz innych zmian błony śluzowej. Choroby przyzębia mogą pogarszać przebieg cukrzycy.
Lekarz dentysta lecząc je, siłą rzeczy uczestniczy w procesie leczenia chorób ogólnych. Zmiana definicji zdrowia jamy ustnej ma więc daleko idące następstwa. Wkracza bowiem bardzo głęboko w zagadnienia medyczne wychodzące poza tradycyjną dentystykę i zacieśnia relacje pomiędzy lekarzami dentystami i lekarzami innych specjalności.
Nowa definicja, nowe wyzwania
W Naczelnej Izbie Lekarskiej wielokrotnie organizowano konferencje, podczas których omawiano związki pomiędzy stanem zdrowia jamy ustnej i chorobami ogólnoustrojowymi. Spotkania te stały się płaszczyzną komunikacji pomiędzy specjalistami różnych dziedzin, stomatologów i internistów, diabetologów, kardiologów, laryngologów.
Ich konkluzją było, że na pacjenta trafiającego do gabinetu stomatologicznego trzeba patrzeć szerzej niż dotychczas i włączyć do działania lekarzy specjalistów innych dziedzin. Jednak były to sugestie, a ich realizacja uzależniona od świadomości problemu i dobrej woli osób, które prowadzą stomatologiczne praktyki lekarskie.
Obecnie, kiedy FDI ustanowiła nową definicję zdrowia jamy ustnej, należy się spodziewać wytycznych w tej sprawie. Anna Lella, prezydent ERO-FDI, zaznacza, że lekarz dentysta jest lekarzem pierwszego kontaktu, ma do spełnienia odpowiedzialną rolę wobec pojedynczego pacjenta i społeczeństwa, i praca wolnorynkowa nikogo z tego nie zwalnia.
– Każdy z nas wie, że jego rolą jest głównie zapobiegać, a następnie leczyć. Do stomatologa zgłaszają się na badanie kontrolne osoby potencjalnie zdrowe, a tymczasem można zaobserwować zmiany patologiczne manifestujące się w jamie ustnej i pokierować pacjenta na dalszą diagnostykę i leczenie do właściwych specjalistów – podkreśla i dodaje, że żałuje, iż wciąż lekarze dentyści nie wykorzystują powszechnie możliwości, jakie daje zwykłe badanie śliny.
To badanie jest nieinwazyjne, a – tak jak badanie krwi – może stać się cennym narzędziem w diagnostyce wielu poważnych chorób. – Rola stomatologa w wykrywaniu schorzeń ogólnoustrojowych jest jeszcze niedoceniana, ale ufam, że wraz ze wzrostem świadomości społecznej w tym zakresie, to się zmieni – przekonuje Anna Lella.
Równolegle z trwającym w Poznaniu Kongresem FDI, w Wielkopolskiej Izbie Lekarskiej odbyło się wyjazdowe posiedzenie Komisji Stomatologicznej NRL. Jej nowy przewodniczący i wiceprezes NRL Leszek Dudziński podkreślił, że dla lekarzy dentystów kongres FDI to święto, ale i okazja do skonfrontowania się z nowymi problemami.
Tak więc w kontekście nowej definicji zdrowia jamy ustnej, dążenie polskich stomatologów samorządowców do powołania w strukturach Ministerstwa Zdrowia biura ds. stomatologii, które zajmowałoby się sprawami tej grupy zawodowej, nabiera szczególnego znaczenia.
Także konieczność wypracowania nowych zasad specjalizowania się stomatologów, którzy coraz częściej w swoich gabinetach będą przyjmować pacjentów w starszym wieku, u których występuje próchnica, choroby przyzębia, bezzębność, suchość jamy ustnej, zmiany nowotworowe, przekłada się na nową definicję zdrowia jamy ustnej.
Lucyna Krysiak
Źródło: „Gazeta Lekarska” nr 10/2016
Komentarze
Dr Patrick Hescot, prezes FDI: Nowa definicja zdrowia jamy ustnej stanowi wyzwanie dla wszystkich pracowników branży medycznej. Stała się też wyznacznikiem strategii Vision 2020, gdyż mamy ambicję, by prowadzić świat w kierunku optymalnego zdrowia. Tak więc nie jest to rewolucja, ale ewolucja.
Pozwoli też rozwijać standaryzowane oceny i metody pomiaru do stałego zbierania danych na poziomie globalnym. To, że żyjemy dłużej, można uznać za wielki sukces osiągnięty dzięki rozwojowi medycyny, technologii, ale też decyzjom podejmowanym przez ekspertów zdrowia publicznego i polityków. Niestety, troska o zdrowie jamy ustnej jest wciąż marginalizowana i musimy to zmienić.
