Porozumienia nie ma, głodówka trwa (foto)
Rozmowy przedstawicieli protestujących lekarzy rezydentów z ministrem zdrowia Konstantym Radziwiłłem zakończyły się fiaskiem. Porozumienia nie osiągnięto. Lekarze nie przerwą prowadzonego od poniedziałku protestu głodowego.
Foto: Marta Jakubiak
W środę w siedzibie Centrum Partnerstwa Społecznego „Dialog” spotkali się przedstawiciele protestujących lekarzy rezydentów z ministrem zdrowia Konstantym Radziwiłłem, wiceminister Józefą Szczurek-Żelazko oraz przedstawicielem ministerstwa finansów i Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
Porozumienia nie osiągnięto. – Czekamy na konkretne propozycje rządu zmierzające do poprawy sytuacji pacjentów i do zwiększenia finansowania służby zdrowia, ponieważ bez tego rozmowy będą niekonstruktywne – powiedział przed spotkaniem Damian Patecki, przewodniczący Porozumienia Rezydentów OZZL. – Naszym głównym postulatem jest zwiększenie nakładów na ochronę zdrowia – deklarował Jarosław Biliński, wiceprzewodniczący PR OZZL.
– Mamy pomysły, jak zaaranżować system, aby wprowadzić zmiany i o tym dzisiaj chcemy rozmawiać – dodał Jarosław Biliński. – Zwiększenie nakładów na ochronę zdrowia to główny postulat głodówki i liczymy, że zostanie on spełniony – mówił Łukasz Jankowski, wiceprzewodniczący PR OZZL. – Jesteśmy młodymi ludźmi i przeraża nas wizja spędzenia całej swojej kariery zawodowej w tak źle działającym systemie zdrowotnym. Chcemy, żeby było dobrze już teraz – deklarował Damian Patecki.
Spotkanie zakończyło się przed godziną 20.00. Rozmawiano niemal dwie godziny. – Jesteśmy smutni, rozżaleni. Spotkanie przełomu nie przyniosło, nie przyniosło też żadnych nowych propozycji ze strony Ministerstwa Zdrowia. Protest głodowy trwa nadal, nasze postulaty są nadal aktualne – poinformował tuż po spotkaniu Łukasz Jankowski. – Dowiedzieliśmy się, że wzrost nakładów na ochronę zdrowia do 6,8 proc. PKB w ciągu trzech lat jest nierealny i że na sfinansowanie tego postulatu nie będzie pieniędzy. Liczymy na kolejne spotkanie i konkretne propozycje ministerstwa – podkreślił.
– Dziś kolejna osoba z powodu złego stanu zdrowia została zdyskwalifikowana przez lekarza opiekującego się osobami głodującymi. Mamy już sygnały, że w piątek i w trakcie weekendu będą dołączały do nas kolejni lekarze rezydenci, a także lekarze specjaliści oraz przedstawiciele innych zawodów – informował Jarosław Biliński. – Na spotkaniu było wiele życzliwości, natomiast także wiele spraw postrzegamy zupełnie inaczej. Tłumaczymy to tym, że jesteśmy w momencie, w którym trudno podjąć jakąkolwiek decyzję ze względu na brak komunikacji pomiędzy wszystkimi członkami rządu i przede wszystkim najważniejszą panią premier. Minister Paweł Szrot z kancelarii pani premier był na spotkaniu i obiecał przekazać jej wszystkie informacje, które od nas dziś otrzymał – relacjonował.
– Ze strony pana ministra padła co prawda sugestia, że być może udałoby się sfinansować w zakresie tych środków, które już są, podwyżkę dla nowo rozpoczynających rezydentów w trzech kolejnych specjalizacjach deficytowych, ale nie o to walczymy. Walczymy o wzrost nakładów na ochronę zdrowia – podkreślał Łukasz Jankowski. – Stoimy na stanowisku, że wzrost wynagrodzeń dla lekarzy rozpoczynających specjalizację, a nie dla tych, którzy ją aktualnie kontynuują, jest sprzeczny z zasadami solidaryzmu społecznego. Możemy zrozumieć ideę zachęcania ludzi do robienia konkretnej specjalizacji, niemniej jednak ta idea nie powinna nikogo dyskryminować – wyjaśnił Damian Patecki.
– Odbyliśmy trudną, ale z pełnym szacunkiem, rozmowę. Mówiliśmy o ważnych rzeczach, przede wszystkim – i mówię to z pełną satysfakcją – o koniecznym wzroście nakładów na ochronę zdrowia. Rozmawialiśmy też o sytuacji personelu medycznego, w szczególności młodych lekarzy – relacjonował po spotkaniu minister Konstanty Radziwiłł. – Z naszej strony padło przede wszystkim zapewnienie, że jest pełne zrozumienie dla stanowiska młodych lekarzy, że w znacznej mierze idziemy w kierunku, którego oczekują. Polski system służby zdrowia w roku 2017 ma finansowanie o około 8 mld zł wyższe niż w roku poprzednim. W roku przyszłym będzie to wzrost o kolejnych co najmniej 5 mld zł. Są to wzrosty nienotowane nigdy w przeszłości – wyjaśnił minister.
