Priorytety prezesa Naczelnej Rady Lekarskiej prof. Andrzeja Matyi
Fragmenty wystąpienia programowego prof. Andrzeja Matyi przedstawionego podczas XIV Krajowego Zjazdu Lekarzy, tuż przed wyborem na funkcję prezesa Naczelnej Rady Lekarskiej.
Wystąpienie prof. Andrzeja Matyi podczas XIV Krajowego Zjazdu Lekarzy
Foto: Marta Jakubiak
1
Niedofinansowanie ochrony zdrowia doprowadziło do problemów, które bezpośrednio odbijają się na zaufaniu do naszego środowiska. Podstawą do odbudowy zaufania i prestiżu naszego zawodu jest stworzenie możliwości jego wykonywania i leczenia pacjenta w jak najlepszych warunkach. To priorytetowe zadanie dla izby.
Bezpieczny w swej pracy lekarz to bezpieczny pacjent. Odpowiedzialności za funkcjonowanie systemu ochrony zdrowia w Polsce nie wolno nam spychać na innych. Z racji swojej wiedzy, powołania i roli musimy być aktywną stroną w wypracowywaniu właściwych zmian systemowych. Nie petentem, nie biernym recenzentem i to jeszcze post factum, tylko partnerem, a często wręcz inicjatorem tych zmian.
W zdrowiu nie ma nic politycznego, chorujemy bez względu na poglądy czy też przynależność partyjną. Dlaczego więc wtedy, gdy rozmawiamy o kształcie systemu ochrony zdrowia, do głosu dochodzi populizm i demagogia, a nie troska o pacjenta, o lekarza czy też zdrowy rozsądek? Potrzebujemy trwałego konsensusu ponad podziałami politycznymi w zakresie fundamentów ochrony zdrowia. Naszym zadaniem jest uświadamiać rządzących, że nakłady na opiekę zdrowotną to inwestycja, a nie koszt.
Naszym priorytetem powinno być dostarczenie rzetelnej, eksperckiej wiedzy i analiz, które pozwolą politykom podejmować właściwe decyzje. Jesteśmy w trakcie lub w przededniu bardzo dużych zmian w prawie i systemie opieki zdrowotnej: wdrażane jest RODO, wkrótce będą następowały zmiany związane z e-dokumentacją, przemodelowaniem koszyka świadczeń gwarantowanych, wyceną procedur i wiele, wiele innych istotnych zmian systemowych. Musimy dążyć do aktywnego udziału w tych pracach.
Nasz głos musi być słyszalny, bo dotyczy nas, lekarzy, a tym samym naszych pacjentów. Chciałbym zaproponować nowe rozwiązania. Wystąpię do pana ministra zdrowia z propozycją powołania grupy roboczej, nawet nieformalnej, składającej się z przedstawicieli resortu oraz naszego samorządu. Zadaniem tej grupy będzie wcześniejsze proponowanie rozwiązań prawnych i organizacyjnych, zanim staną się oficjalnym projektem, a nie – jak do tej pory – opiniowanie procedowanych już projektów. Władza powinna wsłuchiwać się w nasz głos przed podjęciem decyzji.
Wierzę, że nasz aktywny udział w wielu pracach będzie dobrze przyjęty, oczekiwany i, mam nadzieję, doceniony przez pana ministra zdrowia. We współpracy z przedstawicielami zawodów zaufania publicznego chciałbym doprowadzić do powołania przy NIL swoistego ośrodka, think-tanku, który będzie wypracowywał projekty, opinie i stanowiska w najważniejszych sprawach dotyczących ochrony zdrowia i pozycji lekarzy. Mogą one służyć jako zaczyn do dalszych prac powołanej grupy roboczej. Nic o nas, o lekarzach, bez uczciwego i realnego udziału naszego środowiska.
2
Doskonale wiem, że dosypywanie pieniędzy na poszczególne grupy zawodowe, bez systemowego rozwiązania problemu płac w ochronie zdrowia, tak naprawdę nic nie zmieni. W tym kontekście muszę wspomnieć protest rezydentów, który w ostatnim okresie zdominował dyskusję o problemach ochrony zdrowia. Młodzi koledzy nie chcą już żyć i pracować tak jak my. I mają niezaprzeczalną rację, a naszym wręcz obowiązkiem jest ich wspierać swoim doświadczeniem zawodowym i samorządowym. Naszym obowiązkowym zadaniem jest przywrócenie wiary młodych lekarzy w samorząd, jego mobilność, elastyczność, a przede wszystkim w jego możliwości sprawcze! Ilość młodych delegatów na dzisiejszym zjeździe napełnia mnie optymizmem.
