4 grudnia 2024

Cyfrowy świat. O radiologii i radiologach

Współczesna radiologia dąży do tego, aby obrazy z badań obrazowych były zbliżone do tych oglądanych przez lekarza wykonującego endoskopię lub zabiegi operacyjne. Z prof. Andrzejem Urbanikiem, prezesem Polskiego Lekarskiego Towarzystwa Radiologicznego, rozmawia Lucyna Krysiak.

Foto: archiwum prywatne

70 proc. wszystkich rozpoznań jest stawianych na podstawie badań radiologicznych. Jak diagnostyka obrazowa zmieniła medycynę?

Stało się to za sprawą odkrycia i wprowadzenia do praktyki promieni X (nazwanymi na cześć odkrywcy promieniami Roentgena), co umożliwiło bezinwazyjne oglądanie wnętrza ciała człowieka, a przez to pokazywanie zmian chorobowych.

Spowodowało to rewolucję w zrozumieniu procesów patologicznych, a także dało całkiem nowe możliwości ich leczenia i monitorowania. To prawda, że udział radiologii w stawianiu rozpoznań szacuje się na ponad 70 proc., ale proszę zwrócić uwagę, że są dyscypliny – neurochirurgia czy medycyna urazowa, gdzie 100 proc. rozpoznań to rozpoznania radiologiczne. Stąd tak wielka odpowiedzialność ciąży na radiologach.

Jednak od czasów zastosowania pierwszych aparatów rentgenowskich wiele się zmieniło.

Mimo nowych i ogromnych możliwości, jakie stworzyła diagnostyka radiologiczna, szybko zdano sobie sprawę z jej ograniczeń. Niewielka rozdzielczość tkankowa oraz nakładanie się struktur ciała na klasycznych zdjęciach rentgenowskich, które są de facto obrazami sumacyjnymi, to tylko niektóre z nich. Usunęła je tomografia komputerowa (TK), rozszerzając kilkusetkrotnie rozdzielczość tkankową, umożliwiając uwidocznienie nie tylko poszczególnych narządów, ale ich budowy.

TK pokazuje ciało w bardzo złożony sposób, bo i w rekonstrukcjach przestrzennych, i w wybranych tkankach (np. tylko kości lub tylko tkanki miękkie). Kolejnym krokiem w rozwoju radiologii było wprowadzenie diagnostyki ultrasonograficznej, rezonansu magnetycznego, a także procedur radiologii zabiegowej (interwencyjnej). Aparatura radiologiczna cały czas jest udoskonalana. I nie chodzi tylko o najbardziej zaawansowane technologie, jak TK czy MR. Już najnowszej generacji „zwykle” aparaty rtg. działają w technice cyfrowej, bezpośredniej, co oznacza, że po ekspozycji od razu uzyskujemy obraz na ekranie monitora i możemy go poddać przetworzeniom.

Co więcej, wykonuje się cyfrowe obrazy warstwowe w technice tzw. tomosyntezy. Można także wykonywać badania z ekspozycją promieniowania o różnej twardości, co pozwala na tzw. obrazowanie spektralne, przydatne w redukcji artefaktów na zdjęciach kostnych z obecnością elementów metalowych. W opcje tomosyntezy oraz możliwość badania ze środkiem kontrastującym są już wyposażone najnowszej generacji mammografy, co sprawia, że ich skuteczność diagnostyczna jest na poziomie MR.

Dokąd zmierza radiologia?

Współczesna radiologia dąży do tego, aby obrazy otrzymywane z badań obrazowych były zbliżone do obrazów oglądanych przez lekarza wykonującego endoskopię lub zabiegi operacyjne. Służą temu zaawansowane techniki rekonstrukcyjne obrazowania trójwymiarowego oraz w opcji wirtualnej endoskopii. W ten sposób obrazy z badań radiologicznych stają się pomocne dla lekarzy niebędących radiologami. Mogą być „podpowiedzią” dla prowadzenia operacji, a w wielu przypadkach wręcz mogą zastąpić klasyczne endoskopie, jak to się dzieje w przypadku wirtualnej kolonoskopii.

Taka „naturalność” obrazów radiologicznych ułatwia kontakt i porozumienie radiologa z innymi specjalistami, a taka współpraca to niezbędny warunek, aby wszystkie możliwości diagnostyki obrazowej były w pełni wykorzystane. Istnieje także szereg obrazów, które pozwalają – na podstawie np. badania TK – dokonywać symulacji pooperacyjnej. Takie programy przeznaczone są np. dla chirurgów twarzowo-szczękowych. Idąc dalej – dane obrazowe z badań TK, zapisane w postaci cyfrowej, mogą sterować pracą drukarki 3D, tworząc rzeczywiste modele pozwalające na przeprowadzenie na nich symulowanego zabiegu operacyjnego lub zaplanowanie, np. wykonania implantu czy dopasowania protezy dla indywidualnego pacjenta.

Medycyna staje się w jak najmniejszym stopniu inwazyjna i radiologia wychodzi temu naprzeciw, rozwijając radiologię zabiegową (interwencyjną). Wreszcie kwestia wczesnej diagnostyki, w której chodzi o to, aby zmiany patologiczne rozpoznawać, zanim spowodują zmiany w strukturze ciała. Stąd rozwój obrazowania molekularnego. W przypadku rezonansu magnetycznego coraz większe zastosowanie ma protonowa spektroskopia, która pozwala na zidentyfikowanie zmian w tkance (najczęściej mózgowej), zanim nastąpi jej uszkodzenie. Umożliwia też bezinwazyjne różnicowanie charakteru tych zmian.

