Kobiety dominują wśród przeciwników szczepień przeciw COVID-19
32% Polaków w wieku od 18 do 65 lat nie zamierza się zaszczepić przeciw COVID-19, a 27% deklaruje, że nic nie przekona ich do zmiany zdania – wynika z badania zrealizowanego przez ARC Rynek i Opinia we współpracy z Warszawskim Uniwersytetem Medycznym.
Co dziesiąty Polak planuje zaszczepić się przeciw COVID-19 w ciągu najbliższych sześciu miesięcy (obecnie ponad połowa Polaków w wieku 18-65 lat jest zaszczepionych).
Wśród przeciwników szczepienia jest więcej kobiet (37% kobiet versus 27% mężczyzn) oraz osób z grupy wiekowej 25-34 lata (41%) i z podstawowym wykształceniem (41%). Zdecydowanie najmniej jest tutaj osób z najstarszej badanej grupy wiekowej (45-65 lat) – 23% oraz osób z wykształceniem wyższym – 24%.
Jako główną przyczynę nieszczepienia się badani podają brak takiej potrzeby oraz brak zaufania i negatywne nastawienie do szczepienia przeciw COVID-19. Niemal co piąty respondent uważa, że szczepionka nie jest skuteczna i obawia się skutków ubocznych.
Możliwość zmiany zdania
Spośród osób, które nie zamierzają się zaszczepić tylko 15% dopuszcza możliwość zmiany zdania. Są trzy argumenty, które przemówiłyby do części osób, które obecnie nie zamierzają się szczepić:
- potwierdzona skuteczność szczepionki,
- otrzymanie pieniędzy/nagrody,
- przymus/regulacje prawne.
Raport powstał na podstawie badania zrealizowanego przez ARC Rynek i Opinia metodą CAWI (ankiety online zrealizowane na ePanel.pl) na próbie populacji Polaków w wieku 18-65 lat N=1016, reprezentatywnej pod względem płci, wieku, wielkości miejscowości zamieszkania, wykształcenia oraz regionu GUS. Termin realizacji badania: 4-10 sierpnia 2021 r.
Komentuje dr hab. Wojciech Feleszko (WUM)
– Wnioski z tego badania są dwojakie. Po pierwsze, że pula zdecydowanych przeciwników szczepień przeciw COVID-19 się nie zmienia i pozostaje na poziomie ok. 27-30%, i tak prawdopodobnie zostanie. Nawet czwarta fala epidemii prawdopodobnie nie zachęci nikogo z tych respondentów do zmiany zdania. Po drugie, że wśród tych, którzy deklarują się jako przeciwnicy istnieje pewna pula takich osób (ok. 15%), którzy gotowi są zmienić zdanie w momencie nabrania większej pewności co do skuteczności szczepionki, zachęty finansowej czy też wynikających z niezaszczepienia obostrzeń natury prawnej.
Chodzi w szczególności o utrudniony dostęp do restauracji, kin, transportu publicznego itp. Wydaje się, że zwłaszcza argument o skuteczności szczepienia mógłby zostać wykorzystany w rzetelnej kampanii informacyjnej opartej na faktach, to znaczy: pokazującej twarde dane naukowe głoszone ustami ekspertów, a nie jak dotychczas – celebrytów. W takie role mogłyby się wcielić rozpoznawalne autorytety naukowe (takie jak np. prezes Polskiej Akademii Nauk, dr Paweł Grzesiowski czy prof. Krzysztof Simon).
Wątły sukces polskiego programu szczepień (ok. 48% zaszczepionych) nie odbiega zasadniczo od wyników uzyskanych w innych państwach Europy Wschodniej (np. Słowacja 42%, Słowenia 47%, Czechy 53%, Rumunia 25%) i różni się zasadniczo od wyników państw Europy Zachodniej (Francja 67%, Hiszpania 70%, Holandia 66%, Włochy 64%). Czyżby pewną rolę odgrywały tutaj nie tylko czynniki związane z wykształceniem (w Polsce przeważającą grupę nieszczepiących się stanowią osoby z wykształceniem podstawowym), poziomem społecznego zaufania, ale też i ciężkości 1, 2 i 3 fali epidemii?
Ponadto, stajemy za moment przed niezwykle ciekawą obserwacją: jak przebieg 4 fali zmieni nastawienie Polaków do szczepień. Np. w Izraelu, gdzie bardzo szybko osiągnięto poziom zaszczepienia 60% i krzywa wyszczepialności stanęła w miejscu, to w odpowiedzi na żniwo, jakie zebrała 4 fala, udało się poprawić ten odsetek do niemal 75% i krzywa nadal pnie się w górę.
Komentuje Adam Czarnecki (ARC Rynek i Opinia)
– Wyniki tego badania nie są zbyt optymistyczne. Pokazują one, że możliwość osiągnięcia progu odporności zbiorowej nie jest możliwe przy tak dużej grupie osób, które deklarują, że się nie zaszczepią. Jest to grupa niemal 30% spośród osób najbardziej mobilnych, czyli do 65-tego roku życia. Z takim problemem mierzy się nie tylko Polska, lecz również wiele innych krajów. Okazuje się, że grupa osób przeciwna szczepieniom i sceptyczna wobec nich jest spora.
Powstaje więc pytanie, co w tej sytuacji można zrobić. Pierwszym czynnikiem wskazywanym przez niechętnych szczepieniom, który mógłby ich zachęcić do przyjęcia szczepionki są dowody skuteczności. Być może tutaj jakimś rozwiązaniem byłoby odpowiednie komunikowanie tego, że szczepionka być może nie chroni całkiem przed zachorowaniem, ale po jej przyjęciu przebiega ono zdecydowanie łagodniej i nie ma zagrożenia śmierci.
Jednym z argumentów jest też przymus, regulacje prawne – czyli opcja wprowadzenia modelu francuskiego ograniczającego możliwość korzystania z gastronomii czy wydarzeń kulturalnych. Może się okazać, że takie ograniczenia nie zostaną przez osoby przeciwne szczepieniom uznane za uciążliwe. Jedną z możliwości jest wprowadzenie konieczności zaszczepienia dla osób z określonych grup zawodowych, które mają dużą styczność z innymi ludźmi, np. pracowników handlu czy komunikacji miejskiej. Na pewno, przy tym nastawieniu społeczeństwa i grożącej kolejnej fali koronawirusa jakieś decyzje w tym temacie będą musiały być podjęte.