Trzy razy etyka
Zasady deontologii lekarskiej – zgodnie z tekstem przyjętym w 1935 r. przez walne zebranie NIL – opierają się na pisanych i niepisanych podstawach etyki wytwarzanej przez stan lekarski i współczesne społeczeństwo i służą lekarzom za wskazówkę postępowania.
Szeroka debata nad nowelizacją Kodeksu Etyki Lekarskiej (KEL) połączona z kilkoma wymianami gabinetów przy Sobieskiego 110 pozwoliła nie tylko odkurzyć, ale wręcz odnaleźć hipokratejskie skarby. W dawnych wydaniach i komentarzach do KEL, protokołach z posiedzeń komisji etycznych i filmie o Nadzwyczajnym II Krajowym Zjeździe Lekarzy w Bielsku-Białej wyraźnie wyczuwa się emocje sprzed lat.
Czy majowe obrady w Łodzi, wywiady prasowe i dyskusje w kuluarach będą równie zaciekłe jak w przeszłości? Na ile prorocze jest zdanie Tadeusza Zielonki, wieloletniego komentatora Kodeksu na łamach „Gazety Lekarskiej”, że jeśli nie będziemy gotowi poświęcić wiele, by Kodeks był respektowany, staniemy się profesją bez przyszłości.
Kamienie węgielne
W przedmowie do komentarza KEL pod redakcją Oktawiana Nawrota z 2021 r. czytam: „Etyka lekarska to w moim przekonaniu jeden z najdojrzalszych i najwspanialszych systemów etyki zawodowej, obejmujący zarówno przyrzeczenie lekarskie, kodeks deontologiczny, jak i liczne wzory osobowe. Jego kamień węgielny – przysięga Hipokratesa – to chyba najbardziej znany obok Dekalogu dokument etyczny”.
Za pierwszy lekarski kodeks etyczny uważa się pracę Thomasa Percivala opublikowaną w 1803 r. w „Medical Ethics”. W rzeczywistości jest to tylko data wprowadzająca pojęcie etyki we współczesnym rozumieniu. Lata mijały, a za przykładem rozwiązań z Nowego Jorku poszli krakowianie, przyjmując w 1876 r. „Uchwałę Towarzystwa lekarzy galicyjskich w przedmiocie obowiązków lekarzy względem swych kolegów i zawodu lekarskiego w ogóle”.
Do czasu wspomnianego we wstępie walnego zebrania Naczelnej Izby Lekarskiej w 1935 r. powstało na ziemiach polskich pod zaborami, a następnie po odzyskaniu niepodległości kilkanaście podobnych do krakowskich zasad etycznych, przygotowanych przez towarzystwa naukowe i samorząd lekarski. Jednym z najciekawszych jest Kodeks Deontologii Dentystycznej z 1925 r. opublikowany w całości w „Zeszycie Historycznym NIL” (XII 2021).
Wśród licznych autorów, krytyków i recenzentów przełomu XIX i XX wieku jednym tchem wymienia się dwóch. Henryk Łuczkiewicz przetłumaczył na język polski teksty Hipokratesa i Celsusa, a Władysław Biegański wyznaczył kierunki myślenia o postawie etycznej człowieka, niezależnie od wykonywania zawodu lekarza.
Wszystko zaczęło się od Koniowładnego ojca medycyny, urodzonego w 460 r. p.n.e. na wyspie Kos. Pochodził z rodu Asklepiadów. Był synem lekarza. Najpierw prowadził szkołę medyczną, a po śmierci rodziców ruszył w podróż, uzdrawiając po drodze możnych starożytnego świata i przerywając morowe tchnienia epidemii. Żył długo (109 lat?) i sławę zyskał wielką nie trafem, ale sztuką. Zgodnie z tradycją antyku i Bizancjum przypisujemy do jego imienia zbiór pism Corpus Hippocraticum – sześćdziesiąt tekstów, wśród których jest przysięga.
W zawieszeniu
Po rozwiązaniu izb lekarskich, w latach 1952-1967, formalnie nie obowiązywały żadne regulacje etyczne zawodów medycznych. Projekt Kodeksu Polskiej Służby Zdrowia przygotowany w 1959 r. przez Tadeusza Kielanowskiego przyjęto po niemal dekadzie pod nazwą Zasady etyczno-deontologiczne PTL.
Był rok 1967, a zasada 1. odnosiła się wprost do obowiązków wobec społeczeństwa socjalistycznego. Kolejne nowelizacje wydawane pod zmienionym tytułem Zbiór zasad… polskiego lekarza (1977) obowiązywały do 3 maja 1992 r.
Jedni z Bielska, drudzy z Białej
14 grudnia 1991 r. po burzliwej i długiej debacie Nadzwyczajny II Krajowy Zjazd Lekarzy przyjął Kodeks Etyki Lekarskiej, którego zapisy trzy tygodnie później zaskarżył do Trybunału Konstytucyjnego Rzecznik Praw Obywatelskich. Na ponad tysiąc delegatów do Bielska-Białej przyjechało niewiele ponad ośmiuset. Sprawozdanie z prac komisji kodyfikacyjnej wygłosił Zbigniew Chłap, a dyskusję prowadzili Jerzy Umiastowski i Stanisław Wencelis.