Istotny tu jest rozwój urządzeń hybrydowych, czyli SPECT/CT, PET/CT i PET/MR. Łączą one radiologię z medycyną nuklearną. Z kolei w technice funkcjonalnego obrazowania MR można pokazać, jak pracuje mózg, ale już stoimy przed kolejnymi wyzwaniami – zastosowania na dużą skalę programów CAD (computer-aided design), sztucznej inteligencji czy strukturyzacji opisów, a wreszcie zmiany systemu działania radiologii – podobnie jak całego systemu opieki zdrowotnej – z Volume-Based Radiology na Value-Based Radiology.

Na ile cyfryzacja zawładnęła diagnostyką obrazową?

Współczesna radiologia staje się w całości cyfrowa, bowiem aparaty TK i MR od początku generowały obrazy cyfrowe, podobnie jak pozostałe urządzenia najnowszej generacji. W nowoczesnych zakładach radiologii czy diagnostyki obrazowej zniknęły zdjęcia na błonach, a obrazy są rejestrowane w pamięci na serwerach i pacjenci otrzymują je na płytach CD lub DVD. Cyfrowa rejestracja danych obrazowych umożliwia ich przetwarzanie, co dało możliwości zobaczenia tego, co nie jest widoczne na pierwszy rzut oka.

Cyfrowe dane mogą też być przesyłanie za pośrednictwem internetu, co pozwala je konsultować i opisywać na odległość. Praktycznie w każdym zakładzie radiologii funkcjonują systemy RIS, czyli Radiologiczne Systemy Informatyczne przetwarzające dane opisowe, oraz PACS – Systemy Archiwizacji i Komunikacji Obrazowej przetwarzające dane obrazowe. Słowem cyfrowy świat to chleb powszedni dla wszystkich zaangażowanych w diagnostykę obrazową.

Czy radiologia to chętnie wybierana specjalizacja przez lekarzy?

Radiologia przeżywała kryzys w końcu lat 70. XX w. Gdy jednak wprowadzono TK, stała się atrakcyjna. Mimo to radiologów brakuje, a sprzętu i miejsc pracy dla nich przybywa. Mamy ok. 2,5 tys. specjalistów radiologii, a szkoli się ok. 700. Duży odsetek to osoby starsze, które trzeba będzie kimś zastąpić. Zdanie egzaminu specjalizacyjnego nie jest łatwe ze względu na bardzo szeroki zakres wiedzy i umiejętności, jakie musi posiadać radiolog. Dlatego PLTR prowadzi aktywną działalność szkoleniową. Sztandarowym przedsięwzięciem są organizowane dwa razy w roku kursy w ramach tzw. Szkoły Radiologii PLTR.

Najlepsi specjaliści z wybranych działów radiologii szkolą młodych adeptów, a te szkolenia są nieodpłatne i na najwyższym poziomie. Towarzystwo organizuje też szkolenia dla techników elektroradiologii, a także dla studentów zarówno kierunku lekarskiego, jak i elektroradiologii. Pod naszym patronatem i przy aktywnym udziale odbywają się co roku trzy sympozja naukowo-szkoleniowe „Radiologia wspólna sprawa”, „SOFOR – Studenckie, Ogólnopolskie Forum Radiologiczne” oraz „Młoda Elektroradiologia”. To tylko niektóre przedsięwzięcia. Bardzo ważnymi wydarzeniami zarówno naukowymi, ale także edukacyjnymi dla całego środowiska związanego z diagnostyką obrazową, są odbywające się co trzy lata Zjazdy PLTR.

Jak sprawdził się pana pomysł, aby krajowy egzamin specjalizacyjny był równoważny z European Diploma in Radiology (EDiR)?

To okazało się prawdziwym strzałem w dziesiątkę. W ciągu ostatnich kilku lat do tego egzaminu przystąpiło ponad 1200 osób, w tym prawie 400 Polaków. Jest on trudniejszy niż polski egzamin specjalizacyjny i w dodatku odbywa się w języku angielskim, ale nasi, zwłaszcza młodzi koledzy, znakomicie dają sobie radę. Konieczność bardzo intensywnej nauki przed EDiR sprawia, że rośnie poziom wyszkolenia polskich radiologów.

Polskie Lekarskie Towarzystwo Radiologiczne powstało w 1925 r. i jest jednym z najstarszych. PLTR zawsze starało się stymulować rozwój radiologii w Polsce, przybliżać i wdrażać najnowsze osiągnięcia. Szczególnie ta rola była widoczne w bardzo trudnym okresie powojennym. Dlatego należy mieć ogromny szacunek dla ówczesnych liderów. Obecnie staramy się być wszędzie tam, gdzie omawia się sprawy związane z diagnostyką obrazową. Z przykrością muszę jednak stwierdzić, że nie zawsze nasz merytoryczny głos jest brany pod uwagę przez decydentów.

W tej pogoni za nowoczesnością trudno się odnaleźć lekarzom, a także pacjentom. Co na to PLTR?

W przypadku lekarzy, Krajowe Centrum Ochrony Radiologicznej w Ochronie Zdrowia, przy naszej współpracy, wydało w wielkim nakładzie „Wytyczne dla lekarzy kierujących na badania obrazowe”. To jedno z najlepszych na świecie opracowań autorstwa Royal College of Radiology, jest znakomitym przewodnikiem po świecie diagnostyki obrazowej i z pewnością już teraz stanowi wielką pomoc dla wszystkich lekarzy w naszym kraju. Widzimy jednak ogromną potrzebę edukacji społecznej w tym zakresie, dlatego rozpoczęliśmy realizację odpowiedniego programu, który zaprezentujemy 8 listopada, w czasie obchodów Międzynarodowego Dnia Radiologii. Już teraz zapraszam na to wydarzenie.