11 grudnia 2024

Niestawiennictwo w sądzie. Orzekajmy odpowiedzialnie

Z Michałem Wepsięciem, specjalistą medycyny sądowej, członkiem Rady Ośrodka ds. Opiniowania Sądowo-Lekarskiego i Orzecznictwa Naczelnej Izby Lekarskiej, rozmawia Lidia Sulikowska.

Foto: pixabay.com

W połowie listopada w siedzibie NIL w Warszawie odbędzie się konferencja na temat orzekania o niezdolności do stawiennictwa na rozprawie sądowej z powodu choroby. Skąd wzięła się potrzeba organizacji tego spotkania? Czy jest problem z wystawianiem takich zaświadczeń?

Nieobecność oskarżonego lub np. jego obrońcy na rozprawie sądowej czy nieuczestniczenie w innych czynnościach procesowych może mieć duży wpływ na opóźnianie przebiegu procesu i w konsekwencji np. doprowadzić do uniknięcia odpowiedzialności karnej oskarżonego, co poza oczywistymi negatywnymi społecznie skutkami również może rodzić niedobre konsekwencje dla ewentualnych pokrzywdzonych, którzy chcą dochodzić swoich praw.

Z tego też powodu ważne jest, aby zaświadczenia lekarskie usprawiedliwiające niestawiennictwo na rozprawie z powodu choroby były wystawiane przez lekarzy w sposób prawidłowy. Niestety często tak nie jest.

Dlaczego?

W ocenie Rady Ośrodka ds. Opiniowania Sądowo-Lekarskiego i Orzecznictwa NIL brakuje usystematyzowanych, jednolitych zasad związanych z wystawianiem takich zaświadczeń. Mamy nadzieję, że te standardy uda nam się wypracować w najbliższym czasie. Brak wytycznych i praktykowane różne sposoby rozstrzygania w/w kwestii powodują, że wydawane zaświadczenia w zdawałoby się analogicznych sytuacjach chorobowych są różne.

Z niektórych opracowań wynika nawet, że istotne różnice pomiędzy wnioskami opinii sporządzanymi przez lekarzy w ramach zakładów medycyny sądowej a lekarzami spoza tych jednostek w sytuacjach skrajnych sięgają nawet 75 proc. Przedstawiane przez stronę postępowania zaświadczenia lekarskie często bywają weryfikowane – na polecenie sądu – przez innego lekarza.

Niestety niejednokrotnie się zdarza, że ich wnioski są wzajemnie wykluczające się. W ocenie Rady Ośrodka niestety nie jest to problem jednostkowy. Zdarza się np., że dostajemy do weryfikowania zaświadczenia o niemożności stawiennictwa w sądzie z uwagi na to, że osoba przebywa na zwolnieniu, a jak przeanalizujemy dokumentację medyczną z tym związaną, to okazuje się, że pacjent zgłosił lekarzowi od dwóch dni okresowe bóle brzucha i kłopoty ze snem, tj. objawy kompletnie nieweryfikowalne.

Skąd aż takie rozbieżności?

Lekarz orzeka o niemożności stawienia się danej osoby na rozprawie w oparciu o własną wiedzę medyczną i doświadczenie zawodowe. Standardy mogłyby jednak bardziej konkretyzować, jaki stan w danej jednostce chorobowej uniemożliwia stawiennictwo w sądzie. To zdecydowanie zmniejszyłoby skalę rozbieżności, bo teraz np. jeden lekarz, badając pacjenta – lub nawet bez takiego badania – stwierdzi, że jest on wystarczająco zdrowy, by wziąć udział w rozprawie, a drugi – że nie.

Problemem są też obecnie obowiązujące sformalizowane druki zaświadczeń dla lekarzy sądowych, które są lakoniczne, krótkie i niewiele informacji można tam zawrzeć, co – samo w sobie – sprawia, że takie zaświadczenie może być łatwo zakwestionowane.

Lekarze mogą się jednak oburzać, że ktoś im będzie narzucać, jak mają orzekać.

Nie dostrzegam tu konfliktu. Przecież obecnie mamy mnóstwo różnego rodzaju wytycznych postępowania – np. w przypadku diagnostyki i leczenia konkretnych chorób.

