6 grudnia 2024

New York, New York. Felieton nie tylko o opt-out

Kiedy podczas karnawału byłem na 22. plesie, czyli balu lekarzy czeskich, widziałem, jak prezes czeskiej izby lekarskiej i przewodniczący czeskiego związku zawodowego lekarzy tańczą, jak minister im zagra.

Foto: pixabay.com

W trakcie balu prowadząca koncert poprosiła na scenę ministra zdrowia, a minister poprosił, by zespół muzyczny mu akompaniował i zaśpiewał dwie piosenki z musicalu „New York, New York”.

Wykonanie piosenek musicalowych przez czeskiego ministra zdrowia było przewspaniałe. Odezwał się pięknym barytonem. Być może to jest część odpowiedzi na pytanie, jak to się stało, że czeska ochrona zdrowia w europejskim rankingu wyprzedziła takie potęgi jak Francja i uzyskała szóstą pozycję zadowolenia społecznego z ochrony zdrowia.

Być może jest to też przyczynek do określenia, jak szef izby lekarskiej w Polsce i szef Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy w Polsce postrzegają działania polskiego ministra zdrowia. Moim zdaniem minister zdrowia odniósł sukces, bo w obliczu kamer z grupą lekarzy z OZZL, czyli Porozumieniem Rezydentów OZZL, zawarł kompromis, jak to określił, trudny i bardzo potrzebny.

Zażegnał konflikt, który mógł odbić się już na początku drogi ministerialnej na jego wizerunku.

Zanim to uczynił, pokazał, że priorytetem jest dialog, bo porozumienie z młodymi lekarzami poprzedził spotkaniami z nami, czyli samorządem lekarskim, następnie z przedstawicielami wielu zawodów medycznych. Mówił, że zamierza zająć się odbiurokratyzowaniem zawodu lekarza. Obiecał młodym wynagrodzenia. Zapowiedział spotkanie z nimi w roku 2020. Czy spowoduje, że zobaczymy obietnice w konkretnych zapisach prawa? Życzę nam wszystkim, byśmy mieli jak w Czechach. Baryton i zadowolenie społeczne.

Przypominam też o stanowiskach samorządu lekarskiego dotyczących: wzrostu nakładów na ochronę zdrowia, minimalnego wynagrodzenia lekarzy, limitów przyjęć na studia medyczne, pracy do 48 godzin tygodniowo, łączenia dyżurów medycznych, urlopu szkoleniowego, dookreślenia koszyka świadczeń gwarantowanych, wprowadzenia kryteriów jakościowych, zdjęcia z lekarzy i lekarzy dentystów obowiązku określenia na recepcie poziomu odpłatności leku i wielu innych. Są aktualne i dotyczą całego środowiska lekarskiego.

Tym, którzy dotrwali do tego akapitu, czegoś brakuje. Wiem. Brakuje pochwały dla lekarzy rezydentów. A więc chwalę za przemówienie do świadomości społecznej, że 6,8 proc. PKB na zdrowie to warunek dobrego prowadzenia ochrony zdrowia. Za determinację podczas protestu i poruszenie mediów społecznościowych – tak ważnego komunikatora w dzisiejszej rzeczywistości.

Nie powstrzymam się jednak przed wskazaniem największej, moim zdaniem, niewłaściwości w treści porozumienia, na którą parę godzin po podpisaniu powoływał się w mediach minister – że „rezydenci zobowiązują się do zaapelowania do lekarzy o wykonywanie pracy w zwiększonym wymiarze godzin”.

Jak to się ma do bezpiecznego dla pacjenta wykonywania naszego zawodu? To teraz już rezydenci uważają, że lekarze mogą być zmęczeni i nie mieć czasu dla rodziny? W obliczu dyskusji o pracy personelu medycznego w szpitalach zapoznałem się z warunkami szczegółowymi, jakie powinni spełnić świadczeniodawcy przy udzielaniu świadczeń gwarantowanych w trybie hospitalizacji i hospitalizacji planowej.

Otóż na przykład w chirurgii ogólnej przy hospitalizacji mamy zapis wymagalnego minimum dla NFZ: 2 etatów (nie dotyczy dyżuru medycznego) specjalisty albo 1 etat – specjalisty i 1 etat – lekarza z I stopniem specjalizacji z doświadczeniem. Ma to zapewnić całodobową opiekę lekarską we wszystkie dni tygodnia (może być łączona z innymi oddziałami o profilu zabiegowym). No i mamy: w szpitalach minimum dla NFZ i brak aktualizacji potrzeb zdrowotnych.

Tych ostatnich – nie żeby nie było, bo są w postaci map, tylko nie wiadomo, dlaczego leżą w szufladzie Ministerstwa Zdrowia. Kiedy chcieliśmy pokazać wyniki analizy sytuacji kadrowej lekarzy specjalistów wykonanej dla MZ w tym celu – otrzymaliśmy odpowiedź odmowną. I zapewnienie, że przewidywany termin opublikowania to maj. Tylko, że w maju to już będzie ponad rok od naszych badań…

Maciej Hamankiewicz
Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej