6 grudnia 2024

Zakażenia: wskazana jest ostrożność

Katastrofy hydrometeorologiczne sprzyjają rozprzestrzenianiu się chorób zakaźnych, ale sumarycznie te wzrosty nie są wielkie. Nie ma powodów do paniki – podkreśla prof. Miłosz Parczewski, konsultant krajowy ds. chorób zakaźnych, członek Rady Ekspertów Naczelnej Izby Lekarskiej, w rozmowie z Lidią Sulikowską.

Fot. arch. prywatne

Jakie są zagrożenia ze strony biologicznych czynników chorobotwórczych po wystąpieniu powodzi?

Każda klęska żywiołowa, która zmusza wiele osób do opuszczenia swoich domów i szukania tymczasowego chronienia, np. w placówkach oświatowych, schroniskach czy innych pomieszczeniach, a także kwaterowania w tego typu obiektach sporej liczby służb ratowniczych i porządkowych, sprzyja rozprzestrzenianiu się chorób przenoszonych drogą kropelkową oraz pokarmową. Nie inaczej jest w przypadku powodzi. A pamiętajmy, że jesteśmy w trakcie kolejnej fali zachorowań na COVID-19, mamy ogólnopolską epidemię wyrównawczą krztuśca, która prawdopodobnie będzie narastać, a za chwilę na to wszystko nałoży się sezon grypy i RSV.

W budynkach, które zostały zalane, występuje też zwiększone ryzyko pojawienia się pleśni, która może powodować infekcje albo reakcje alergiczne o podłożu grzybiczym. Najczęstszym winowajcą są grzyby z rodzaju Aspergillus. Aspergilozy mogą nawet doprowadzić do zapalenia płuc, choć nie są to częste przypadki. Częściej mamy do czynienia z zapaleniem zatok i mniej poważnymi chorobami układu oddechowego, a najbardziej narażone na infekcję są osoby obciążone astmą i przewlekłą obturacyjną chorobą płuc. Dodatkowo przejście fali powodziowej stwarza ryzyko zakażenia drobnoustrojami przenoszonymi przez zanieczyszczoną wodę. Ich lista jest dość pokaźna.

Których należy się obawiać?

W naszej strefie klimatycznej najczęściej mamy do czynienia z bakteriami Escherichia coli, bakteriami z rodzaju Shigella, a także bakteriami wywołującymi salmonellozy, w tym głównie Salmonella enteritidis. Dużo rzadziej dochodzi do zakażenia pałeczką Salmonella typhi, wywołującą dur brzuszny. Skażona woda to także siedlisko wirusów, w tym rotawirusów, norowirusów i enterowirusów.

Brudna woda i zanieczyszczone nią pokarmy mogą być również zainfekowane wirusem HAV wywołującym wirusowe zapalenie wątroby (WZW) typu A. Wśród chorób zakaźnych pojawiających się częściej w sytuacji powodzi wymienia się też m.in. tężec i leptospirozę. Krętki z rodzaju Leptospira są przenoszone przez szczury. Kontakt zranionej skóry z wodą zanieczyszczoną odchodami tych gryzoni może skutkować przedostaniem się bakterii do organizmu człowieka. W praktyce jednak do zachorowań dochodzi bardzo rzadko.

Czy istnieje ryzyko zakażenia patogenami znajdującymi się w skażonej wodą glebie, z której później wyrasta zboże albo warzywa?

Co do zasady nie, przynajmniej jeśli chodzi o bakterie. Pamiętajmy jednak, że niektóre pasożyty (na przykład glistnice) są geohelmintami, czyli wymagają kontaktu z glebą. Ich jaja muszą dojrzeć w glebie. Prawdopodobieństwo, że dojdzie do zakażenia zboża w ten sposób, jest bliskie zeru. Bardziej narażone są warzywa korzenne albo np. kiełki, czyli pożywienie, które może mieć bezpośredni kontakt z zanieczyszczoną jajami pasożytów ziemią.

Które drobnoustroje mogą długo nie dawać niepokojących objawów?

W przypadku większości patogenów jelitowych w ciągu 12-36 godzin od zakażenia pojawiają się nudności, wymioty, biegunki. U dzieci infekcja zazwyczaj przebiega gwałtowniej – szybciej dochodzi do odwodnienia organizmu i przesunięć elektrolitowych. Na szczęście ich układ immunologiczny jest bardziej responsywny na zakażenie.

Natomiast niektóre szczepy E. coli mogą wytwarzać werotoksynę, która doprowadza do uszkodzenia nerek z małopłytkowością i z niedokrwistością hemolityczną. Do zespołu hemolityczno-mocznicowego dochodzi w późniejszym czasie, nie bezpośrednio po zakażeniu. Klasycznym przykładem długo rozwijającej się choroby zakaźnej jest oczywiście WZW typu A. Okres wylęgania wirusa trwa średnio około miesiąca.

Jak duże jest zagrożenie epidemiologiczne na terenach popowodziowych?

