6 grudnia 2024

LEK i LDEK 2019: Najlepsi z najlepszych w sesji wiosennej

Wiemy już, kto w tegorocznej sesji wiosennej najlepiej zdał Lekarski Egzamin Końcowy i Lekarsko-Dentystyczny Egzamin Końcowy.

Foto: Mariusz Tomczak

Z Martą Góral (najlepiej zdany LEK) oraz z Alicją Musierowicz (najlepszy wynik LDEK) rozmawia Lucyna Krysiak.

Co decyduje o wyniku egzaminu – tylko wiedza czy trzeba mieć trochę szczęścia?

Marta Góral: Na szczęście raczej bym nie liczyła. Postawiłabym na wiedzę i samodyscyplinę. To było moje drugie podejście do Lekarskiego Egzaminu Końcowego. W sesji jesiennej przystąpiłam do testów z marszu, nie przygotowując się. Zaliczyłam, ale nie na poziomie, na jakim bym sobie życzyła. Chciałam jednak sprawdzić, ile zostało mi w pamięci po ukończeniu studiów (na studiach miałam bardzo wysoką średnią) i osiągnęłam swój cel. W sesji wiosennej intensywnie uczyłam się i wynik był o wiele lepszy. Okazało się, że najlepszy (172 punkty).

W drugim podejściu było łatwiej?

Przeciwnie, stopień trudności w sesji wiosennej był zdecydowanie wyższy. We wszystkich specjalnościach lekarskich zdarzały się pytania problematyczne. Niektóre były bardzo szczegółowe, np. te dotyczące podania liczb, inne wymagały głębokiej analizy treści, gdyż pasowało kilka odpowiedzi i trzeba było pomyśleć, by móc wybrać właściwą. Nie jestem jednak zwolenniczką obniżania poziomu tego egzaminu, ponieważ jego rezultat jest kryterium przyjmowania na specjalizację. Najlepiej zdany LEK daje mi możliwość wyboru specjalizacji i miejsca, gdzie chcę odbywać szkolenie.

Czy już pani wybrała?

Rozważałam różne opcje, dotyczyły one co najmniej kilku specjalności, m.in. okulistyki i diagnostyki obrazowej. W rezultacie zdecydowałam się na radiologię. Zawsze byłam zainteresowana dziedzinami o wąskim zakresie, a radiologia mieści się w tym kanonie. Jednocześnie szybko się rozwija i stwarza duże możliwości zatrudnienia.

To było pani drugie podejście do egzaminu. Czy coś wcześniej poszło nie tak?

Alicja Musierowicz: Zdecydowałam się zdawać ponownie, ponieważ za pierwszym razem liczba punktów, które uzyskałam, wprawdzie wystarczyła do zaliczenia egzaminu, ale była zbyt mała, aby mnie satysfakcjonowała. Wiedziałam, że stać mnie na więcej, nie sądziłam jednak, że drugie podejście zakończy się takim sukcesem (171 punktów).

Było trudno?

Jakoś szczególnie nie przygotowywałam się do testu, postawiłam na systematyczną pracę w czasie 5 lat studiów i to zaprocentowało. Inspirowali mnie też moi rodzice lekarze, którzy zaszczepili we mnie potrzebę samodzielnego zdobywania wiedzy poza programem studiów. Przez całe studia zdajemy egzaminy testowe, nie było więc zaskoczenia. Wiele też nauczyłam się podczas stażu podyplomowego, który właśnie odbywam, co pozwoliło mi skonfrontować teorię z praktyką. Najbardziej ufam jednak powtórkom, które ugruntowują zdobytą wiedzę.

Co dalej?

Jeszcze nie zdecydowałam się na konkretną specjalizację, ale wiem, że najlepiej zdany LDEK daje mi swobodę manewru. W stomatologii jest mało miejsc rezydenckich. To problem, o którym mówi się od dawna. Obecnie toczy się dyskusja na ten temat, pojawiły się nawet głosy, aby wprowadzić specjalizacje płatne, ale ten pomysł nie zyskał poparcia wśród większości młodych lekarzy. Mamy dużą konkurencję, rynek jest wymagający, a specjalizacja z pewnością ułatwia wkroczenie na ścieżkę kariery zawodowej.