3
Chciałbym przejść do kwestii zaufania i solidarności w aspekcie wewnętrznym. Nie możemy tracić ani entuzjazmu do pełnienia funkcji społecznych, ani przekonania, że siła samorządu wypływa z jego masowości. Samorząd jest własnością wszystkich lekarzy, powinien być reprezentantem, głosem i obrońcą środowiska. Jestem przekonany, że skuteczna realizacja zadań postawionych przed naszym samorządem przywróci w naszych koleżankach i kolegach poczucie, że przynależność do izby ma głęboki sens i warto opłacać składki. Składka musi wrócić do lekarza, wiem jak to zrobić.
NIL musi być silna i mądra pozycją okręgowych izb lekarskich, ich praktycznym podejściem oraz bliskością z lekarzami i lekarzami dentystami! Prawdziwy i żywy samorząd lekarski jest właśnie tam, w okręgowych izbach lekarskich. NRL powinna być spoiwem dla naszego samorządu, wyrazicielem zbiorowej woli okręgowych izb lekarskich oraz ich oczekiwań. Dlatego chciałbym wykorzystać aparat fachowców, jakim dysponuje biuro NIL, dla realnej, ale skoordynowanej pomocy dla lekarzy w wielu kwestiach organizacyjno-prawnych czy socjalnych.
To nasi prawnicy, a jak trzeba, to również specjaliści z innych dziedzin, muszą przygotowywać dla lekarzy wzorcowe dokumenty, regulaminy i opinie w kluczowych kwestiach oraz propozycje postępowania w określonych sytuacjach. Lekarze przecież oczekują od nas tych działań, dzięki którym będą bardziej świadomi, lepiej zorganizowani, a przede wszystkim będą mieć poczucie bezpieczeństwa i opieki ze strony samorządu! Jestem przekonany, że to inicjatywy okręgowych rad lekarskich, będących najbliżej lekarzy, powinny stanowić inspirację do działania dla NRL i jej prezesa.
4
Solidarność naszego środowiska powinna mieć również bardzo konkretny wymiar socjalny. Jesteśmy jako samorząd zobowiązani do wspierania najmłodszych, ale nie powinniśmy też zapominać o pomocy i szacunku dla naszych seniorów. Wsparcie to powinno przybrać różne formy. Niebagatelną rolę widzę tutaj w Fundacji Lekarze Lekarzom. To bardzo ważny aspekt naszej działalności, powinniśmy dążyć do jego wdrożenia w każdej okręgowej izbie.
5
Wierzę, że prawdziwa integracja środowiska lekarzy i lekarzy dentystów nie tylko jest możliwa, ale jest wręcz konieczna. Musimy współpracować, musimy zasypać wszelkie istniejące podziały wewnątrz naszego wspólnego samorządu. To jest możliwe, udało się i z powodzeniem funkcjonuje na poziomie niektórych okręgowych izb lekarskich. Musimy mieć jednocześnie świadomość różnic wynikających ze specyfiki naszych zawodów i zachowywać autonomię we wspólnym samorządzie. Wydaje się to naturalne i oczywiste, by lekarze dentyści mieli prawo do delegowania swoich przedstawicieli do władz centralnych, a nam lekarzom nie pozostaje nic innego jak uszanować ich autonomiczne decyzje.
6
Kwestią trudną, rzutującą na zaufanie członków do swojego samorządu, jak również zaufanie społeczne, jest obraz naszego środowiska kształtowany przez żądne sensacji media. Tendencyjne działania, zmierzające do dyskredytacji środowiska muszą każdorazowo spotykać się ze zdecydowaną naszą reakcją. To zadanie nie tylko dla Rzecznika Praw Lekarza, którego rolą powinno być również promowanie prawdziwego wizerunku lekarza, ale dla całego samorządu, a w szczególności prezesów, z prezesem NRL na czele, a także naszych mediów samorządowych. Opracujemy i wdrożymy nowy jednolity model polityki informacyjnej i działań wizerunkowych!
