19 marca 2024

Tomasz Guzik: Przywrócić świetność internie

Interna nadaje kontekst chorobom. Wywodzą się z niej praktycznie wszystkie specjalności niezabiegowe, a także chirurg musi myśleć o stanie ogólnym pacjenta. Wąskie specjalności nie są rywalami interny. Z prof. Tomaszem Guzikiem, prezesem Towarzystwa Internistów Polskich, rozmawia Lucyna Krysiak.

Foto: Adrian Clark
Źródło: www.flickr.com
CC BY-ND 2.0

Internę uważa się za królową nauk medycznych, ponieważ jest podstawą wiedzy dla wielu specjalności. Jakich?

Dla mnie od początku pracy w zawodzie lalkarza interna była i jest, jak pani trafnie określiła, królową nauk medycznych, gdyż nadaje kontekst chorobom, z jakimi się spotykamy wśród pacjentów. Dotyczy to zarówno specjalności niezabiegowych, jak i zabiegowych.

Praktycznie wszystkie specjalności niezabiegowe wywodzą się z interny i każdy lekarz, lecząc schorzenia dotyczące swojego zakresu wąskiej kompetencji zawsze pamięta o innych chorobach i ogólnym kontekście klinicznym. Także chirurg musi myśleć o stanie ogólnym pacjenta i jego chorobach wewnętrznych w odniesieniu do wykonywanych operacji. Tego uczy nas właśnie interna. Wybrana przeze mnie i moja ulubiona dziedzina.

Wydaje się, że w dobie rozczłonkowania medycyny na drobne, często wąskie specjalności, interna została zepchnięta na dalszy plan…

Wąskie specjalności nie są przeciwnikami czy też rywalami interny. Szpital Specjalistyczny im. Józefa Dietla w Krakowie, w którym pracuję, opiera się na trzech oddziałach internistycznych, które choć ściśle współpracują z oddziałami wąskospecjalistycznymi, stanowią jego człon.

Na oddziałach interny, w jednym miejscu zatrudnieni są alergolodzy, diabetolodzy, endokrynolodzy, hematolodzy, kardiolodzy, gastrolodzy, geriatrzy, reumatolodzy. Wszyscy oni, oprócz bycia wybitnymi i cenionymi specjalistami w swoich dziedzinach, są aktywnymi internistami.

Jednak rzeczywiście ten model na skutek sposobu finansowania świadczeń przez NFZ oraz reformy systemu kształcenia jest bardzo trudny do obronienia w obecnych realiach ekonomicznych, a wkrótce może stać się niemożliwy. Wskutek przeprowadzonej niedawno reformy, w której zapomniano o kluczowej roli leczenia ogólnointernistycznego, wielospecjalistycznego w opiece nad pacjentem, liczba internistów na pewno znacznie zmaleje.

Tymczasem w wielu krajach to lekarze interniści zajmują się leczeniem wielospecjalistycznym pacjentów z wieloma obciążeniami, a lekarze specjaliści na oddziałach wąskospecjalistycznych mogą się koncentrować na wysokospecjalistycznych działaniach u pacjentów szczególnie trudnych. Pozwoliłoby to zredukować kolejki do specjalistów, jak i w pełni wykorzystać miejsca na oddziałach kardiologii, endokrynologii i innych.

Drugą potencjalną przyszłością interny jest interna w stylu dra Housa, gdzie internista w zespole interdyscyplinarnym zajmuje się diagnozowaniem i leczeniem schorzeń nietypowych, może rzadkich, ale wymagających wielostronnego spojrzenia. Ważne jest, abyśmy jako lekarze uświadamiali politykom, że interna jest niezbędna zarówno dla naszych pacjentów, jak i dla lekarzy specjalistów.

Jak często lekarze obecnie specjalizują się w chorobach wewnętrznych? W przeszłości, zanim lekarz decydował się na wybór specjalizacji, np. z endokrynologii, reumatologii czy gastroenterologii, najpierw zdobywał specjalizację z interny…

Reforma kształcenia specjalistycznego, mająca na celu skrócenie drogi młodego lekarza do wąskiej specjalizacji, skróciła dla większości lekarzy internę do trzyletniego modułu wstępnego, który wprowadza do specjalizacji niezabiegowych. Ten moduł zawiera tylko część kształcenia wielospecjalistycznego, a następnie szereg staży już wąskospecjalistycznych w różnych dziedzinach.

Dzięki temu kształcimy na pewno szybciej, ale czy lepiej? Przyjdzie nam to ocenić za kilka lat. Towarzystwo Internistów Polskich zabiegało, aby moduł ogólnointernistyczny kończył się egzaminem lub sprawdzianem międzymodułowym, który nadawałby lekarzowi szereg uprawnień, np. do samodzielnego dyżurowania na SOR lub izbie przyjęć.

Reformujący w obawie, że byłoby to powrotem do pierwszego stopnia specjalizacji, niestety nie podjęli dyskusji nad propozycją, mimo że miała ona poparcie wielu środowisk, w tym środowiska młodych lekarzy.

Liczba lekarzy przystępujących do pełnej specjalizacji w chorobach wewnętrznych zmalała, jednak pocieszające jest, iż wielu młodych lekarzy myśli bardziej przyszłościowo, niż nasi politycy i reformatorzy, i nadal przystępuje do specjalistycznego kształcenia ogólnointernistycznego, widząc w internie przyszłość. To napawa optymizmem, ale musimy o tych lekarzy zadbać, bo w ciągu najbliższych lat mogą okazać się na wagę złota.

