Marek Wierzba: Każdego dnia walczymy o obsadzenie dyżurów
Codziennie trwa walka o obsadzenie dyżurów, a w myśl zasady „wszystkie ręce na pokład” opieką nad pacjentami z SARS-CoV-2 zajmują się lekarze różnych specjalności.
Komentuje Marek Wierzba, dyrektor naczelny Podhalańskiego Szpitala Specjalistycznego im. Jana Pawła II w Nowym Targu:
– W związku z decyzją wojewody małopolskiego od 5 października wszystkie szpitale powiatowe zostały zobowiązane do utworzenia oddziałów specjalnych. W naszej placówce w pierwszym etapie powstał oddział 23-łożkowy, z czego 16 przeznaczono dla pacjentów covidowych, a 7 łóżek miało charakter obserwacyjny. Miejsca zabrakło po dwóch dniach.
10 października uruchomiliśmy kolejnych 40 łóżek, które również szybko wypełniły się zakażonymi pacjentami. O następne 25 łóżek oddział specjalny powiększył się 19 października. Od tego dnia w sumie dysponujemy 81 łóżkami dla pacjentów z COVID-19 i 7 łóżkami obserwacyjnymi, co odbyło się kosztem zawieszenia do odwołania funkcjonowania Oddziału Leczenia Uzależnień (30 łóżek) i ograniczenia ilości łóżek w Zakładzie Opiekuńczo-Leczniczym (z 85 do 35).
Nie wiem, co będzie dalej, ale już teraz sytuacja jest trudna. Musimy przeznaczyć znaczną część zasobów kadrowych dla pacjentów z COVID-19, nie mając dodatkowego personelu, co więcej – niektórzy lekarze i pielęgniarki też chorują. Braki kadrowe mocno dają się we znaki. Każdego dnia walczymy o obsadzenie dyżurów i utrzymanie przynajmniej minimalnej liczby lekarzy i pielęgniarek tam potrzebnych.
W myśl zasady „wszystkie ręce na pokład” opieką nad zakażonymi pacjentami zajmują się lekarze różnych specjalności, np. kardiolodzy, neurolodzy, chirurdzy, ortopedzi czy interniści. W związku z sytuacją epidemiczną ograniczyliśmy przyjęcia planowe, a zabiegi operacyjne zmniejszyliśmy do niezbędnego minimum, co wynika z prostego faktu – nie mamy tylu anestezjologów, bo część z nich jest zaangażowana w opiekę nad pacjentami z COVID-19.
Środków ochrony osobistej obecnie nie brakuje, ale koszty wynikające z ich zakupu drastycznie wzrosły, np. opakowanie rękawiczek jednorazowych kosztuje blisko 60 zł, podczas gdy na początku roku było do nabycia za 6-7 zł.
Jestem mile zaskoczony postawą lekarzy stażystów i lekarzy rezydentów, którzy zaangażowali się w pomoc pacjentom covidowym.
Notował: Mariusz Tomczak