Co do zasady, o niestawiennictwie na rozprawie z powodu choroby może orzekać lekarz sądowy, czyli taki, który zawarł umowę w tym zakresie z prezesem danego sądu okręgowego. Sądy współpracują z lekarzami sądowymi różnych specjalności. Kwestia ta jest uregulowana w ustawie z dnia 15 czerwca 2007 r. o lekarzu sądowym.

Taki stan prawny obowiązywał przed wejściem w życie art. 91 ustawy z dnia 16 kwietnia 2020 r. o szczególnych instrumentach wsparcia w związku z rozprzestrzenianiem się wirusa SARS-CoV-2. Przepis ten umożliwił w okresie stanu zagrożenia epidemicznego lub stanu epidemii ogłoszonego z powodu COVID-19 wystawianie zaświadczeń przez każdego lekarza i lekarza dentystę praktykującego w Polsce, a nie tylko lekarza sądowego. Inna sprawa, że nawet przed wprowadzeniem tej normy prawnej sądy często uwzględniały orzeczenia od różnych lekarzy, nie tylko sądowych – w zależności od konkretnego przypadku.

Zresztą z niektórych analiz prawniczych wynikało już wcześniej, że zaświadczenie takie ma prawo wystawić każdy lekarz, a nie tylko lekarz sądowy. Pamiętajmy też o art. art. 2 ust. 1 ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty, zgodnie z którym wykonywanie zawodu lekarza polega m.in. na wydawaniu opinii i orzeczeń lekarskich.

Czyli mamy bałagan prawny?

Na pewno mamy przepisy prawne, które w sposób niejednoznaczny precyzują tę kwestię. Rada Ośrodka dostrzega potrzebę uporządkowania tej materii.

W jakim kierunku?

Sprawa jest dyskusyjna, na pewno będzie to jeden z tematów rozmów zbliżającej się konferencji. Chciałbym jednak podkreślić, że dla mnie problemem nie jest to, czy zaświadczenie wystawia lekarz sądowy czy jakikolwiek inny lekarz posiadający polskie PWZ. Problemem jest jakość tych zaświadczeń. I nie ma tu znaczenia, czy orzeka lekarz sądowy, czy nie. Jakość bywa różna, niezależnie kto wystawiał taki dokument.

Ale czy lekarze sądowi nie są bardziej wyspecjalizowani w tej kwestii?

Obecnie, aby zostać lekarzem sądowym, w zakresie posiadanych umiejętności wystarczy jedynie spełnić warunki formalne związane z wykształceniem medycznym. Nie mamy żadnych informacji na temat obowiązkowych kursów dla takich lekarzy, które musieliby ukończyć, aby lepiej przygotować się do swoich zadań, a chyba taka była intencja ustawodawcy, tj. stworzyć grupę zawodową lekarzy posiadających specjalistyczną wiedzę na temat zasad obowiązujących przy wydawaniu zaświadczeń dla sądów, co nie jest przecież podstawą szkolenia lekarzy klinicystów.

Obecnie trzeba skoncentrować się na wypracowaniu w miarę możliwości jednolitych standardów wystawienia takich zaświadczeń, a także szkoleniu lekarzy w stwierdzaniu niezdolności danej osoby do udziału w rozprawie czy w czynnościach procesowych. Zdaniem Rady Ośrodka powinien powstać system, w którym lekarz – jeśli chce orzekać w tym zakresie – musi odbyć odpowiedni kurs.

Chcielibyśmy uwrażliwić lekarzy, aby relacji z osobą, która przychodzi po zaświadczenie o braku możliwości uczestnictwa w rozprawie, nie traktowali jak relacji ze swoim pacjentem, który przychodzi po poradę. Ta pierwsza opiera się często na wzajemnym zaufaniu, natomiast przy wydawaniu zaświadczeń lekarz powinien postępować jak biegły, czyli weryfikować to, co zgłasza osoba, która przyszła po taki dokument.

W sytuacji, gdy dochodzi do weryfikacji zaświadczenia o niezdolności uczestnictwa w rozprawie, zgodnie z art. 377 k.p.k. lekarz, który je sporządził, może zostać wezwany do sądu jako biegły. Pamiętajmy, objawy choroby, które usprawiedliwiają nieobecność na rozprawie, powinny być rzeczywiste i dostrzegalne dla badającego lekarza. Trzeba to mieć na uwadze.