FDI tak głośno mówi o zdrowiu jamy ustnej, ponieważ to jeden z tych obszarów zdrowia, w których stosunkowo łatwo i tanio można wpłynąć na poprawę jakości życia. Pamiętajmy, że najważniejsza jest jednak prawidłowa, codzienna higiena jamy ustnej, w połączeniu z regularnymi wizytami w gabinecie stomatologicznym.
Dr Kathryn A. Kell, prezydent elekt FDI: Nowa definicja zdrowia jamy ustnej powinna wzmocnić relację między lekarzem dentystą a pacjentem. Takie podejście obejmuje wyznaczanie celów dotyczących ogólnego stanu zdrowia jamy ustnej, w tym profilaktyki, zdolności żucia, jak również eliminowania chorób w obszarze głowy i szyi.
Pomaga „połączyć usta z resztą organizmu”, wywołać dyskusję na temat innych uwarunkowań medycznych w celu poprawy ogólnej opieki nad pacjentami. Opracowując definicję, dr Glick i dr Williams rozmawiali z różnymi osobami zajmującymi się ochroną zdrowia. Jeden z lekarzy stwierdził, że wraz z nową definicją zdrowia jamy ustnej „lekarze dentyści mówią teraz językiem medycyny”.
Będą mogli prowadzić pogłębione konsultacje z lekarzami na temat ogólnego stanu zdrowia pacjenta, w tym cukrzycy, choroby wieńcowej, zaburzeń metabolicznych, chorób nerek, a także zapobiegać innym problemom zdrowotnym poprzez kontrolowanie nadużywania antybiotyków i leków przeciwbólowych.
Kolejne kroki będą obejmować opracowanie narzędzi pomiarowych, które będą mogły być stosowane do ustalania istotnych trendów w zakresie stomatologicznej opieki zdrowotnej. Pomoże to ujednolicić dane dotyczące zdrowia jamy ustnej.
Prof. Honorata Shaw, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Stomatologicznego ds. Międzynarodowych: Zdrowie jamy ustnej to coś więcej niż zdrowe zęby i piękny uśmiech. Jama ustna jest zwierciadłem kondycji zdrowotnej całego organizmu.
Wiadomo, że wiele chorób wpływa na stan zdrowia jamy ustnej i ważne jest, abyśmy my lekarze stomatolodzy potrafili znaleźć ich pierwsze symptomy i na tej podstawie – co jest najważniejsze – wspólnie z innymi specjalistami podjęli leczenie. W czasie wizyty w gabinecie stomatologicznym lekarz dentysta może dostrzec objawy wielu chorób ogólnoustrojowych, a nawet pierwsze objawy zakażenia wirusem HIV.
W kontekście wydłużającego się życia nowa definicja zdrowia jamy ustnej zmienia podejście do pacjenta seniora, który często cierpi na cukrzycę typu 2, jest po udarze mózgu lub zawale serca, ma dolegliwości gastryczne. Jest więc pacjentem szczególnej troski, wymagającym uwzględnienia tych dolegliwości w leczeniu zachowawczym czy protetycznym.
Prof. Marzena Dominiak, Katedra i Zakład Chirurgii Stomatologicznej UM we Wrocławiu, przewodnicząca Komitetu Naukowego Kongresu FDI Poznań 2016: Kongres FDI to nie tylko nowe definicje, wytyczne czy rekomendacje, to możliwość skonfrontowania się stomatologów z całego świata z najnowszą wiedzą, trendami w nauce, które pozwalają podnosić ich kwalifikacje na jeszcze wyższy poziom.
Jednocześnie, mówiąc o stomatologii, sięgamy do spraw bardzo podstawowych, takich jak profilaktyka, ponieważ to wciąż nierozwiązany problem. W Europie zastanawiamy się, jak czyścić zęby, jakich używać metod i środków, które są coraz bardziej wyrafinowane, a w wielu krajach, np. w Afryce, zastanawiamy się, czy czyścić zęby i jak zmotywować do tego całe społeczności.
Te kontrasty istnieją i FDI także musi się z nimi zmierzyć. Chodzi o to, aby stomatologia niezależnie od tego, czy jej miejscem działania jest Europa, Afryka czy Azja, była na tym samym poziomie.
Jednak barierą są koszty i parlament dentystyczny debatuje również nad wyrównywaniem poziomu świadczeń na świecie, aby była jakaś instytucja gwarantująca dopłaty dla najbiedniejszych krajów, aby zapewnić im dostęp do świadczeń stomatologicznych na dobrym poziomie. Ceny materiałów są wszędzie takie same i tego nie zmienimy, z jednej strony toczymy więc walkę o stomatologię na poziomie XXI w., a z drugiej o dostępność do szczoteczki i pasty do zębów.
