11 grudnia 2024

Alergicy przyjmujący leki mniej podatni na zakażenie koronawirusem

Badania wskazują, że alergicy przyjmujący leki rzadziej zarażają się koronawirusem – a nawet jeśli chorują, to lżej przechodzą zakażenie – mówi dr Piotr Dąbrowiecki, alergolog z Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie.

Foto: pixabay.com

„Ostatnie badania dowodzą, że alergicy przyjmujący leki – sterydy wziewne czy sterydy działające miejscowo, w obrębie nosa – rzadziej zakażają się koronawirusem, a nawet jeśli, to choroba ma lżejszy przebieg. Sterydy wziewne zmniejszają ilość objawów COVID-19 u pacjentów i skracają czas choroby” – wyjaśnia dr Piotr Dąbrowiecki.

Co więcej, pojawiają się również badania wskazujące, że ekspresja receptorów angiotensyny II, przez które COVID-19 dostaje się do organizmu, jest mniej nasilona u pacjentów z alergią. Ryzyko zakażenia jest więc w ich przypadku zredukowane. „Patrząc na statystyki można zauważyć, że odsetek osób z alergicznym nieżytem nosa czy astmą alergiczną jest zdecydowanie mniejszy wśród zakażonych, niż wśród całej populacji” – mówi ekspert.

Jako że alergicy miewają problemy z oddychaniem, noszenie maseczek w ich przypadku wydaje się być szczególnie problematycznym aspektem funkcjonowania w pandemii. Jednak – jak twierdzi doktor – „w większości przypadków maseczki są dobrodziejstwem dla osób z alergią. Gdy mamy na sobie coś, co filtruje powietrze między nosem i ustami a światem zewnętrznym, który jest pełen pyłków – odczuwamy zmniejszone objawy”.

Jak podkreśla alergolog, pacjenci obserwują znaczną redukcję symptomów alergii związanej z noszeniem maseczki. „Takie zabezpieczenie w postaci maseczki jest pożądane i pożyteczne, gdyż zdecydowanie zmniejsza ilość alergenów, które wnikają do nosa i płuc” – wyjaśnia specjalista.

Dr Dąbrowiecki przyznał, że osoby cierpiące na astmę alergiczną, gdy mają zaostrzone objawy, mogą rzeczywiście odczuwać dyskomfort w tracie oddychania w maseczce. Ta subiektywna niewygoda nie przekłada się jednak na zaburzenia wentylacji, co można łatwo sprawdzić za pomocą pulsoksymetru. Saturacja podczas noszenia maseczki nie spada, ponieważ maska nie przeszkadza w wymianie gazowej w obrębie płuc – doprecyzował.

Ekspert podkreślił, że nosząc maseczki, należy pamiętać o odpowiedniej higienie. Tylko jednorazowe, regularnie zmieniane maski w pełni spełniają swoją rolę – zapewniają maksymalną ochronę przed koronawirusem, ale także przed obecnymi w powietrzu alergenami.

Jak co roku na wiosnę, alergicy obecnie nie czują się komfortowo, szczególnie ci uczuleni na pyłki drzew. „W lutym pyliła leszczyna, w marcu – olcha i topola, w kwietniu zaś dominować będzie brzoza. Brzoza to najsilniejszy wiosenny alergen – wystarczy kilka ciepłych dni i nocy, aby jej pylenie wywołało silne objawy u pacjentów” – alarmuje rozmówca PAP.

Pacjenci, którzy wiedzą, iż są alergikami i korzystali już z pomocy alergologa, zazwyczaj przyjmują leki. Lekarze zalecają, aby tydzień, dwa przed rozpoczęciem pylenia rozpocząć terapię lekami antyhistaminowymi, a gdy pylenie się zacznie, wspomóc się lekami antyleukotrienowymi lub miejscowo działającymi sterydami.

Wielu pacjentów, którzy wcześniej dowiedzieli się, że są alergikami, korzystało już z immunoterapii swoistej, czyli odczulania. Terapia ta powoduje wzrost tolerancji na alergen i często zdarza się, że pacjenci nie odczuwają znaczących objawów po jej zastosowaniu.

Odczulanie standardowo wykonuje się przed sezonem, najczęściej we wrześniu, październiku, ale jest ono kontynuowane w tracie sezonu pylenia. Najlepiej zacząć zaraz po sezonie – wtedy, kiedy motywacja po nasileniu objawów jest największa. Alergen podawany jest za pomocą iniekcji co tydzień w ramach leczenia indukującego przez 7-8 tygodni, później stosowane jest leczenie podtrzymujące co 4-6 tygodni przez okres 3-5 lat.

W pierwszym roku terapii połowa chorych odczuwa znaczne zmniejszenie lub ustąpienie objawów, w drugim roku – 75 proc., a w trzecim – nawet 90 proc. Inną metodą odczulania jest metoda podjęzykowa, którą można stosować samodzielnie w domu. Ta terapia trwa ok. 5-6 miesięcy, kontynuujemy ją przez 3-5 lat, jest tak samo skuteczna, jak metoda klasyczna.

Z danych klinicznych wynika, że pacjenci, którzy odczulają się 3 lata, mają 5-6 lat tolerancji na alergen, po 5 latach – nawet 10 lat tolerancji – jest to tzw. pamięć immunologiczna.

Źródło: naukawpolsce.pap.pl