Katastrofy hydrometeorologiczne sprzyjają rozprzestrzenianiu się chorób zakaźnych, ale sumarycznie te wzrosty nie są wielkie. Dane epidemiologiczne zbierane po wielkich powodziach w różnych krajach wyraźnie pokazują, że poza nielicznymi wyjątkami, np. w Sudanie czy krainie Bengalu, nie było większych ognisk chorób biegunkowych.

W Polsce na terenach objętych powodzią w 1997 r. odnotowano przede wszystkim wzrost zatruć pokarmowych spowodowanych przez inne czynniki niż pałeczki Salmonella. Przypadków duru brzusznego, tężca i WZW typu A było mniej niż w 1996 r., a zachorowań na czerwonkę tylko nieznacznie więcej.

Nie spodziewam się, aby teraz było inaczej. Ostrożność na terenach dotkniętych przez powódź jest bardzo wskazana, ale powodów do paniki nie ma. Trzeba po prostu uważać na pokarm, który spożywamy, pić wyłącznie wodę butelkowaną, przestrzegać zasad higieny. O tym mówmy pacjentom, i przede wszystkim ich uspokajajmy.

Pod koniec września zostało opublikowane stanowisko na temat immunoprofilaktyki chorób zakaźnych na terenach dotkniętych powodzią. Jest Pan jego współautorem obok prof. Iwony Paradowskiej-Stankiewicz (krajowy konsultant w dziedzinie epidemiologii) i dr. n. med. Pawła Grzesiowskiego (Główny Inspektor Sanitarny). Nie zarekomendowano w nim masowych szczepień ochronnych.

Po dokonaniu analizy epidemiologicznej uznaliśmy, że nie ma takiej potrzeby. Zaleciliśmy natomiast dobrowolne szczepienia ochronne przeciw tężcowi, WZW typu A i durowi brzusznemu w wybranych grupach osób, w określonych sytuacjach. W przypadku tężca wskazanie do szczepienia różni się w zależności od historii dotychczasowych szczepień przeciwko tej chorobie u pacjenta, stopnia skażenia rany i stopnia narażenia na ryzyko urazu w kontakcie z wodą powodziową lub skażonymi odpadami powodziowymi. Szczepienia przeciw WZW typu A zaleciliśmy w przypadku narażenia na długotrwałą ekspozycję na zanieczyszczenia, a także po kontakcie z chorym lub jego wydalinami/wydzielinami. Jeśli chodzi o dur brzuszny, to zarekomendowaliśmy szczepienia u osób zawodowo narażonych na długotrwały kontakt ze skażonymi przedmiotami.

Opracowane przez nas rekomendacje są oparte na dotychczasowych doświadczeniach z Polski i innych krajów, a także zaleceniach m.in. Komisji Europejskiej i amerykańskiej Centers for Disease Control and Prevention (CDC). W skrócie brzmią one tak: po pierwsze nie panikuj, ryzyko zakażeń chorobami zakaźnym w sytuacji powodzi jest zwiększone, ale nadal niskie, nie ma wskazań do masowych szczepień na terenach popowodziowych. Dlatego szczepienia nacelowano na osoby długotrwale eksponowane na możliwość zakażenia. Chodzi tu przede wszystkim o służby ratownicze i porządkowe. Rozważając u pacjenta zasadność zaszczepienia przeciw patogenom jelitowym, myślmy także o profilaktyce zakażeń przenoszonych drogą kropelkową. Zwracajmy szczególną uwagę na aktualność szczepień przeciwko krztuścowi, a osobom powyżej 65. roku życia zalecajmy szczepienie przeciw grypie i RSV.

O zachorowaniach na które choroby trzeba powiadamiać Sanepid?

Szczegółową odpowiedź na to pytanie znajdziemy w rozporządzeniu ministra zdrowia w sprawie zgłaszania podejrzeń i rozpoznań zakażeń, chorób zakaźnych oraz zgonów z ich powodu. Jeśli chodzi o choroby pojawiające się w związku z powodzią, to są to m.in. czerwonka bakteryjna, dury rzekome i zakażenia pałeczkami rzekomodurowymi, leptospirozy, biegunki o etiologii infekcyjnej lub nieustalonej u dzieci do lat 2., salmonellozy inne niż wywołane przez pałeczki Salmonella typhi i Salmonella paratyphi, tężec, zakażenia żołądkowo-jelitowe oraz zatrucia pokarmowe o etiologii infekcyjnej lub nieustalonej, a także zespół hemolityczno-mocznicowy i inne postaci zakażenia werotoksycznymi pałeczkami E. coli. Dzięki tym danym znamy sytuację epidemiologiczną w kraju i możemy precyzyjniej reagować na pojawiające się zagrożenia.

Prof. dr hab. n. med. Miłosz Parczewski – specjalista chorób zakaźnych, konsultant krajowy ds. chorób zakaźnych, kierownik Oddziału Obserwacyjno-Zakaźnego, Chorób Tropikalnych i Nabytych Niedoborów Immunologicznych Samodzielnego Publicznego Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Szczecinie i naczelny lekarz ds. chorób zakaźnych tej placówki, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych, Tropikalnych i Nabytych Niedoborów Immunologicznych Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie, członek Rady Ekspertów Naczelnej Izby Lekarskiej.