4 grudnia 2024

Kardiotokografia w damskiej torebce

Przenośne urządzenie umożliwi samodzielne zbadanie w dowolnym miejscu i czasie m.in. akcji serca dziecka w brzuchu matki. Dzięki większej dostępności, szybciej niż obecnie będzie można wykryć odklejenie łożyska, niedotlenienie dziecka czy obwiązanie pępowiną.

Dr n. med. Patrycja Wizińska-Socha

Obecnie za pomocą kardiotokografii, czyli wykorzystania urządzeń KTG, można wykryć różnego rodzaju zagrożenia dziecka znajdującego się w brzuchu matki np. odklejające się łożysko, niedotlenienie, obwiązanie dziecka pępowiną. Urządzenie mierzy m.in. bicie serca dziecka, które z różnych powodów może zwalniać lub przyspieszać.

„Takie badania można przeprowadzać w placówkach publicznej służby zdrowia. Częstotliwość zależy od konkretnego przypadku. Na oddziałach patologii ciąży są one wykonywane 3-5 razy w ciągu dnia. Normalnie kobieta może je wykonać w trzecim trymestrze ciąży. Aby się przebadać, musi jednak przyjechać do ośrodka, poczekać w kolejce” – wyjaśnia w rozmowie z PAP dr n. med. Patrycja Wizińska-Socha.

Wspólnie ze swoim zespołem opracowała przenośne urządzenie, które może pomóc kobietom w ciąży i zwiększyć bezpieczeństwo dzieci w łonie matki.

„Opracowaliśmy je z myślą o kobietach w ciąży, dla których profilaktyka jest szczególnie ważna. Bieżąca kontrola dobrostanu płodu może znacząco zmniejszyć poziom odczuwanego przez przyszłą mamę stresu i pozytywnie wpłynąć na jej ogólne samopoczucie oraz kondycję psychiczną. Wczesne wykrycie zagrożenia, w tym za pomocą pomiarów KTG, może w realny sposób przyczynić się do szybkiej reakcji i wdrożenia odpowiedniej procedury medycznej, np. skierowania kobiety na patologię ciąży. Tam można uratować życie jej dziecka, np. poprzez wykonanie cesarskiego cięcia” – mówi badaczka.

W zaprojektowanym przez polskich naukowców sprzęcie wykorzystuje się takie same profesjonalne sondy jak w tradycyjnym KTG. Jednak ich wynalazek jest mały i poręczny. Kobieta będzie mogła wziąć go do domu i wykonywać badania samodzielnie w dowolnym miejscu i czasie. Składa się z czterech sond. Pierwsza z nich mierzy akcję serca płodu, druga – skurcze mięśnia macicy, jest jeszcze znacznik ruchów płodu oraz pulsoksymetr, który umożliwia różnicowanie bicia serca dziecka od matki. Do umocowania sond na brzuchu służy specjalny pas. Samo badanie trwa około 30 minut. Urządzenie, po zebraniu danych, będzie wysyłało je do Medycznego Centrum Telemonitoringu, gdzie wykwalifikowany personel medyczny będzie analizować zapisy 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu.

Urządzenie na polskim rynku powinno być dostępne jeszcze w tym roku. Jego twórcy zakładają, że w pierwszej kolejności będzie wykorzystywane w prywatnej służbie zdrowia. Zakupią je lekarze, położne, szkoły rodzenia. Dopiero w kolejnym kroku zaoferują to rozwiązanie swoim podopiecznym: kobietom w ciąży.

„Przewidujemy, że lekarz czy położna pomogą w pierwszym badaniu, wyjaśniając, jak powinno ono wyglądać. Dodatkowo obsługa urządzenia jest bardzo prosta i intuicyjna. Pokaże ono krok po kroku, jak prawidłowo ułożyć sondy. Na naszej stronie będą też filmy instruktażowe pokazujące, jak prawidłowo się nimi posłużyć” – wyjaśnia dr Wizińska-Socha.

W tę technologię postanowiła zainwestować całe swoje pieniądze jeszcze jako doktorantka. Zrobiła to, gdy jedna z jej sąsiadek była w ciąży, ale tydzień przed rozwiązaniem dziecko umarło. „To było też dla mnie ważne i intensywne przeżycie. Pomyślałam, że muszę zrobić wszystko, aby takie sytuacje się nie powtarzały. Jeśli spojrzymy na liczby, to nie jest sytuacja odosobniona. Takich przypadków jest dużo. To istotny problem w Polsce i na świecie. Wykorzystując nowoczesną technologię, jesteśmy w stanie go ograniczyć” – opisuje badaczka.

Dr Patrycja Wizińska-Socha za opracowanie tego urządzenia została wyróżniona przez „MIT Technology Review” w konkursie Innovators Under 35 in Poland. Otrzymała też specjalne wyróżnienie Innovator Of The Year 2016.