22 listopada 2024

Klaudiusz Komor: otwieranie kierunku lekarskiego stało się modne

Kształceniem chcą zajmować się uczelnie do niedawna oferujące głównie studia na kierunkach technicznych – mówi Klaudiusz Komor, wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej, były przewodniczący Komisji Młodych Lekarzy NRL, specjalista chorób wewnętrznych, kardiolog.

Klaudiusz Komor. Foto: arch. NIL

– Prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej jest zaniepokojone tworzeniem kierunku lekarskiego na uczelniach niemających zaplecza dydaktycznego w postaci odpowiednio wykształconej kadry.

Może to skutkować tym, że osoby kończące studia nie zostaną w należyty sposób przygotowane do wykonywania trudnego zawodu. Nie chodzi o to, że studia na kierunku lekarskim ruszają w mniejszych miejscowościach, ale o to, że tam nie ma ku temu warunków.

Nasze szczególne oburzenie wywołuje to, że nabór rozpoczynają nawet uczelnie niezabezpieczające kadry dydaktycznej dla studentów I roku studiów. Kształceniem chcą zajmować się m.in. placówki do niedawna oferujące głównie studia na kierunkach technicznych.

Niestety otwieranie kierunku lekarskiego w całym kraju stało się modne, a osoby, które ten pomysł popierają, są wpływowe. Podkreślę, że jako samorząd lekarski byliśmy i wciąż jesteśmy przeciwni kształceniu przyszłych lekarzy w tzw. uczelniach zawodowych.

W ostatnim czasie Komisja Kształcenia Medycznego NRL podjęła wiele działań, by w tym wszystkim zachować umiar i doprowadzić do ustandaryzowania wymagań, które musiałyby spełnić uczelnie planujące otwierać kierunek lekarski. Ostatnio w tej sprawie prezes NRL spotkał się m.in. z ministrem edukacji i nauki.

Jako samorząd lekarski od dawna mówimy o niedoborze lekarzy, zwłaszcza specjalistów, i o tym, że w naszej grupie zawodowej powstała luka pokoleniowa (średni wiek specjalisty chirurga przekracza 59 lat). W naszym odczuciu sposoby na rozwiązanie tego problemu są jednak zupełnie inne niż te, które proponuje Ministerstwo Zdrowia.

„Produkcja” lekarzy w kolejnych uczelniach doprowadzi do obniżenia jakości kształcenia, bo wysoko wykwalifikowanej kadry dydaktycznej – takiej, która mogłaby uczyć studentów na odpowiednim poziomie – w Polsce po prostu brakuje.

Działania podejmowane przez władze w ostatnim czasie nie muszą doprowadzić do wzrostu liczby lekarzy. Osoby, które uzyskały dyplom w naszym kraju, mogą wybrać pracę za granią, bo mają tytuł uznawany w całej UE. W naszej ocenie najważniejsza jest zmiana warunków pracy, tak by już wykształceni lekarze chcieli pozostać w Polsce i pracować w szpitalach.

Tylko w ten sposób można zahamować emigrację zewnętrzną, czyli wyjazdy za granicę, jak i wewnętrzną, polegającą na odchodzeniu do AOS, gdzie praca jest bardziej komfortowa m.in. ze względu na znacznie mniejsze narażenie na postępowanie karne po wystąpieniu powikłań.

Notował: Mariusz Tomczak