25 lat sporów o wizję i pieniądze
Trudno zaprzeczyć temu, że w III RP dwadzieścia razy zmieniała się osoba kierująca resortem zdrowia, a najdłużej władzę w ministerstwie sprawowała Ewa Kopacz. Nie tak łatwo o zgodę, gdy przychodzi do oceny kolejnych rządów i ich wpływu na zdrowie Polaków i warunki pracy lekarzy.
Foto: Marta Jakubiak
Debata „25 lat ochrony zdrowia w wolnej Polsce” z udziałem ministrów zdrowia zasiadających w rządach Rzeczypospolitej Polskiej odbyła się 5 grudnia w Sali Kolumnowej Sejmu.
– Tym spotkaniem rozpoczęliśmy obchody 25-lecia funkcjonowania samorządu lekarskiego w wolnej Polsce – powiedział na początku prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Maciej Hamankiewicz, który był moderatorem niezwykle interesującej dyskusji. A że nie była to historia usłana różami, najlepiej świadczą wspomnienia pierwszych szefów resortu zdrowia demokratycznej Polski.
– W naszym rządzie wszelkie rezerwy przeznaczano na sprawy ochrony zdrowia – mówił Andrzej Kosiniak-Kamysz sprawujący urząd ministra zdrowia i opieki społecznej za premierostwa Tadeusza Mazowieckiego. Pogłębiający się kryzys gospodarczy sprawił, że przed Marianem Miśkiewiczem, szefem tego resortu w rządzie Jana Olszewskiego, postawiono zadanie ograniczenia nakładów na służbę zdrowia.
– Opieka zdrowotna nie została pozbawiona niezbędnych środków do działania, ale również nie miała perspektyw na rozwój. Trudny był odbiór działań reformatorskich. Miałem niewielu sojuszników w rządzie. Niełatwo było pozyskiwać środki zagraniczne, bo rząd nie miał możliwości ich spłacania – wyliczał Miśkiewicz.
Krytyka dosięgnęła wszystkich bez wyjątku
– Mieliśmy zadanie buntownicze. Wiedzieliśmy, że potrzebne są radykalne zmiany. Doprowadziliśmy do usamodzielnienia wszystkich szpitali, otworzyliśmy drogę do prywatyzacji szpitali, utworzyliśmy płatnika zewnętrznego. Nie wszystko udało nam się jednak wywalczyć, bo nie mieliśmy wystarczającej siły przebicia u ówczesnego premiera – tłumaczył Wojciech Maksymowicz, szef resortu zdrowia i opieki społecznej w rządzie Jerzego Buzka, notabene były redaktor naczelny „Gazety Lekarskiej”, którego prezes NRL określił jako „ministra czasów przełomu”.
Sam Maksymowicz przyznał, że nie spodziewał się, iż doczeka czasów, w których o ówczesnej reformie zacznie się mówić pozytywnie, tym bardziej, że sam zderzył się z potężnym wybuchem krytyki ze strony środowiska lekarzy. Nie on jeden musiał zmierzyć się z niezadowoleniem środowiska medycznego przybierającym czasami dosyć gwałtowne oblicze.
Czoło krytyce musiał stawić również inny reformator w rządzie Buzka, Grzegorz Opala. – Prawdopodobnie gdybym nie został ministrem, też byłbym po stronie protestujących – przyznał z rozbrajającą szczerością, wspominając atmosferę panującą w latach 2000-2001.
– Każdy z nas, ministrów, miał do czynienia z protestami – dodał Bolesław Piecha, sekretarz stanu w ministerstwie zdrowia w rządach Kazimierza Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego. W jego ocenie słowa ówczesnego ministra spraw wewnętrznych Ludwika Dorna o wysłaniu lekarzy w kamasze na długo ustawiły rząd w konflikcie ze środowiskiem lekarskim.
W tym kontekście niezwykle trafnie zabrzmiały słowa Sławomira Neumanna, obecnego wiceszefa resortu: – Ministerstwo Zdrowia od lat działa w klimacie stałego kryzysu. Spieramy się, bo zdrowie jest nacechowane emocjami. Każdy pomysł w tej dziedzinie natychmiast budzi emocje, dlatego tak trudno wprowadzać zmiany i wypracować kompromis.
Każda pliszka swój ogonek chwali
W czasie debaty każdy z ministrów podkreślał swoje osiągnięcia. – Dostęp do dializy był dramatyczny, ale nam udało się to poprawić – mówił Kosiniak-Kamysz. – Stworzyliśmy ustawę o ratownictwie medycznym. Kiedy zostałem ministrem, było 700 etatów rezydenckich, ja zwiększyłem tę liczbę do 2100. Pieniądze znalazły się w ministerstwie, to była kwestia innej dystrybucji – kontynuował Opala.
– To nam udało się przekonać ministra finansów, aby znaleźć pieniądze na funkcjonowanie Lotniczego Pogotowia Ratunkowego – chwalił się Marek Balicki. – Miałem uspokoić rozbujany okręt. Do wykonania było kilka zadań, m.in. powołanie zespołu eksperckiego różnych środowisk w celu opracowania strategii ochrony zdrowia wyjścia z kryzysu. Wielkim wyzwaniem była też praca związana ze zbliżającym się członkostwem w Unii Europejskiej – podkreślił Leszek Sikorski, minister w gabinecie Leszka Millera.
– Od 10 lat mamy program wspierania polskiej onkologii, wkrótce wdrożymy pakiety antykolejkowy i onkologiczny, który – mam nadzieję – poprawi sytuację pacjentów – mówił z kolei Neumann.
