Dyrektorów szpitali gnębią limity przyjęć
Jak zatrzymać lekarzy w kraju? Co zrobić, aby zachęcić ich do kształcenia się w niszowych specjalnościach? Co na ten temat uważa Damian Patecki z Porozumienia Rezydentów Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy?
Damian Patecki
– Zrzeszamy lekarzy i lekarzy dentystów w trakcie specjalizacji, którzy pragną pozostać w kraju. Nie chcemy wyjeżdżać za granicę, zabiegamy, aby stworzono tu satysfakcjonujące warunki do pracy i rozwoju zawodowego. Główną przeszkodą jest zbyt niskie finansowanie ochrony zdrowia. Przez prawie trzydzieści lat od odzyskania niepodległości nie udało się stworzyć takiego systemu, który zapewniałby godziwą opiekę pacjentom i dobre warunki pracy pracownikom.
Dyrektorzy szpitali mają odgórnie narzucone wyceny świadczeń, gnębią ich limity przyjęć, więc jedyną możliwością bilansowania ich działalności jest kształtowanie wynagrodzeń pracowników. Dalsze funkcjonowanie systemu w takim kształcie nie jest już możliwe, jest on podtrzymywany dzięki zbiorowemu wysiłkowi lekarzy, pielęgniarek, ratowników medycznych i innych pracowników ochrony zdrowia.
Przyczyny deficytów, kadrowych lekarzy to: niezadowalający poziom kształcenia – Porozumienie Rezydentów sformułowało postulaty w tej sprawie, które przedstawiło Ministerstwu Zdrowia (dziękujemy samorządowi lekarskiemu za poparcie), niewystarczające wynagrodzenia rezydentów – od siedmiu lat nie były one waloryzowane i dzisiaj stanowią 70 proc. średniej krajowej oraz brak perspektyw zawodowych po ukończeniu wymarzonej specjalizacji. Zdarza się też, że lekarze specjaliści zarabiają mniej niż rezydenci, co zdaniem Porozumienia Rezydentów jest niedopuszczalne.
Naszym kluczowym postulatem jest wprowadzenie gratyfikacji dla kierowników specjalizacji, ponieważ nasi mistrzowie powinni być docenieni za trud, który wkładają w kształcenie przyszłych specjalistów. Problemem jest także przeciążenie pracą, nadmiar obowiązków biurokratycznych czy też niski prestiż naszego zawodu. Pomimo niedoboru specjalistów młodzi lekarze często nie mogą znaleźć pracy po specjalizacji, ponieważ szpitale wolą szkolić kolejnych rezydentów będących dla nich tanią siłą roboczą, niż zatrzymać tych, których wykształcili i wychowali.