Ilu jest obecnie w Polsce internistów? Z danych TIP wynika, że jest rozdźwięk pomiędzy figurującymi w rejestrze, a liczbą członków zdeklarowanych…

Liczba lekarzy posiadających specjalizację z chorób wewnętrznych jest na szczęście nadal bardzo duża. Choć Towarzystwo Internistów Polskich znajduje się w trudnej sytuacji, bo wielu lekarzy zaangażowanych jest w wąskospecjalistyczne towarzystwa, to w konferencjach Towarzystwa Internistów Polskich ponad 2000 uczestników wypełnia co roku najpierw centrum Kongresowe ICE w Krakowie, a następnie Salę Kongresową w Warszawie.

Liczba zadeklarowanych członków towarzystwa jest mniejsza, dlatego również za pośrednictwem „Gazety Lekarskiej” serdecznie zapraszam wszystkich kolegów internistów do przyłączenia się do TIP i zaangażowania w pracę nad przywróceniem internie świetności. Tylko wtedy zostaniemy dostrzeżeni przez reformujących kształcenie i finansowanie w medycynie polskiej.

Jakie starania czyni TIP, by zmienić status internisty?

Ściśle współpracujemy z konsultantem krajowym ds. interny prof. Jackiem Imielą, który jest jednocześnie prezesem elektem TIP. Staramy się przede wszystkim zabiegać o pozycję interny w systemie kształcenia. Bardzo dużo czasu i energii poświęciliśmy, aby moduł ogólnointernistyczny pozwalał lekarzom na kształcenie wielospecjalistyczne, a nie tylko ograniczał się do kilkunastu krótkich okresów spędzanych na wielu wąskospecjalistycznych oddziałach.

Częściowo się to udało, choć długa droga przed nami. Staramy się poprzez szereg współorganizowanych przez TIP konferencji ogólnointernistycznych oraz kursów w toku wielu specjalizacji dbać o jakość kształcenia. Współpracujemy z wieloma towarzystwami.

Na przykład wraz z Polskim Towarzystwem Kardiologicznym współorganizowaliśmy szereg sesji internistycznych, które cieszyły się wysoką frekwencją podczas Kongresów PTK. Oddziały Terenowe TIP organizują szkolenia internistyczne otwarte na lekarzy wszystkich specjalności. Szczególnie aktywny jest Oddział Krakowski. Zabiegamy też, aby poprawić finansowanie świadczeń internistycznych tak w opiece ambulatoryjnej, jak i w leczeniu szpitalnym.

Jest to jednak praca bardzo trudna, gdyż nie spotyka się ze zrozumieniem decydentów. Próbując utrzymać wielospecjalistyczne podejście, jesteśmy zmuszani do wybierania jednego schorzenia, którego leczenie płatnik sfinansuje, często wyceniając je gorzej niż na oddziale wąskospecjalistycznym, nawet gdy obejmuje to identyczne procedury.

TIP zabiegało o umożliwienie internistom pracy w POZ?

Dla Towarzystwa Internistów Polskich bardzo cenna była i jest współpraca z towarzystwami skupiającymi lekarzy rodzinnych. Po kilku latach starań TIP, Ministerstwo Zdrowia uznało za słuszny postulat o możliwości pracy internistów i pediatrów w POZ. Wspólnie z Polskim Towarzystwem Pediatrycznym ogłosiliśmy w tej sprawie memorandum, a opinie pacjentów jasno wskazują na słuszność tej decyzji.

Trzeba jednak podkreślić, że obecnie należy dążyć do takich rozwiązań finansowania pracy internistów, którzy przecież są specjalistami, w POZ, aby już na tym poziomie mogli prowadzić podstawową diagnostykę samodzielnie, a nie być zmuszeni nawet w najprostszych sprawach odsyłać pacjenta do specjalistów w węższych dziedzinach.

Wtedy dopiero w pełni ujawnią się korzyści z pracy internistów i pediatrów w POZ. Bez odpowiednich rozwiązań związanych z finansowaniem opieki nad chorymi możliwość pracy internistów w POZ może pozostać tylko możliwością.

Jaka jest więc przyszłość interny?

W obliczu starzenia się społeczeństwa i występowania wielu chorób jednocześnie u większości pacjentów, podejście ogólnointernistyczne jest nieuniknione i będzie się ten punkt widzenia rozszerzał.

TIP wydaje czasopismo – „Polskie Archiwum Medycyny Wewnętrznej“. Jaką rolę spełnia?

Jest to najlepsze polskie czasopismo w dziedzinie nauk klinicznych, które w ciągu ostatnich lat zyskało rangę międzynarodową, mierzoną tak zwanym wskaźnikiem oddziaływania, przez co przewyższa wszystkie inne polskie czasopisma kliniczne i pozycjonuje je w absolutnej czołówce czasopism w Polsce. Jest czytane i cytowane we wszystkich częściach globu.

Prace swe publikują w nim liczni lekarze wielu specjalności klinicznych, nie tylko interny. Staramy się zachęcać młodych lekarzy do zaangażowania się, m.in. przez konkurs na najlepsze prace internistyczne publikowane w „Polskim Archiwum Medycyny Wewnętrznej”. Bo to w młodych internistach nadzieja na przywrócenie internie świetności.

Źródło: „Gazeta Lekarska” nr 2/2016