7
Działając w interesie pacjenta, nie powinniśmy unikać podejmowania odważnych decyzji w obawie o ewentualną odpowiedzialność karną, dyscyplinarną czy cywilną. Nie możemy odczuwać lęku przed napaścią, a do takich sytuacji dochodzi coraz częściej. Bezpieczny lekarz to bezpieczny pacjent, dlatego kolejnym krokiem po „Karcie praw lekarza” musi byś zagwarantowanie lekarzowi i lekarzowi dentyście statusu funkcjonariusza publicznego. O to będę zabiegał. Musimy ufać i mieć pełną świadomość, że w sprawach ewidentnych, bezsensownie wszczynanych śledztw musimy liczyć na wsparcie ze strony naszego samorządu.
8
Nie może być mowy o silnym samorządzie bez przejęcia pełnej odpowiedzialności za kształcenie podyplomowe, specjalizacyjne i ustawiczne. Mam świadomość, jak wiele jest w tym zakresie do zmiany, a do tych zmian musimy być dobrze przygotowani. Deklaracja woli tu nie wystarczy, potrzebna jest ciężka praca i to praca wielu z nas.
9
Kwestią, na którą chcę zwrócić uwagę, jest konieczność ograniczenia biurokracji. To właśnie ona, obok nadgodzin, stanowi najczęstszą przyczynę wypalenia zawodowego. Nowe obowiązki, również te związane z wdrożeniem RODO, zajmują nam coraz więcej czasu i powodują frustrację. Jednocześnie obserwuję dynamiczny wzrost liczby lekarzy korzystających z internetu za pośrednictwem urządzeń mobilnych z 26 proc. w 2012 r. do 77 proc. przed rokiem.
Ten potencjał musi być wykorzystany, musi poprawić naszą komunikację wewnętrzną, a z drugiej strony stworzyć narzędzia zdejmujące z lekarzy przynajmniej część obciążeń administracyjnych. Skoro już wchodzą nowe obowiązki, na które nie mamy wpływu, izba musi dostarczyć lekarzom użytecznych wzorów, instrukcji czy też oprogramowań, aby ich wprowadzenie wiązało się z jak najmniejszym obciążeniem i ryzykiem kar. Chciałbym w najbliższym czasie stworzyć swoisty kodeks branżowy w zakresie RODO w medycynie.
10
Dostrzegam również olbrzymi potencjał w lepszym pozyskiwaniu środków z Unii Europejskiej na potrzeby naszego samorządu. Rozwinę zespół, który będzie pozyskiwał kompletną wiedzę w tych kwestiach, by przekazać ją do okręgowych izb, a także pojedynczych lekarzy. To już ostatni dzwonek, aby pozyskać te środki na podniesienie jakości i bezpieczeństwa naszej pracy oraz wiedzy lekarzy w różnych obszarach.
11
Na zakończenie słowo o Konwencie Prezesów ORL. To, w mojej ocenie, gremium o roli trudnej do przeceniania. To osoby stojące najbliżej problemów pojedynczego lekarza. To zespół ludzi, który najlepiej wie, jak te problemy rozwiązać. Chciałbym wspólnie zdefiniować jego rolę. Jeśli zjazd powierzy mi mandat prezesa, będę potrzebował nie tylko wsparcia ze strony Prezydium NRL i NRL, ale również Waszej mądrości i doświadczenia. Dlatego już teraz proszę Was o wsparcie i mądre rady na przyszłość!
Koleżanki i Koledzy, chciałbym powiedzieć jeszcze o wiele więcej, bo taki ogrom zadań widzę przed sobą, ale także przed każdym z nas. Trudno teraz powiedzieć o wszystkich zamierzeniach i przedstawić cały swój program. Nie boję się odważnych działań, musimy stanąć i walczyć o prawdziwy obraz naszego środowiska, o pozycję naszego samorządu zarówno wśród samych lekarzy, jak i w całym społeczeństwie. Wiemy, że żadnej władzy nie jest na rękę silny samorząd, ale to nie może nas zniechęcać. To powinno nas wręcz mobilizować, by stać się partnerem, a nie petentem władz.
Czuję się na siłach pokierować naszym samorządem i wspólnie z Wami rozwiązać problemy nękające nasze środowisko. Byłem i jestem entuzjastą samorządu, jestem gotowy poświęcić całą swoją energię, aby stał się on najmocniejszym głosem i obrońcą naszego środowiska. I na koniec, cytując Andrzeja Sikorowskiego, nie przeniosę stolicy samorządności lekarskiej do Krakowa. Niech tą stolicą staną się wszystkie okręgowe izby lekarskie, od tej najmniejszej po największe.