– Jeśli chodzi o odsetek względem produktu krajowego brutto, to jest on również w tym roku rekordowy. Prawdopodobnie w odniesieniu do PKB z roku ubiegłego będzie to 4,73 proc. To sytuacja absolutnie niespotykana w przeszłości. Mówiłem też o tym, jak wyglądają nakłady na finansowanie młodych lekarzy, tzw. rezydentów. To narzędzie w rękach ministra zdrowia, aby wpływać na ich wybory. W niektórych dziedzinach medycyny mamy sytuację krytyczną i do wyboru takich specjalności będziemy młodych lekarzy zachęcać, również finansowo – tłumaczył.
– Jeśli chodzi o globalne kwoty, które przeznaczamy na finansowanie rezydentów, to trzeba zauważyć, że jest różnica między 2015 rokiem, kiedy wydatki te były w granicach 900 mln zł, gdyż dzisiaj znacznie przekraczają one miliard, a w przyszłym roku będzie to 1 mld 200 mln zł. W kolejnych latach będą podwyżki wynikające z niedawno uchwalonej przez parlament ustawy o minimalnych wynagrodzeniach w służbie zdrowia. W tym roku na samych rezydentów wydamy ponad 13 mln zł, a w kolejnych latach będzie to 115 mln zł, 200 mln zł tak, aby w roku 2021 osiągnąć 550 mln zł. W sumie w ciągu czterech lat będzie to 1 mld 100 mln zł tylko na same podwyżki dla rezydentów. To kwoty, które być może nie były znane do tej pory młodym lekarzom, które z całą pewnością dowodzą tego, że rząd jest świadomy tego, iż w tym zakresie zmiany muszą następować – mówił minister.
– Dzisiaj również przedstawiłem informację, że po ponownej analizie przekazanego do konsultacji projektu rozporządzenia, który mówi o wynagrodzeniach rezydentów, okazało się po przeliczeniu raz jeszcze środków, którymi dysponujemy, że do listy tych specjalności, które będą promowane dodatkiem motywacyjnym, dopiszemy jeszcze trzy: patomorfologię, onkologię kliniczną i hematologię. To są również specjalności deficytowe, w których potrzebujemy znacznie więcej specjalistów, niż mamy w tej chwili. Dodatkiem 1200 zł specjalności te również będą objęte – informował Konstanty Radziwiłł.
– W praktyce, jeżeli zsumować wszystkie dodatki przewidziane dla rezydentów, to wzrosty wynagrodzenia w ich przypadku będą około 2 tys. zł miesięcznie na osobę. W tym kontekście muszę powiedzieć, że oczekiwania młodych lekarzy, którzy swoje żądania przedstawiali na poziomach trudnych do zrealizowania, także ze społecznego punktu widzenia, gdyż zaczynały się one na poziomie 10 tys. zł i więcej miesięcznie, jako podstawy wynagrodzenia, zredukowali je do kwoty przekraczającej 6 tys. zł miesięcznie od zaraz, jako minimum, a w niektórych specjalnościach do ponad 8 tys. zł miesięcznie – wyjaśniał minister zdrowia.
– Te oczekiwania są nie tylko nie do spełnienia, bo nie mamy takich środków, ale także są zupełnie nie do zaakceptowania ze społecznego punktu widzenia, bo młodzi lekarze taką propozycję złożyli, by wykorzystać na zrealizowanie tych podwyżek całą rezerwę finansową Narodowego Funduszu Zdrowia. To wszystko tworzy pewną rozbieżność między nami, chociaż muszę powiedzieć, że atmosfera dzisiejszej rozmowy była spokojna. Odnosiliśmy się do siebie z dużym szacunkiem. Zresztą cały szereg postulatów młodych lekarzy rozumiem i podzielam ich pogląd przede wszystkim w kwestii wzrostu nakładów na ochronę zdrowia, pewnie nie w takim tempie, jakiego oczekują, ale z całą pewnością ten kierunek jest konieczny. Rząd jest już w trakcie realizacji tego postulatu – podsumował.
– Oczekiwałbym, że ci państwo, którzy protestują i prowadzą głodówkę, a także ci, którzy z nimi współpracują i ich reprezentują, przemyślą jeszcze tę formę protestu, która ma charakter niezwykle radykalny. Już dziś można mówić o pewnego rodzaju sukcesie, czyli zwróceniu uwagi na ważność spraw związanych z ochroną zdrowia. To jest niewątpliwie ich sukces. Jednak taka forma protestu nie powinna być dłużej prowadzona, bo chodzi o bezpieczeństwo – podkreślił na koniec. Jak zapewnił minister Radziwiłł, jest wola do tego, aby się spotykać i rozmawiać.