Ile procent PKB na zdrowie?
Samorząd lekarski wielokrotnie wskazywał, że środki publiczne przekazywane na ochronę zdrowia są niewystarczające. To dlatego prezes NRL zapytał, jaki procent składki PKB powinien być przeznaczany na ten cel. Część prelegentów uchyliła się od jednoznacznej odpowiedzi.
– Potrzeby zdrowotne Polaków rosną, bo żyjemy coraz dłużej – w taki sposób Kosiniak-Kamysz uzasadniał możliwość stworzenia ubezpieczeń dodatkowych, ale konkretnej liczby nie podał. W jego ocenie państwo musi zapewnić bezpieczeństwo obywatelom. Co prawda medycynę trzeba – jak to ujął – ekonomizować, ale pacjenta potrzebującego pomocy nie wolno pozostawić bez opieki.
– Proste, mechaniczne zwiększenie składki to nie wszystko, aby uzdrowić sytuację. Potrzeba zmiany mechanizmu finansowania. Im więcej dołożymy na ochronę zdrowia, tym więcej trzeba zabrać z innych obszarów – zauważył Neumann.
Złośliwości pod adresem obecnego kierownictwa resortu zdrowia nie szczędził za to Piecha: – Obecnie mamy doskonałą sytuację, bo osoba, która wie, ile pieniędzy potrzebuje ochrona zdrowia, jest premierem – w taki sposób były wiceminister zdrowia mówił o Ewie Kopacz.
Odpowiadając na pytanie postawione przez prezesa NRL, bardziej konkretni byli inni uczestnicy debaty. Balicki: – W Polsce wraz ze wzrostem PKB nie zwiększa się udział procentowy środków przeznaczanych na ochronę zdrowia. To błąd. 7 proc. to minimum, które płatnik publiczny powinien przeznaczać na zdrowie, do tego mogą dojść środki od ubezpieczycieli prywatnych, ale podstawa musi zostać zwiększona. Nakłady na medycynę zawsze będą rosły – powiedział minister w rządach Millera i Marka Belki.
W podobnym duchu wypowiedział się Sikorski: – Naszą czarną dziurą jest górnictwo, a służba zdrowia to biała dziura. Ochrona zdrowia skonsumuje wszelkie otrzymane środki – przestrzegał. Jego głos nie był całkowicie odosobniony. – Potrzeba zharmonizowanego wzrostu nakładów na ochronę zdrowia, ale w realnych kategoriach, może w granicach 6-7 proc. PKB. Prawda jest taka, że nigdy nie zapewnimy całkowicie oczekiwań społecznych – mówił Miśkiewicz.
Jednak samo zwiększenie środków wydawanych na opiekę publiczną to jeszcze nie wszystko, konieczna jest poprawa świadomości zdrowotnej naszych rodaków. Celnie ujął to Opala: – Nie mówmy, ile potrzeba pieniędzy, ale jakie są priorytety w działalności państwa. Tylko zdrowy naród jest w stanie realizować zadania gospodarcze i ambitne cele stawiane przez rząd. Bezpieczeństwo zdrowotne to obowiązek państwa, ale obywatel nie może być zwolniony z troski o swoje zdrowie.
Zmienna rola samorządu zawodowego
Nie można nie zauważyć, że w ostatnich latach zmalała rola samorządu zawodowego lekarzy i lekarzy dentystów, jako ciała współdecydującego o najważniejszych decyzjach władz państwa w służbie zdrowia. Jeszcze kilkanaście lat temu wszystko wyglądało zupełnie inaczej niż dziś. – Moje pierwsze spotkanie jako ministra zdrowia było w Naczelnej Izbie Lekarskiej – przypomniał Opala.
– Za mojej kadencji spotkania z samorządem lekarskim odbywały się regularnie – mówił Kosiniak-Kamysz podkreślając, że to za jego ministrowania reaktywowano samorząd lekarski. A jak jest teraz? Ministerstwo Zdrowia – co mocno podkreślił w czasie dyskusji Konstanty Radziwiłł, sekretarz NRL, a zarazem były prezes NRL – nie konsultuje podejmowanych decyzji z samorządem lekarskim i z innymi środowiskami lekarskimi.
– To niedojrzałość naszej demokracji – odpowiedział mu Piecha. Dodał, że środowiska lekarskie nie zawsze mówią jednym głosem. – Obserwuję „zurzędniczenie”, teraz nie słucha się samorządu – przyznał Maksymowicz. Ciekawe, jak będzie za kolejnych 25 lat…
Mariusz Tomczak
Artykuł ukazał się w „Gazecie Lekarskiej” nr 12-2014/1-2015
Centralne obchody 25-lecia:
100 zdjęć z jubileuszowej gali w Teatrze Narodowym
Wystąpienie prezesa NRL Macieja Hamankiewicza podczas jubileuszowej gali
Goście zagraniczni na jubileuszu 25-lecia
NIL strategicznym partnerem Polonii medycznej
Światowa reprezentacja lekarzy w Senacie
Program centralnych obchodów 25-lecia odrodzenia samorządu lekarzy i lekarzy dentystów
Regionalne obchody 25-lecia:
Lista regionalnych obchodów jubileuszu 25-lecia samorządu lekarskiego
Zdjęcia z jubileuszu 25-lecia OIL w Łodzi
Relacja z jubileuszu 25-lecia Śląskiej Izby Lekarskiej
Materiały historyczne:
Historia samorządu lekarskiego w Polsce
Jak doszło do uchwalenia ustawy reaktywującej izby lekarskie w 1989 roku?