Makoto Nakao, szef GC Corporation – partnera FDI w zakresie kształtowania polityki zdrowia jamy ustnej seniorów: Problem starzejących się społeczeństw dotyczy wszystkich państw, zarówno tych zamożnych, z wysoko rozwiniętą opieką zdrowotną, jak i tych uboższych.
W Japonii, z której pochodzę, wiek 60 lat osiągnęło już 30 proc. populacji, a prognozy wskazują, że z każdym rokiem odsetek ludzi starszych będzie wzrastał. GC aktywnie współpracuje z FDI poprzez sieć ponad 200 krajowych stowarzyszeń stomatologicznych, których celem jest niesienie ulgi w cierpieniu spowodowanym chorobami jamy ustnej.
Priorytetem dla naszych działań jest nie tylko spokojna starość, ale przede wszystkim zdrowa starość. To właśnie w Japonii w 2015 r. podpisano w Tokio deklarację wzywającą m.in. do wspólnego wysiłku w gromadzeniu dowodów naukowych potwierdzających, że higiena jamy ustnej ma znaczenie dla średniej długości życia, jest fundamentalnym czynnikiem wpływającym na jego jakość oraz że jest naturalną ochroną przed wieloma chorobami ogólnoustrojowymi.
Prof. Bolesław Samoliński, ekspert ds. zdrowia publicznego, założyciel i przewodniczący Koalicji na rzecz Zdrowego Starzenia się: Seniorzy często zmagają się z wieloma schorzeniami, dlatego zachowanie zdrowia jamy ustnej w wieku podeszłym jest wyjątkowo ważne. To właśnie tu tworzy się związek między środowiskiem zewnętrznym a wewnętrznym organizmu, to tu buduje się odporność, to właśnie w jamie ustnej rozpoznaje się własne i cudze antygeny.
Zdrowia jama ustna stanowi naturalną barierę dla rozwijania się chorób ogólnoustrojowych, np. przewodu pokarmowego, skłonności do cukrzycy i nadciśnienia tętniczego, a jeśli one już istnieją, zapobiega przed ich zaostrzaniem się. To nie tylko wyzwanie dla stomatologii, ale dla całego narodowego programu zdrowia publicznego.
Mam nadzieję, że odbywający się w Poznaniu Kongres FDI i ustanowiona tam nowa definicja zdrowia jamy ustnej będzie miała przełożenie na tworzenie strategii zdrowotnych w naszym kraju. Większość programów prewencyjnych jest przeznaczonych dla dzieci i młodzieży, osoby w wieku podeszłym są w nich pomijane.
Dr Gerhard Seeberger, marszałek Światowego Parlamentu Stomatologicznego FDI: Treść definicji lekarze dentyści powinni zawsze mieć na uwadze przy wszelkich kontaktach ze swoimi pacjentami. Gdy myślę o naszym zawodzie, który z racji programu kształcenia, powinien być określany jako zawód lekarza zdrowia jamy ustnej (ewentualnie lekarza stomatologa), zawsze stają mi przed oczami dwie postaci.
Pierwsza to egipska mumia 35-letniego mężczyzny w British Museum w Londynie (znanego jako „Linen Man”) z dużymi ubytkami zębów i zaawansowaną próchnicą – jedyną stwierdzoną chorobą, która prawdopodobnie doprowadziła do jego zgonu, a druga to Kaspar Hauser, znany jako „dziecię Europy”.
W pierwszym przypadku brak właściwej możliwości żucia doprowadził do degradacji fizycznej, w drugim – brak możliwości właściwego komunikowania się był przyczyną upośledzenia umysłowego. Nowa definicja będzie także impulsem do wzmacniania świadomości społecznej na temat zdrowia jamy ustnej, stanie się naszym najlepszym narzędziem.
W tym przypadku „naszym” oznacza wszystkich. Jakiś czas temu grupa robocza ERO ds. profilaktyki, chcąc poznać opinie lekarzy kardiologów, diabetologów oraz lekarzy dentystów na temat ich roli w profilaktyce rozesłała kwestionariusz, który był pierwszym opracowanym przez lekarzy dentystów w Europie. Wnioski płynące z zebranych wtedy informacji były podstawą opracowania przez ERO tzw. Karty Zdrowia zarówno dla pacjentów, jak i ich lekarzy.
To pokazało, że gdy zaczniemy się komunikować pomiędzy sobą, a także rozmawiać z naszymi pacjentami takim samym językiem, będziemy w stanie przeciwdziałać historycznemu błędowi polegającemu na rozdzieleniu stomatologii i medycyny. Definicja opracowana przez FDI jest pierwszym krokiem w kierunku wzmocnienia związków pomiędzy zawodami medycznymi, ale sukces zależeć będzie od tego, czy wszyscy będziemy się do niej stosować.