Do zespołu roboczego pracującego nad projektem KEL należały Wanda Terlecka i Maria Łaskarzewska. Najbardziej kontrowersyjne okazały się propozycje artykułów o tajemnicy lekarskiej i aborcji. Za ostatecznym brzmieniem przepisu o prokreacji głosowało 354 delegatów, 317 było przeciw, wstrzymało się 38. Wotum separatum wobec nowej sytuacji prawnej zgłosiła grupa redakcyjna i dwustu mandatariuszy.
Cały tekst poparło 449 delegatów, 75 było przeciw, a 58 wstrzymało od głosu. Tytuły prasowe i poselskie wystąpienia w Sejmie świadczyły o ogromnym społecznym zainteresowaniu Kodeksem, którego zapisy miały integrować, ale stały się pierwszym zauważalnym pęknięciem samorządu lekarzy i lekarzy dentystów.
Toruńskie abecadło
Polaryzacja stanowisk była powodem szybkiej nowelizacji beskidzkiego Kodeksu i odbyła się w pierwszym możliwym terminie. O naprawczej roli warszawskiego III Krajowego Zjazdu Lekarzy praktycznie nikt już dzisiaj nie pamięta. Na kolejną zmianę przyszedł czas w Toruniu dekadę później.
Gorący wrzesień 2003 r. zawdzięczaliśmy nie tylko pięknej pogodzie. Nadzwyczajny VII KZL przeżył niespotykany dotychczas najazd dziennikarski. Preludium stanowił bezprecedensowy atak na Konstantego Radziwiłła – spiritus movens kodyfikacji de novo. Spór obejmował poza samą bioetyką także, a może przede wszystkim, inne płaszczyzny: ontologiczną, polityczną, prawną, religijną, społeczną i ekonomiczną.
W oczywisty sposób spór przekładał się na odległe od jednomyślności propozycje z zakresu: przerywania ciąży, medycznego wspomagania urodzeń, badań na ludzkich zarodkach, diagnostyki prenatalnej i preinplantacyjnej, komórek macierzystych, terapii genowej, zakazu pomocy lekarskiej w samobójstwie, współpracy z przemysłem i wolności prokreacyjnej. Spór zakończył się spokojnym przebiegiem obrad i kompromisem, rozczarowując media.
Trybunał Konstytucyjny trzykrotnie otwierał Kodeks Etyki Lekarskiej. Kontrole odbyły się w 1992, 1993 i 2008 r. Ostatni wyrok stwierdził, że art. 52 ust. 2 dotyczący krytyki działania lekarzy przez innych lekarzy jest niezgodny z Konstytucją RP w zakresie, w jakim zakazuje zgodnych z prawdą i uzasadnionych ochroną interesu publicznego wypowiedzi na temat działalności zawodowej innego lekarza.
Łódź do przyszłości?
Prawdopodobnie 17 lub 18 maja w Łodzi Nadzwyczajny XVI Krajowy Zjazd Lekarzy zdecyduje o losach trzeciej nowelizacji Kodeksu, pobłogosławionego 20 lat temu przez Jana Pawła II. Projekt zmian przedstawiła już komisja pod przewodnictwem Artura de Rosier.
Przyjęto formę porównawczą obecnych i sugerowanych zapisów z dość rozbudowanym komentarzem. Tekst jest obecnie przedmiotem szerokich konsultacji. Na pierwszym planie widać wyraźną kosmetykę stopniowania słów: może, powinien, musi. Założenia czyta się dobrze, ale ostatecznie nie wiem, co ma się zmienić.
Dopisanie kilku artykułów wynikających z unijnej dyrektywy, uporządkowanie treści do sobie podobnych i ryzykowne definiowanie kwalifikacji i kompetencji pozwoli zapewne na ciekawe piątkowe deliberacje delegatów i strzeliste poprawki, ale kodeksowej szansy na przyszłość raczej nie wróży. Korekta to zbyt mało, by zapisać się w historii przywracania wartości, o których tak nonszalancko zapominamy.
Salus aegroti suprema lex
W siedzibie Naczelnej Izby Lekarskiej na kilka tygodni przed planowaną nowelizacją Kodeksu Ośrodek Kultury i Dziedzictwa Historycznego zorganizował „Wystawę Hipokratesów” prezentującą w bardzo uproszczonej formie dzieje polskiej deontologii lekarskiej. Główną dekoracją są przygotowane przed wielu laty medale z wizerunkiem ojca medycyny i mottem, że „najwyższym nakazem etycznym lekarza jest dobro chorego”.
Znaleźliśmy w magazynie 35 takich zakurzonych ramek pasujących do koralowego jubileuszu. Podczas marcowego posiedzenia radni mogli adoptować Hipokratesa, zdejmując jego wizerunek ze ściany, składając w wolnym polu podpis i zabierając podwójny medal w uzdrowicielską podróż do swoich szpitali, poradni i gabinetów, symbolicznie manifestując przywiązanie do przykazań Hipokratesa… teraz i w przyszłości.
Jarosław Wanecki