18 kwietnia 2024

Dr hab. Cezary Pakulski: Ryzyko likwidowania szpitali jest duże

W projekcie ustawy o modernizacji i poprawie efektywności szpitalnictwa „zaszyta” jest masa niebezpieczeństw. Z dr. hab. Cezarym Pakulskim, lekarzem specjalistą anestezjologiem, kierownikiem Kliniki Anestezjologii, Intensywnej Terapii i Medycyny Ratunkowej PUM w Szczecinie, rozmawia Mariusz Tomczak.

Cezary Pakulski. Foto: arch. prywatne

W jaki sposób uchwalenie ustawy o modernizacji i poprawie efektywności szpitalnictwa wpłynie na środowisko lekarskie?

Z punktu widzenia lekarzy pracujących w szpitalach wejście w życie nowych przepisów będzie równoznaczne z pojawieniem się dużej niepewności. Na razie nie wiadomo, w jaki sposób wpłyną one na funkcjonowanie placówek i czy doprowadzą do ich oddłużenia. Pieniędzy może wystarczyć na restrukturyzację i spłatę zobowiązań wymagalnych dla ok. 50 podmiotów – tylko tyle szpitali rozpatruje się w kontekście skorzystania z nowych przepisów, o czym niedawno mówił wiceminister zdrowia Sławomir Gadomski.

Ustawa może wpłynąć na sposób konkurowania ze sobą szpitali, w szczególności powiatowych. O ile z punktu widzenia placówek wydaje się to pozytywne, o tyle dla pracowników ochrony zdrowia, zresztą nie tylko lekarzy, już nie, bo może oznaczać zmniejszenie presji na podnoszenie zarobków. Istnienie obok siebie dwóch-trzech placówek walczących o ten sam personel powoduje, że pracownicy mogą oczekiwać, że ich wynagrodzenia szybciej rosną, a to może się wkrótce zmienić.

Na pewno zmniejszą się koszty szpitali związane z wydawaniem pieniędzy na sprzęt i leki, bo ustawodawca zakłada wspólne przetargi, ale w planowanych przepisach „zaszyta” jest cała masa niebezpieczeństw. Nawet jeśli dadzą jakieś nadzieje na poprawę sytuacji finansowej szpitali, a niektóre może faktycznie odbiją się od dna, dla wielu wejście w życie nowych przepisów może oznaczać koniec działalności. I choć nie ma o tym mowy w projekcie ustawy, towarzyszące mu uzasadnienie wskazuje taki obrót sytuacji.

Czy największym niebezpieczeństwem „zaszytym” w projektowanych przepisach jest możliwość zamykania szpitali?

Ryzyko likwidowania niektórych szpitali jest duże. Część placówek, a zwłaszcza te, które po ogłoszeniu pandemii stały się szpitalami covidowymi i przez cały czas miały z tego tytułu zapewnione przychody, znajduje się w dobrej sytuacji finansowej.

Inne szpitale, które były przekształcane w covidowe, zgodnie z decyzją wojewody, tylko na pewien czas, po wejściu w życie ustawy otrzymają kategorię C lub D. Szpitale te traciły możliwości realizowania świadczeń medycznych, mimo ze posiadały zatrudniony personel medyczny i miały podpisane kontrakty. Nierzadko z tych placówek odchodzili lekarze specjaliści, więc po przywróceniu normalnej działalności nie miał kto realizować obowiązującego kontraktu.

Po wejściu w życie ustawy w szpitalach kategorii C i D zarządca będzie miał prawo do zmiany profilu, odstępowania od wcześniej podpisanych umów, pozbywania się mienia i redukowania zatrudnienia. To wszystko pokazuje, że chociaż projekt ustawy ma ładny tytuł, w swojej treści jest niebezpiecznym dokumentem.

Wprawdzie w projekcie ustawy nie mówi się o tym tak otwarcie, jak niedawno zrobił to marszałek Tomasz Grodzki, ale niektóre szpitale zostaną zlikwidowane. Taki był zresztą niespełniony cel ustawy o sieci szpitali. Miało zostać zamkniętych kilkadziesiąt placówek, które gdyby nie weszły do sieci, z uwagi na brak kontraktu nie dysponowałyby wystarczającymi środkami do funkcjonowania. Wtedy resortowi zdrowia nie wyszło.

Na ile uzasadnione są obawy, że nowa ustawa stanowi pierwszy krok do przeprofilowania mniejszych placówek?

Placówki zmienią zakres swojej działalności, jeśli taka będzie decyzja prezesa Agencji Rozwoju Szpitali lub osób występujących w jego imieniu. Jeżeli obecnie w danym szpitalu funkcjonuje kilka oddziałów specjalistycznych, to może się okazać, że pozostanie w nim tylko oddział chorób wewnętrznych z całodobowym ambulatorium, tak by w podstawowy sposób zabezpieczyć potrzeby mieszkańców pozbawionych dotychczas realizowanych świadczeń. Reszta szpitala zostanie po prostu przekształcona w Zakład Opiekuńczo-Leczniczy.

Warto dodać, że zanim pojawił się projekt ustawy o modernizacji i poprawie efektywności szpitalnictwa, Ministerstwo Zdrowia przedstawiło koncepcję jego reformowania szpitali na poziomie wojewódzkim. Opiera się ona na wieloprofilowych placówkach klinicznych, które miałyby zarządzać i decydować, czym powinny zajmować się inne szpitale w regionie.

Jeśli do tego dodamy ostatnie projekty rozporządzeń, zgodnie z którymi prezes NFZ mógłby jednostronnie zmienić warunki udzielania umów, to widać, że gdy tylko zapadną decyzje o zmianie profilu, to będą musiały zostać wykonane, a szpitalowi nie pozostanie nic na swoją obronę.