Udar mozgu: decydujące 4,5 godziny
Niedawno obchodziliśmy Europejski Dzień Profilaktyki Udarowej. Z tej okazji w maju w czterech miastach Polski odbywają się akcje informacyjne Fundacji Udaru Mózgu pod hasłem „Stop udarom!”. W Polsce do udaru dochodzi średnio co 8 minut. Oznacza to, że co roku choroba występuje u ok. 60-70 tys. osób.
Foto: materiały prasowe
W ubiegły poniedziałek, 12 maja, na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie działał mobilny udarowy punkt edukacyjny. Można było w nim skorzystać z bezpłatnych badań profilaktycznych i konsultacji lekarskich, otrzymać materiały informacyjne oraz obejrzeć filmy i spoty na temat udaru w mini-kinie edukacyjnym. Podobny punkt 13 maja pojawił się w Lublinie na placu Łokietka.
Udar mózgu to jedna z nielicznych, powszechnie występujących chorób zagrażających życiu, której ryzyko można ograniczać stosując odpowiednią profilaktykę i modyfikując styl życia.
Kolejne odsłony akcji zaplanowano na: 20 maja w Kielcach (na Placu Niepodległości) oraz 21 maja w Łodzi (przy CH Manufaktura). Za każdym razem akcja rozpocznie się o godz. 10.00 i potrwa 4,5 godziny, czyli dokładnie tyle czasu, ile może upłynąć, aby po wystąpieniu pierwszych objawów udaru mózgu, móc podjąć terapię dającą szansę na uratowanie życia chorego.
W przypadku udaru niedokrwiennego (ok. 80 proc. przypadków choroby to udary tego rodzaju) dostępna jest skuteczna terapia – do 4,5 godziny od pojawienia się pierwszych objawów możliwe jest podanie leku ratującego życie. Bardzo ważne jest również niezwłoczne rozpoczęcie rehabilitacji.
Najczęściej występujące objawy udaru mózgu to:
- asymetria twarzy – niedowład lub porażenie mięśni po jednej stronie twarzy (np. opadanie kącika ust),
- niedowład lub porażenie połowicze kończyn górnych lub dolnych,
- problemy z mówieniem,
- zaburzenia widzenia,
- utrata równowagi i zawroty głowy.
W terapii udaru ogromne znaczenie ma również rehabilitacja. Odpowiednia i szybko rozpoczęta fizjoterapia znacząco redukuje wczesne powikłania udaru, a co za tym idzie ogranicza wczesną śmiertelność. Jeszcze kilkanaście lat temu wynosiła ona w Polsce blisko 30 proc. w pierwszym miesiącu od wystąpienia choroby. Obecnie wskaźniki te znacznie się poprawiły, ale dostępność fizjoterapii jest w dalszym ciągu niewystarczająca.